Opozycja rozlicza wójta z wyjazdu do Nowego Sącza

CZARNY DUNAJEC. Radni opozycji uważają, że wójt Józef Babicz powinien brać urlop w urzędzie, jeśli w godzinach pracy wyjeżdża gdzieś załatwiać sprawy nie związane z gminą.
Chodzi o wyjazd wójta na rozprawę sądową związaną z działalnością Wspólnoty Leśnej Uprawnionych Ośmiu Wsi, w której jest prezesem.

- 15 maja spotkaliśmy się w Sądzie Okręgowym w Nowym Sączu. Z tym, że ja miałem tam wezwanie, a pan nie miał. I chciałem zapytać, co pan tam załatwiał dla urzędu gminy - zaczął radny Czesław Wajda. - W sądzie w Nowym Sączu pan nie ma kompetencji, żeby reprezentować wspólnotę, bo wspólnotę reprezentował adwokat, którego wspólnota na stałe zatrudnia.

- Powinienem tam być, żebym wiedział co się dzieje na terenie gminy i we wspólnocie. Jestem prezesem i mam prawo - odparł wójt. - Robi pan zamieszanie. Jestem wójtem gminy i mam prawo.

- Jeżeli reprezentuje pan gdziekolwiek wspólnotę, to w urzędzie gminy powinien pan sobie wziąć urlop - ripostował radny, a do dyskusji włączył się radny Kazimierz Dzielski, były wójt gminy. - Proszę się panie wójcie przyznać, że w tym dniu powinien mieć pan wolne. Jak pan jest w pracy, to nie może pan tych dwóch funkcji łączyć. Ja chcę mieć wójta w urzędzie, a sprawy wspólnoty są odrębną sprawą - stwierdził.

Wójta tłumaczył sekretarz gminy Michał Jarończyk. - Wójt ma nienormowany czas pracy, pracuje w niedzielę, sobotę, po południami - nikt tego nie rozlicza, nie wpisuje w nadgodzin - wyjaśniał, przekonując, że godziny, które spędził w Nowym Sączu w sprawie wspólnoty i tak "odpracowuje" reprezentując gminę wieczorami, weekendami czy w święta na różnych wydarzeniach czy spotkaniach, w których uczestniczy.

Radnych opozycji to nie przekonało. - 30 lat pracowałem w nienormowanym czasie pracy i wiem co to jest. Ale jak robiłem co innego, to w pracy brałem urlop - stwierdził radny Wajda.

r/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 27.06.2018 19:13