Cichy protest pracowników SEWiK-u

19 pracowników SEWIK przyszło na sesję Rady Miasta Zakopanego i zasiadło milcząco na widowni. Był to protest przeciwko szarganiu dobrego imienia spółki.
Burza wokół spółki komunalnej SEWiK wybuchła, gdy wyszło na jaw, że pracownicy i sprzęt spółki są wykorzystywane w celach prywatnych. W związku z wykrytymi uchybieniami Rada Nadzorcza spółki zaleciła, aby w pojazdach zamontowane zostały nadajniki GPS, które pozwolą na rzetelną dokumentację przebiegów i wykorzystania pojazdów. Ponadto ma zostać zaktualizowany cennik usług, a pracownicy firmy nie będą już mogli odpłatnie wynajmować firmowego sprzętu na własne potrzeby. Pisaliśmy o tym w artykule pt. "Kontrola wykazała szereg nieprawidłowości. Ktoś za to odpowie".

Pracownicy spółki przyszli na ostatnią sesję Rady Miasta w Zakopanem, żeby powiedzieć, że atmosfera w pracy stała się nie do zniesienia. Czują się cały czas obserwowani podczas wykonywanych prac. Mając dość takiej atmosfery i 19 z nich wzięło dzień wolny, aby podczas obrad zakopiańskich radnych dać wyraz dezaprobaty wobec tego, co mówi się o ich zakładzie pracy.

Wpływ na atmosferę jaka panuje w miejskiej spółce wodno – kanalizacyjnej miał także przebieg grudniowej sesji Rady Miasta Zakopanego. Do sposobu zadawania pytań przez radnych odniósł się burmistrz Zakopanego. - Państwo się zachowywali jak egzekutywa. Wyrzucać i karać, a dopiero później pytać. Tu chodzi o walkę ze mną i władzą, a obrywają też zwykli ludzie. Nie propozycje co lepiej jeszcze zrobić, tylko szukać błędów – mówił wzburzony Leszek Dorula. Burmistrz przyrównał także sposób zadawania pytań przez radnych do przesłuchań prokuratorskich i działań SB.

Pomimo wielu zarzutów części radnych do funkcjonowania SEWiK-u podkreślali oni, że uwagi dotyczą pracy prezesa i kierownika, a nie pracowników niższego szczebla.

ms/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 29.01.2018 12:59