Nowotarski PKS zlikwidował 40 kursów

Z początkiem roku zawieszono kilkadziesiąt kursów nowotarskiego PKS-u. Mimo zapowiedzi lokalnych władz, właściciela dworca oraz prywatnych przewoźników - ci ostatni nie wrócili na dworzec. Przynajmniej nie wszyscy. Jak i czym dojechać do pracy i szkoły - zastanawia się w imieniu Czytelników Polska Gazeta Krakowska.
Podróżni krążą teraz w poszukiwaniu swojego busa między powstałymi nowymi przystankami na ul. Parkowej i Kolejowej oraz na placu przy nowym centrum handlowym, gdzie utworzono kolejne miejsce odjazdowe dla niektórych linii.

Z nowego rozkładu jazdy w tygodniu wyleciały niektóre połączenia m.in. do Jabłonki, Rabki czy Lipnicy Wielkiej. W niedzielę nie dostaniemy się w ogóle do Łapszanki oraz Kacwina. Łącznie zlikwidowano ponad 40 różnych połączeń, a być może dojdą jeszcze kolejne.

Dyrekcja PKS w Nowym Targu tłumaczy, że przedsiębiorstwo zawiesiło niektóre kursy z powodu ich nierentowności. Dalsze ich utrzymywanie narażałoby przedsiębiorstwo nawet na bankructwo i zaprzestanie obsługi komunikacyjnej.

Mimo tych cięć, kierowcy nie muszą się obawiać utraty pracy. - Nikt z nich nie zostanie zwolniony z powodu zawieszenia kursów. Jest to zgodne z podpisanym przez spółkę pakietem pracowniczym, który gwarantuje, że nie będzie zwolnień z powodów ekonomicznych leżących po stronie przedsiębiorstwa. Kierowcom, którzy obsługiwali zawieszone kursy, spółka znajduje zatrudnienie. Pracują oni w PKS Myślenice - Bogumił Makowski, rzecznik prasowy spółek PKS Nowy Targ i Myślenice oraz MPK Łódź.

Więcej: Polska Gazeta Krakowska

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 09.02.2009 08:26