"Będę wulgarna: budżet to nie guma w majtkach kobiety, które da się naciągnąć"

Na ostatniej sesji Rady Gminy Łapsze Niżne radni udzielili wójtowi Jakubowi Jamrozowi wotum zaufania i absolutorium. Jednak debata nad raportem o stanie gminy za 2018 rok była burzliwa. Z wójtem polemizowała radna Janina Schlegel.
– Nie wiem, czy szanowni państwo zauważyliście, ile mamy zatrudnionych nauczycieli na terenie naszej gminy. Jest 151 nauczycieli. Przyjrzałam się, jak zostały podzielone oddziały. Tam, gdzie jest 75 dzieci, są 4 oddziały, a ustawowo w grupie powinno być 25 dzieci. W jaki sposób grupa 75 osób została podzielona na 4 oddziały? To są dodatkowe koszty. Gdy porównamy liczbę zatrudnionych nauczycieli w poszczególnych miejscowościach i liczbę dzieci, to czy nie dojdzie do tego za chwilę, że liczba dzieci zrówna się z liczbą nauczycieli? Zmniejsza się liczba dzieci w szkołach, a nie zmniejsza się ilość pracowników obsługi – zaalarmowała radna Janina Schlegel.

Radna pokazała wójtowi jego zeszłoroczny program wyborczy, gdzie padło hasło „oszczędzać tak, ale nie na dzieciach, bo dzieci to nasza przyszłość, dobrze o nią zadbajmy”.

– Wszyscy poznaliście mnie z tego, że potulną owieczką nie jestem, ale baranem tym bardziej. Przez poprzednią i obecną kadencję jestem wierna swoim zasadom. (…) Radny powinien być niezależny i nie powinien chodzić ani na pasku wójta, ani na pasku przewodniczącego rady – kontynuowała radna.

Stwierdziła, że w raporcie uwzględniono promesę dla Niedzicy, ale zagospodarowanie centrum wsi zostało wykreślone. Zaapelowała, aby wszystkie miejscowości traktować sprawiedliwie i po równo.

– Jeżeli będziemy tak działać, to do niczego nie dojdziemy. Pięć razy zastanówmy się, nad czym głosujemy i podnosimy rękę, bo to nie przewodniczący czy wójt, a nasi mieszkańcy nam zaufali. Powierzyli nam swoje losy w nasze ręce. Jeżeli będziemy stać z boku i przyglądać się temu wszystkiemu, to będziemy mięć częściej takie sytuacje, jak ta, gdy dostaliśmy negatywną opinię do budżetu. To, że skarbnik mówi, że spina, rozpina, może coś włoży, coś wyciągnie z budżetu, to on się kiedyś rozepnie. Będę wulgarna: budżet to nie guma w majtkach kobiety, które da się naciągnąć – zakończyła.

– Pani radna ma taki zwyczaj, że rzuca wielkie hasła pt. „buble prawne, 75 osób, a prawo mówi, że 25 osób w grupie” itd. Niedementowanie takich rzeczy może spowodować złudzenie, że pani radna ma rację, a przecież jej nie ma - odpowiedział jej wójt. - Wyprowadzę panią z błędu. Po pierwsze w kwestii 75. osób ma pani rację połowiczną, bo jak wynika z przepisów – 75 osób to maksymalna ilość osób w grupie, ale jeszcze nakładają się na to przepisy przeciwpożarowe i sanepidowskie, gdzie pan dyrektor ma odebrane sale na mniejszą ilość dzieci i większej prowadzić nie może. W związku z czym, jest mniejsza ilość dzieci w tych oddziałach. To nie wynika wprost z prawa oświatowego, ale z innych przepisów. Jeśli pani radna jakąkolwiek uchwałę uważa za bubel prawny, to naprawdę proszę taką uchwałę skarżyć. Jakoś do dzisiaj takie skargi nie wpłynęły. To, że organy nadzorcze kontrolują różne uchwały i mają wątpliwości, co do jej poprawności, to w przeszłości też były takie przypadki i niejednokrotnie, po wytłumaczeniu, odstąpili od uchylenia uchwały, bo wyjaśniliśmy, o co chodzi i prawdopodobnie w tym przypadku też tak będzie – odpowiedział na zarzuty wójt.

ao/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 11.07.2019 09:07