Zapowiada się oszczędny rok dla ratowników górskich

O 10 procent zmniejszone zostały wydatki Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego i Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Oznacza to brak obiecanych podwyżek i groźbę, że źle opłacani ludzie zaczną odchodzić z pracy - przewiduje Polska Gazeta Krakowska.

Oszczędności wprowadzone przez rząd oznaczają dla toprowców budżet mniejszy o pół miliona zł, a dla goprowców o 70 tys. zł.

- Na szczęście, nie obcięto nam pieniędzy na działalność bieżącą. Na ten cel będziemy mieli 3 miliony 400 tysięcy złotych, tyle co w 2008 r. - mówi gazecie Jan Krzysztof naczelnik TOPR. I dodaje, że nie jest zagrożone finansowanie śmigłowca „Sokół”. W tym roku MSWiA także da na jego utrzymanie milion zł. Toprowcy będą musieli zaoszczędzić na inwestycjach. - Nie wybudujemy naszej dyżurki w Bukowinie Tatrzańskiej - wyjaśnia Krzysztof.

Ratownicy jadą w tych dniach do MSWiA, by rozmawiać o finansach.

Nie lepiej wygląda sytuacja u ratowników Podhalańskiej Grupy GOPR, którzy też nie dostaną pieniędzy na obiecane jesienią ubiegłego roku podwyżki, zwłaszcza dla tych ratowników, którzy najmniej zarabiają. Mariusz Zaród, naczelnik grupy boi się, że spowoduje to odejście z pracy dobrze wyszkolonych ratowników zawodowych. Do tej pory jednak goprowcy nie znają dokładnie wielkości budżetu gwarantowanego im przez MSWiA.

- Po kilku latach względnej stabilizacji ponownie wrócił czas, gdy będziemy musieli szukać pieniędzy na działalność. Tegoroczny budżet całego GOPR-u w Polsce wyniesie 10 milionów zł. W przypadku podhalańskiej grupy pieniądze z MSWiA pokrywają jedynie połowę kosztów utrzymania - wyjaśnia Zaród.

Ratownicy liczą, że w tych trudnych czasach przyjdą im z pomocą samorządy.

Źródło: Polska Gazeta Krakowska

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 08.02.2009 10:20