Uczestnicy Rajdu "Góralskie drogi do Niepodległości" szczęśliwie dotarli do Nowego Targu (zdjęcia)

NOWY TARG. W przeciągu trzech dni pokonali na rowerach trasę z Warszawy do Nowego Targu. Jechali w imię idei oddania hołdu wszystkim, którzy walczyli w obronie Ojczyzny. Wieźli ze sobą dar od Prezydenta - flagę Rzeczypospolitej Polskiej. Podejmowano i goszczono ich serdecznie na całej trasie. I na samej mecie spotkał ich afront ze strony władz Miasta.
"Uroczyście przekazuję Państwu jubileuszowy dar - flagę Rzeczypospolitej Polskiej. Eksponujcie ją z dumą i satysfakcją - jako manifestację oddania Polsce i wyraz naszej tożsamości. Jako symbol wspaniałego dorobku naszego narodu, w którym wielowiekowa spuścizna góralskich pokoleń ma swój wielki i piękny udział. Biało-czerwona to bowiem jeden z najczcigodniejszych symboli Rzeczypospolitej. Jednoczy ona i umacnia naszą polską wspólnotę. Jest świadkiem historii ojczystej i pozostaje źródłem inspiracji do służby Polsce, lokalnej społeczności i drugiemu człowiekowi. Niech jej widok towarzyszy więc Państwu w czasie Rajdu, utwierdzając ducha patriotyzmu oraz miłość do niepodległej Ojczyzny, zarówno tej małej, rodzinnej ziemi Tatr i Podhala, jak i całej Rzeczypospolitej. Niech będzie także motywacją do kształtowania przyszłości naszego kraju w duchu wolności, wzajemnego zrozumienia i szacunku" - napisał Andrzej Duda w specjalnym liście skierowanym do zaledwie sześcioosobowej grupy z Podhala i Podkarpacia.

Łukasz Handzel, Krystian Gawura, Konrad Hajduk, Narcyz Sadłoń, Bartłomiej Kuraś i Kacper Noworolnik zdecydowali się pokonać na rowerach trasę z Warszawy do Nowego Targu.

- Pierwotnie pomysł był taki, bym tę trasę pokonał wspólnie z kolegą - mówi Bartłomiej Kuraś. - Ale senator Jan Krzysztof Żaryn zaproponował, by imprezę wpisać w rocznicę odzyskania niepodległości. Zorganizowaliśmy ten rajd wspólnie z Fundacją Dwa Koła i 5 Batalionem Strzelców Podhalańskich z Przemyśla, stąd obecność wśród nas żołnierzy. Wsparła nas też gmina Szaflary, Nowy Targ - wymienia.

- Pochodzę z Białego Dunajca i służę w 5 Batalionie. Dowódca bardzo chętnie wszedł w tę inicjatywę, bo ważne jest dla nas rekultywowanie pamięci bohaterów I wojny światowej. W tym roku obchodzimy jubileusz stulecia odzyskania niepodległości, ale całe dwudziestolecie międzywojenne można w różny sposób upamiętnić. Ten rajd to jedna z inicjatyw upamiętniających tamte wydarzenia, ale w następnych latach także będziemy się starać przypominać bohaterów i oddawać im hołd - deklaruje Kacper Noworolnik.

Wyruszyli sprzed Grobu Nieznanego Żołnierza, potem pojechali na Mokotów i odwiedzali kolejne miejsca historii - pola walki, miejsca kaźni, pokonywali trasy, którymi przemieszczali się przed laty żołnierze.

- Poprzez ten rajd chcieliśmy przywrócić pamięć o Konfederatach Tatrzańskich i pułkach podhalańskich, czy żołnierzach wyklętych. Ale nie ukierunkowaliśmy się na upamiętnienie "wybranych", chcieliśmy upamiętnić wszystkich. Nawet tych co walczyli na polach Grunwaldu w 1410 roku, bo i takowi wojowie wyruszali z Nowego Targu czy Waksmundu - więc tu chodziło o wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób walczyli o niepodległość. Ideowo byliśmy ze wszystkimi, którzy przelali krew za ojczyznę. Tu nie chodzi o wystawienie kogoś przed szereg, bo oni wszyscy są dla nas tak samo ważni. A kończymy na Rynku nowotarskim, bo to stąd górale pod wodzą generała Galicy ruszali na front - dodaje koordynator wydarzenia Bartłomiej Kuraś.

