63-letni egzaminator odpowie przed sądem za śmierć kursantki. Grozi mu do 8 lat więzienia

Po ponad roku Prokuratura Rejonowa w Nowym Targu zakończyła śledztwo w sprawie tragicznego wypadku, do którego doszło w sierpniu ub. r. na przejeździe kolejowym w Zaskalu. Podczas egzaminu na prawo jazdy zginęła wówczas 18-letnia kursantka. Winą za tragedię prokuratura obarczyła egzaminatora.
W akcie oskarżenia, który w tym tygodniu trafił do Sądu Okręgowego w Nowym Sączu, prokuratura utrzymała dwa zarzuty wobec 63-letniego egzaminatora: nieumyślnego spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym oraz nieudzielenia pomocy. Grozi mu za to do 8 lat więzienia.

Przypomnijmy, iż 23 sierpnia podczas egzaminu na prawo jazdy na przejeździe kolejowym w Szaflarach obok Color Parku samochód egzaminacyjny zatrzymał się na przejeździe kolejowym i uderzył w niego nadjeżdżający pociąg. Egzaminator zdążył wybiec z pojazdu, 18-letnia kursantka została w środku. Zmarła w szpitalu wskutek odniesionych obrażeń.

Prokuratura zarzuciła egzaminatorowi, że nie podjął manewru hamowania, mając do dyspozycji dodatkowy pedał hamulca, w sytuacji, gdy zdająca egzamin 18-latka nie dostosowała się do znaku STOP i nie zatrzymała auta przed przejazdem kolejowym. Zdaniem prokuratury, egzaminator mógł i powinien był użyć hamulca. Podczas eksperymentu procesowego, który miał miejsce we wrześniu ub. r. na miejscu tragedii, ustalono ponadto, iż siedząca za kierownicą kursantka miała czas na to, żeby bezpiecznie opuścić samochód przed nadjechaniem pociągu. Samochód stał na torach przez kilkanaście sekund. Tymczasem - zdaniem prokuratury - egzaminator, choć sam wyszedł z samochodu, nie powiedział kursantce, żeby wyszła, ani nie pomógł jej wysiąść z auta zanim uderzył w nie pociąg.

r/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 27.09.2019 10:28