Turyści pozostawili w nagrzanym samochodzie na parkingu suczkę, a sami poszli na wycieczkę do Morskiego Oka. Gdy z pomocą przyszli jej policjanci i animalsi, zwierzę już nie reagowało.
Sprawę opisuje Fundacja Zwierzęta Podhala. O zamkniętym w samochodzie psie policjanci z Bukowiny Tatrzańskiej dowiedzieli się od turystów. - Po przyjeździe na miejsce, znaleźli opisywany samochód a wewnątrz rzeczywiście zamknięty był pies, który nie reagował już na kręcących się wokół pojazdu ludzi - relacjonują przedstawiciele fundacji.
Funkcjonariuszom udało się otworzyć drzwi do auta dzięki uchylonej szybie. Pies był w złym stanie. Nie reagował na dotyk, ani na komendy. Policjanci i animalsi zabrali zwierzę do cienia i dali mu wodę. - Z samochodu po otwarciu buchnęło gorące powietrze. Zwierzę ciężko oddychało, było ospałe. Gdyby nie reakcja turystów i interweniujących policjantów zwierzę mogłoby nie przeżyć. Za znęcanie się nad zwierzętami zgodnie z art. 35 ustawy o ochronie zwierząt grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności - relacjonuje podkomisarz Agnieszka Szopińska z Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem.