Gabriel Samolej: Dla nikogo nie jestem wrogiem

NOWY TARG. Przed czterema laty wszedł do Rady Miasta z własnego komitetu wyborczego i pozostał radnym niezrzeszonym. Teraz Gabriel Samolej startuje w barwach obecnego burmistrza. Gdy w poprzednich wyborach odpadł w I turze, apelował do mieszkańców, by swój głos w dogrywce oddali na Grzegorza Watychę. Jak mówił: "udziela mu pełnego i bezwarunkowego poparcia, bo jest on człowiekiem, któremu możemy zaufać".
Długo zwlekał z odpowiedzią, z której listy będzie startował jako kandydat do Rady Miasta. Jak mówił - propozycje miał dwie.
 
Dwa komitety wyborcze zabiegały o to, by startował Pan z ich listy. Dlaczego wybrał Pan KWW Ruch Obywatelski Nasze Miasto?

- Dokładnie tak było - do końca zabiegano o mnie. Co zdecydowało o wyborze? Uważam, że obecny burmistrz z perspektywy czterech lat zrobił dużo dla tego miasta. Szczególnie dla sportu. Jak na taki budżet, którym dysponuje Nowy Targ - pieniądze wydawane na hokej i pierwszą drużynę są na prawdę duże. Nigdy tak nie było, żeby tyle pieniędzy szło z Miasta na hokej. Zaskoczyło mnie, że niektórzy to podważają. Przyznam, że wszyscy kandydaci na Burmistrza w tych wyborach są moimi kolegami. Z Agatą (Michalską - przyp. red.), którą znam osobiście od wielu lat, jestem związany emocjonalnie i sercem jej kibicuję, ale trzeba jakiegoś wyboru dokonać. Przypomnę - bo to jest ważne - że startując w poprzednich wyborach na burmistrza Miasta, jako jedyny w drugiej turze oficjalnie poparłem Grześka Watychę i zaufałem mu. Wiadomo, że są różne sytuacje i różne chwile, ale na ten moment, dla mnie Grzesiek jest najlepszym kandydatem. Poza tym trzeba mu dać jeszcze czas na dalszą realizacje jego programu, bo nie da się wszystkiego zrobić w przeciągu 4 lat. Dlatego poparłem Grześka i starałem się razem z nim iść. Natomiast nie podoba mi się to, że Paweł Liszka, jako członek PiS - a sam także jestem członkiem PiS - idzie w tych wyborach pod szyldem "KWW Dobra Zmiana w Mieście", przez co nie ma mojego poparcia. Trzeba się określić, czy jest się "pisowcem", czy tylko hasła tej partii umieszcza się na afiszach. Uważam, że każdy powinien mieć - tak mówiąc po męsku odwagę. Krótko mówiąc - w tej sytuacji najbardziej wiarygodną osobą jest dla mnie Grzegorz Watycha.

Czy dlatego w tych wyborach nie kandyduje Pan na burmistrza? To kontynuacja tego okazanego przed 4 laty zaufania obecnemu burmistrzowi i danie mu kolejnych lat, żeby zrobił to, co obiecał?

- Zgadza się. Uważam, że Grzesiek zasługuje na to, żeby być jeszcze burmistrzem przynajmniej jedną kadencję, a może i następną. Ale pamiętajmy, że bycie burmistrzem to nie jest taka łatwa sprawa. To są straszne obowiązki i wyrzeczenia. Cały czas człowiek jest atakowany i może bronić się tylko prawdziwymi dokonaniami i rozsądnymi argumentami. Ja życzę Grześkowi zwycięstwa w tych wyborach, a jego konkurentom - życzę wszystkiego najlepszego, niech walczą. Ja dla nikogo nie jestem wrogiem. Po wyborach (o ile wyborcy nas wybiorą) możemy wspólnie pracować w Radzie Miasta dla dobra mieszkańców, realizując moje hasło wyborcze sprzed czterech lat "Dla Ludzi" - czyli mieszkańców.

SPalka

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 18.10.2018 08:10