Nowy wójt "gasi pożary" po poprzedniku

OCHOTNICA DOLNA: Wójt Tadeusz Królczyk poinformował radnych o problemach, jakie zostawił po sobie jego poprzednik.
- Normalnie wygląda to tak, że po objęciu urzędu przejmuje się projekty, który są wyprowadzone na prostą. Niestety, w tym przypadku tak to nie wygląda - powiedział Królczyk. Gigantyczny problem - jak mówił - jest z tzw. powodziówkami. Chodzi o remonty dróg gminnych w osiedlach Jamne i Gorcowe zniszczonych przez powódź w lipcu tego roku. Problem polega na tym, że mimo wyznaczonych terminów zakończenia prac, nie ma możliwości ich zakończenia tak, by wykorzystać otrzymane dotacje. Zdaniem wójta, od początku było wiadomo, że nie da się ich zrobić w terminie. Skutkiem tych zaniedbań jest to, że gmina nie wykorzysta w tym roku pieniędzy otrzymanych z województwa na odbudowę strat po powodzi, i musi mieć nadzieję, że w przyszłym roku otrzyma jeszcze raz na to pieniądze. - Musimy mieć nadzieję, że ktoś zrozumie naszą sytuację i przyzna nam te pieniądze jeszcze raz w przyszłym roku - mówił. - To był pierwszy gigantyczny pożar, jakie zastałem w urzędzie - dodał, podkreślając, że poprzednia władza dopuściła się rażących zaniedbań w tej sprawie.

Kolejny problem, jak mówił, to zmiana systemu segregacji śmieci na terenie gminy Ochotnica Dolna od 1 stycznia 2019 roku. Gmina jest do niego zupełnie nieprzygotowana. Tymczasem od nowego rodziny wszystkie śmieci muszą być dzielone na cztery frakcje. Gmina, zdaniem wójta, powinna była ogłosić w tej sprawie przetarg, ale tego nie zrobiono. Tadeusz Królczyk mówił, że rozmawiał o tym problemie z przedstawicielami firmy odbierającej śmieci i prawdopodobnie uda się znaleźć jakieś tymczasowe rozwiązanie tego problemu.

Do "pożarów do ugaszenia" zaliczył też m.in. sprawę modernizacji oczyszczalni ścieków, która się okazała droższa niż zakładano, "chaos" przy oddaniu budynku ośrodka zdrowia w Tylmanowej czy masowe awarie paneli fotowoltaicznych.

r/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 18.12.2018 16:02