Radni podjęli szybką decyzję ws. nowej stawki opłaty targowej i dołożyli pieniędzy na budowę drogi Niwa-Grel

NOWY TARG. Powodem zwołania dzisiejszej nadzwyczajnej sesji Rady Miasta była konieczność podjęcia nowej uchwały dotyczącej opłaty targowej oraz "pilne zmiany w budżecie na 2019". Owe pilne zmiany dotyczyły przeznaczenia dodatkowych pieniędzy na budowę drogi Niwa-Grel. Po otwarciu ofert zgłoszonych do przetargu okazało się, że Miasto przeznaczyło na inwestycję za mało pieniędzy.
Obrady, w których uczestniczyli wszyscy radni rozpoczęły się od uczczenia minutą ciszy - pamięci zmarłego wczoraj wieloletniego pracownika Urzędu Miasta - Andrzeja Zająca. Długoletniego naczelnika Wydziału Organizacyjnego, wcześniej pracownika NZPS Podhale.

Opłata targowa

Jako pierwszą procedowano uchwałę o opłacie targowej. O perypetiach sądowych pisaliśmy już kilkakrotnie. Przypomnijmy tylko, że poprzednią uchwałę w części dotyczącej stawek opłaty zakwestionował - zarówno Wojewódzki, jak i Naczelny Sąd Administracyjny. Ta decyzja sprawiła, że chociaż uchwała obowiązywała to inkasenci nie mieli podstaw do pobierania opłat. Stąd potrzeba szybkiego działania legislacyjnego.

Projekt uchwały referowała naczelnik Wydziału Podatków i Opłat Barbara Kryj Mozdyniewicz i to do niej miał serię pytań radny Paweł Liszka. A pytał m. in. o to czy kupcy, którzy uiszczali od miesięcy wyższą stawkę mogą się zwracać do Urzędu Miasta o zwrot nadpłaty, ("jeśli nadpłata jest, to będą wydane stosowne decyzje" odpowiedziała naczelnik). Radny pytał dlaczego "do teraz czekano z uchwałą, skoro sąd wydał opinię we wrześniu i wtedy można było podjąć decyzję, a tak to przez siedem miesięcy pobierana była opłata, którą trzeba będzie zwracać.". W odpowiedzi naczelnik wyjaśniła, iż wrześniowa decyzja sądu niższej instancji nie kwestionowała zapisów, które podważył NSA.

Radnego interesowały także koszty, jakie poniosło Miasto z tytułu bycia reprezentowanym przed sądem przez zewnętrzną kancelarię. Kosztów obsługi prawnej nie umiał podać "z głowy" skarbnik. - Musimy to sprawdzić i w najbliższym możliwym terminie przekażemy tę informację - zapewnił Łukasz Dłubacz. I dodał: - Nikt niczego nie chce ukryć. Z głowy nie podam kosztów, ale przypomnę, że Rada zgodziła się na to, żeby Miasto reprezentował radca prawny z zewnątrz, więc liczyliśmy się i z kosztami.

Kupcy się skarżą, że "dostają z obu stron pałą"

W imieniu stowarzyszenie kupców z Nowej Targowicy głos zabrał jego przewodniczący - Roman Kuranda. W swoim wystąpieniu mówił o "niezgodnej z prawem uchwale Rady Miasta z grudnia 2017 r.". Tu szybko zareagował burmistrz Miasta, mówiąc, że uchwała nigdy nie została przez sąd unieważniona, a uchylony został jedynie jeden z jej punktów z załącznikiem. - Trzeba powiedzieć prawdę. Nie została zakwestionowana uchwała, tylko jej jeden, kluczowy ustęp. I tu nie chodzi o podwyżki, tylko o techniczny zapis, który w tych załącznikach się znalazł. Trudno dyskutować z decyzją sądu, ale i trudno się nie zgodzić z obecnym rządem, że są potrzebne zmiany w sądownictwie - skwitował Grzegorz Watycha.


