Oświadczenie spółki Nowa Targowica: "Obecna sytuacja prowadzi do chaosu"

NOWY TARG. "Jarmarkowi przez niezrównoważony rozwój grozi upadek" - przekonuje Janusz Chowaniec, prezes spółki Nowa Targowica, który w związku ze sporem o budowę płotu na targowisku, wydał oświadczenie, w którym zapewnia, że jest otwarty na rozmowy i kompromis.
Budowa płotu zaczęła się w kwietniu. Powstał on na granicy terenu należącego do spółki i Miasta oraz znajdujących się obok prywatnych działek. Nowa Targowica postanowiła odgrodzić się od sąsiednich działek, których właściciele, jak mówi Janusz Chowaniec "podpięli się pod działalność targowicy, a nie ponoszą kosztów związanych z funkcjonowaniem targowiska". Spór między obiema stronami trwa już od kilkunastu miesięcy.

W sprawie głos zabrał burmistrz Grzegorz Watycha, który zaapelował do spółki Nowa Targowica o "zaprzestanie jakichkolwiek działań utrudniających prowadzenie handlu na terenie placu, w szczególności montażu ogrodzenia". W przeciwnym razie zagroził konsekwencjami prawnymi z rozwiązaniem umowy włącznie. Ale mimo ostrzeżenia burmistrza ogrodzenie stanęło.



Dziś spółka wydała oświadczenie. Jej prezes Janusz Chowaniec (na zdjęciu) przekonuje, że Nowa Targowica walczy z niekontrolowanym, chaotycznym rozrastaniem się targowicy. Oto jego treść:

Spółka „Nowa Targowica” podpisując umowę z Miastem, zobowiązała się, że nie dopuści do chaotycznego rozwoju jarmarku, tak, jak miało to miejsce na starym placu targowym. Obecna sytuacja, a w szczególności bezumowne korzystanie z placu i niehonorowanie ustaleń ze Spółką przez inne podmioty, organizujące targowiska przy ul. Targowej, wprost jednak do tego chaosu prowadzą. Już teraz od strony oczyszczalni plac zaczyna świecić pustkami, handel natomiast zbliża się do ronda i budynku Komendy Powiatowej Policji. To budzi sprzeciw przede wszystkim udziałowców Spółki, dlatego niektórzy z nich postanowili wziąć sprawy w swoje ręce.

Czując się w obowiązku przestrzegania warunków zawartej z Miastem umowy, wielokrotnie zwracaliśmy się do Burmistrza z prośbą o wyznaczenie granic targowiska. Monity te nie dały jednak efektu, podobnie jak 14-miesięczne negocjacje dotyczące partycypacji w kosztach utrzymania jarmarku, prowadzone z sąsiadami Nowej Targowicy. Dlatego też jeden ze wspólników uznał za konieczną budowę ogrodzenia między terenem Spółki a jej sąsiadami, biegnącego jedynie po terenie jego działki. Był to dla niego z jednej strony akt obrony - jednego podmiotu nie stać na finansowanie działalności wszystkich innych podmiotów, z drugiej - troska o sam jarmark, któremu przez niezrównoważony rozwój grozi upadek.

Jednocześnie podkreślamy, że Spółka Nowa Targowica nadal gotowa jest do negocjacji i - w sytuacji osiągnięcia porozumienia - wspólnik zobowiązał się wobec Zarządu do demontażu ogrodzenia. Na razie jednak wszystkich handlujących z drugiej jego strony zapraszamy do przeniesienia swoich stoisk na teren przez Spółkę administrowany. Przez pierwszy miesiąc będą oni zwolnieni całkowicie z opłaty placowej, przez dwa kolejne - otrzymają zniżkę w wysokości 50 procent tejże opłaty.

Janusz Chowaniec, prezes Spółki Nowa Targowica".

oprac. r/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 14.05.2018 13:17