- Dla mnie sama nazwa "Góralskie drogi do Niepodległości" jest symboliczna. Towarzyszyła nam przez całą drogę. Bo była ona jak nasz szlak - niełatwa i często "pod górę" - mówi Narcyz Sadłoń z Kościeliska. - Jechali sami amatorzy, kiepsko kondycyjnie przygotowani do tego. Ale udało się nam ukończyć rajd i to pokazuje, że motywacja, siła walki, przyświecająca idea i wsparcie zespołowe, wspólnota - sprawia, że wszystko da się zrobić - podsumowuje.

- Przez telefon, nie znając nikogo prosiliśmy władze samorządowe o wskazanie nam miejsca, gdzie moglibyśmy znaleźć nocleg. Chodziło o Końskie i Wieliczkę, bo tam planowaliśmy zakończenie poszczególnych etapów. Nie tylko wskazano nam miejsce, ale i udostępniono nam noclegi za darmo. To było niezwykłe. Usłyszeliśmy, że skoro robimy to dla tych, co walczyli o wolną Polskę to oferują nam gościnę - opowiadają uczestnicy rajdu.

Pierwszy dzień faktycznie zakończyli w Końskich. Ale los chciał, że nie był to spokojny pobyt. Trafili akurat na kulminację ulewy, wiec pomagali w ewakuacji obozu harcerskiego zagrożonego podtopieniem. - Taki element solidarnego działania w sytuacji kryzysowej też wpisał się w nasz projekt - śmieje się Narcyz Sadłoń.

- Na drugi dzień dotarliśmy do Wieliczki i tam czekała nas iście królewska gościnność. Zaczynają się Dni Wielicki i nasz przyjazd wpisany został jako jeden z elementów tych obchodów. Pojawili się włodarze miasta oraz grono ludzi "zaangażowanych rowerowo". Było pięknie. Obdarowano nas koszulkami na drogę i innymi prezentami, ale na prawdę poczuliśmy się docenieni w dniu wyjazdu, gdy przyszedł nas pożegnać prezydent Wadowic. Pofatygował się do nas, by uścinąc nam ręce i podziękować - jak powiedział - za to, że przyjechaliśmy do jego miasta. To było docenienie przez człowieka, który nie jest związany z górami, czy ideą naszego rajdu - opowiadają.

Na nowotarskim Rynku na zmęczonych uczestników rajdu czekała m. in. delegacja 5 Batalionu Strzelców Podhalańskich. W wojskowej oprawie złożono kwiaty i zapalono znicze przed pamiątkową tablicą na ścianie Ratusza. Pojawili się także członkowie ONR Podhale.

- To bardzo dobry sposób na uczczenie tych, którzy także przed 1914 rokiem oddali swoją krew w walce o niepodległą Polskę, a pochodzili z Podhala, Orawy, Spisza, Pienin, czy Gorców. To dzięki ich daninie krwi możemy dziś stanąć na tym Rynku. Cieszę się, że są tu młodzi ludzie, bo dziś na nich spoczywa obowiązek patriotyzmu - mówił senator Jan Hamerski.

Miasto Nowy Targ zadeklarowało, że zaopiekuje się uczestnikami rajdu na mecie, oferując posiłek. Gdy grupa była w okolicy Pcimia otrzymała wiadomość, że "Nowy Targ wycofuje się z ustaleń". Cyklistami i żołnierzami zajął się w ostatniej chwili radny powiatowy Michał Borzęcki - oferując obiad i odpoczynek.

s/ zdj. Krzysztof Garbacz

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 22.07.2018 22:09