Reprezentant kupców zapowiedział, że handlujący będą żądać zwrotu opłaty, która uiszczali przez ponad rok. Zwracając się do radnych powiedział: - Niezależnie od tej kwestii, dziś będziecie podejmować nową uchwałę. Jesteśmy tu, byście dotrzymali obietnicy, jaką dawaliście przy likwidacji placu targowego na os. Bereki. Obiecano nam wtedy, że będzie stawka 50 groszy za metr kwadratowy powierzchni handlowej, że cena preferencyjna będzie utrzymana do momentu, aż jarmark się rozwinie, aż ruszymy. A my jesteśmy nadal "na starcie". Nie dotrzymano tej obietnicy, dwukrotnie podniesiono opłaty. Dziś liczymy, że sobie o tej obietnicy przypomnicie. Wiem, że kasa miasta potrzebuje pieniędzy więc najlepiej sięgać do kieszeni kupców. Nie boimy się płacić jak inni. Ale boimy się przyszłości. Ja dziś zapłacę 100 zł - jutro może to być 200 zł. Chciałbym, żebyście się zastanowili nad tym. Chcemy płacić, ale rozsądnie. To wy oddaliście teren w prywatne ręce - a teraz "chcecie zjeść ciastko i mieć ciastko". My nie wiedzieliśmy o waszej umowie ze spółką Nowa Targowica. Nas to nie dotyczyło. Ale płacę podatki jak każdy inny i chcę je płacić do kasy tego miasta. Chcemy płacić, ale normalne - a nie, że z dwóch stron dostajemy pałą. Chciałbym, żebyście wzięli to sobie do serca - zakończył apel Roman Kuranda.

Inni handlujący płacą wyższe stawki bez protestów

- Powiedział pan, że "ktoś obiecał że będzie 50 groszy na starcie"... , a ktoś też wam obiecał, że będzie 2,5 złotego opłaty za stragan i słowa też nie dotrzymał. Czy stowarzyszenie ma zamiar też wystąpić do spółki Nowa Targowica, żeby było 2,5 za metr stoiska - zapytał z wyraźną ironią burmistrz.

- Złotówka, to najniższa stawka pobierana na straganach w Małopolsce. Bardzo bym prosił, by nie opowiadać, że "to jest nadal faza wstępna targowiska". Cały czas można mówić, że jest lepsza, czy gorsza koniunktora. Ale plac targowy został przeniesiony skutecznie i ma się dobrze. Działalność handlowa jest tam wspierana poprzez stawkę opłaty, bo w innych miejscach wynosi ona 4 zł. I tylko na tym placu przy Targowej jest problem. Nigdzie indziej nie ma problemu, inni na opłaty się zgadzają i nie ma w ostatnim czasie żadnego problemu z poborem - podsumował Grzegorz Watycha.

Za zmianami zagłosowało 11 radnych, 2 było przeciw, 8 - wstrzymało się od głosu.


Więcej pieniędzy na drogę Niwa-Grel

Druga podejmowana dziś uchwała dotyczyła zmiany w budżecie na ten rok. Chodziło o "konieczność zwiększenia planowanych środków na bursowe drogi Niwa-Grel o 500 tysięcy złotych.". - Najtańsza oferta zgłoszona w przetargu wyniosła ponad 9,8 mln, do tego dochodzą jeszcze dodatkowe koszty. Z budżetu państwa otrzymamy na tę inwestycję 4,5 mln. By móc podpisać umowę z wykonawcą - brakuje nam w planie 500 tysięcy zł - tłumaczył skarbnik Łukasz Dłubacz.

Radni, tym razem bez dyskusji przyjęli uchwalę o zmianie kwoty przeznaczonej na drogę. "Za" zagłosowało 20 radnych, jedna osoba wstrzymała się od głosu.

s/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 25.04.2019 15:53