Spółka Nowa Targowica domaga się od burmistrza przeprosin. Burmistrz odpowiada, że nie ma za co przepraszać

NOWY TARG. Media ogólnopolskie opublikowały wczoraj informacje na temat wizyty na Podhalu ministra Patryka Jakiego. Wydźwięk artykułów i audycji był jednoznaczny: "minister spotkał się z osobami, którymi interesuje się CBA".
Kandydat do PE podczas ubiegłotygodniowej wizyty na jarmarku, goszczony był przez zarząd spółki Nowa Targowica. Rozmowa dotyczyła opłaty targowej. Jednak Gazeta, Wyborcza, portal NaTemat i jedna ogólnopolskich stacji radiowych skupiła się na opisaniu spotkania ministra Jakiego ze spółką, którą "interesuje się Centralne Biuro Antykorupcyjne.". To stwierdzenie oparto na wypowiedzi burmistrza Grzegorza Watychy sprzed niemal dwóch lat, który powiedział na jednej z sesji, że CBA zwróciło się do władz Miasta o udostępnienie umów (i aneksów) zawartych przez burmistrza ze spółką.

Podczas zwołanej dziś przez spółkę konferencji prasowej, prezes Nowej Targowicy Janusz Chowaniec mówił, iż słowa burmistrza Watychy z 2017 r. godzą w wizerunek spółki, przynoszą jej straty, bowiem inwestorzy nie chcą wchodzić w relacje i współpracować z "podejrzanym" podmiotem. Janusz Chowaniec mówił o prowadzonym "lobbingu przeciwko przedsiębiorcom", kolejny raz przypomniał o różnicy jaka jest w opłatach ponoszonych przez sklepy wielkopowierzchniowe i opłatach targowych (na niekorzyść kupców).


Prezesowi Chowańcowi towarzyszyli na konferencji - prawniczka Karolina Szews oraz Piotr Dobosz, zajmujący się obsługą medialną spółki.

- Ta wypowiedź burmistrza pojawiła się po raz pierwszy na sesji Rady Miasta. Pytaliśmy o to burmistrza, bo to była jedyna taka wypowiedź, powtarzana przez inne media, powielana wielokrotnie. Te słowa sprzed półtora roku nigdy nie były sprostowane. A teraz Gazeta Wyborcza o tym napisała i sprawa na nowo nabrała rozgłosu - tłumaczy Piotr Dobosz.

- Jesteśmy bezsilni wobec urzędniczej samowoli. To fakt bezsporny, że w relacji urzędnik - obywatel, ten pierwszy ma zdecydowaną przewagę - dodaje Janusz Chowaniec. Zapytany jednak, czy nie pamięta, że Urząd Miasta wielokrotnie stawał w obronie interesów spółki i osób handlujących przy ul. Targowej (preferencyjne stawki opłaty targowej - przyp. red.) - stwierdził: "nie mówimy, że Urząd Miasta za każdym razem występuje przeciwko nam, ale teraz chodzi o tę konkretną wypowiedź o CBA".


Mecenas Szews przypomniała, że spółka Nowa Targowica kilkakrotnie prosiła pisemnie burmistrza Nowego Targu o informację, czy CBA prowadzi jakiekolwiek postępowanie przeciwko Miastu, czy spółce. - To co zrobił burmistrz na sesji, to było ewidentne sugerowanie, że jest jakieś postępowanie i zawarta z miastem przez spółkę umowa, ma znamiona korupcji. Chcemy, żeby burmistrz za to przeprosił i sprostował, bo to są informacje nieprawdziwe. Burmistrz nigdy nie potwierdził, ani nie zaprzeczył tym informacjom - dodaje Karolina Szews.

Na pytanie, czy spółka sama zapytała o to Centralne Biuro korupcyjne, prezes Chowaniec mówi: - Nie mam takiej możliwości. Oni nie informują o tym co robią, to są niezależne organy, które podejmują działania na podstawie swoich wiadomości i nie mówią o tym innym. Burmistrz powiedział te słowa o CBA już dawno temu. Nie możemy się czepiać dawnych słów, czasem nie trzeba pewnych wypowiedzi nagłaśniać, ale to teraz odbiło się szerokim echem nie tylko w mieście, ale i w całej Polsce, stąd ta dzisiejsza konferencja prasowa - wyjaśnia Janusz Chowaniec.


Prawniczka wysłała do burmistrza Nowego Targu pismo, w którym wzywa go do publikacji przeprosin na łamach GW - w najbliższym, poniedziałkowym wydaniu.

- Pisma jeszcze nie widziałem, od wczoraj jestem na urlopie - mówi Grzegorz Watycha. - Ale skoro spółka uważa, że został naruszony ich wizerunek, niech się zwrócą do źródła, czyli do tych gazet i redakcji. To GW napisała powołując się nie na rozmowę ze mną - bo z nimi (dziennikarzami - przyp. red.) nie rozmawiałem, ale na moją wypowiedź sprzed jakiegoś czasu. Ta wypowiedź padła na sesji Rady Miasta. Było wtedy duże napięcie związane z próbą wprowadzenia opłaty targowej. Ja poruszyłem tę kwestię, że CBA interesuje się umowami na dzierżawę działek od Miasta i służba ta zażądała od nas umowy wraz z aneksami, które Miasto podpisało ze spółką Nowa Targowica. I to właśnie powiedziałem. Ta wypowiedź jest zarejestrowana i została wykorzystana przez dziennikarzy. W jakim kontekście i w jakim celu - to niech spółka sama oceni. Jeśli spółka czuje się w jakiś sposób pokrzywdzona, że naruszono jej dobre imię, to uważam, że powinna zwrócić się z tym do Gazety Wyborczej - kwituje samorządowiec.

Dopytywany, czy czuje się zobligowany do wyrażenia skruchy, czy przeprosin, Grzegorz Watycha powtarza: - To, co powiedziałem wtedy na sesji to jest prawda. W imieniu spółki pisała do mnie pani mecenas Szews pisma z pytaniem "czy ja wiem jakie jest prowadzone postępowanie przez takie, czy inne służby". Ja odpowiadałem, że takiej wiedzy nie mam. Jak chce się dowiedzieć, niech zapyta CBA czy są, albo były prowadzone kiedykolwiek postępowania. Ja nie mogę odpowiadać za inne służby.

Na razie wiadomo tyle, że Centralne Biuro Antykorupcyjne zwróciło się do Urzędu Miasta o umowy i je dostało.

SPalka, zdj. Michał Adamowski

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 05.04.2019 14:59