34-latek z Krościenka pozostawił list pożegnalny w internecie i popełnił samobójstwo. "Może on zapobiec kolejnym tragediom"

KROŚCIENKO. W internecie dostępny jest list pozostawiony przez 34-latka, który pod koniec ub. tygodnia popełnił samobójstwo skacząc z Sokolicy. Jego treść wzbudziła wiele dyskusji na Facebooku, bowiem autor napisał, że postanawia odebrać sobie życie, gdyż nie może sobie poradzić z bólem po zażyciu antybiotyku, który przepisał mu lekarz w Nowym Targu.
"To ostatni mój wpis na tym blogu, ostatni w życiu... Ale muszę go wykonać, w przekonaniu, iż może on zapobiec kolejnym tragediom i uświadomić opinii, co mogą robić antybiotyki, zwłaszcza te najsilniejsze i nieodpowiednio zastosowane. Ja umieram z tego właśnie powodu" - napisał w pierwszych słowach listu, który umieścił na swoim bogu.

Dalej informuje o problemach z raną na nodze, o przyjmowanych antybiotykach i skutkach ich zażywania. "Przy ostatniej dawce tego leku zdrętwiały mi nogi, gardło i nos. Przez cały okres brania tego antybiotyku czułem, że dzieje się ze mną coś nie tak. Kręciło mi się w głowie, ale myślałem, że to po innych lekach. Nie zdawałem sobie sprawy jak bardzo toksyczny lek przyjmuję. Podano mi go, o niczym nie ostrzegając. A ja łykałem go jak cukierki..." - potem, jak dodaje, było już tylko coraz gorzej. "Miałem nocne napady paniki, potrafiłem się trząść ze strachu, byłem bardzo wychudzony, słaby, zacząłem mieć bardzo dziwne stany psychiczne i myśli samobójcze. (...) Cierpię bardzo i borykam się z ogromną liczbą skutków ubocznych. Wiem, że te skutki mogą pojawiać się do kilku nawet miesięcy po zażyciu. U mnie trwa to właściwie od początku, tylko nie wiedziałem co się za mną dzieje".

Autor listu przyznaje, że leczył się na oddziale psychiatrycznym nowotarskiego szpitala. "Byłem na oddziale psychiatrycznym - pierwszy raz w życiu. Nie będę tego ukrywał, gdyż wiem iż mogę być posądzony o chorobę na tle psychicznym. Ale nie Szanowni Państwo, którzy to czytacie. Miałem chwilowe załamanie - ot tyle" - wyjaśnia.

Autor listu apeluje, aby sprawą leku zajęli się dziennikarze.

Pod koniec ub. tygodnia ratownicy z Grupy Podhalańskiej GOPR poinformowali, że na zboczu Sokolicy w trudno dostępnym terenie odnaleziono zwłoki 34-letniego mieszkańca Krościenka. Ofiara popełniła samobójstwo skacząc ze szczytu. Sprawą zajęła się policja i prokuratura.

Rzecznik nowotarskiej policji mł. asp. Dorota Garbacz potwierdza, że policja zabezpieczyła list, który pozostawił samobójca. Znajdował się on w plecaku. Był także w jego komputerze.

- Analizujemy jego treść - informuje Krzysztof Bryniarski, zastępca Prokuratora Rejonowego w Nowym Targu. Prokurator dodaje, że wszystkie okoliczności tragedii zostaną wyjaśnione, ale dochodzenie jest w początkowym stadium i na razie prokuratura nie będzie szerzej komentować tej sprawy.

O komentarz poprosiliśmy Macieja Jachymiaka, lekarza psychiatrę z Nowego Targu, biegłego sądowego ds. psychiatrycznych.

Co pan, jako doświadczony lekarz psychiatra, sądzi o tym przypadku?

Maciej Jachymiak: - Jedyne dane pochodzą z wpisu na blogu; nie są pełne, nie wiemy dlaczego chory z raną nogi znalazł się na oddziale psychiatrii, na pewno nie są tam przyjmowani ludzie z łagodnymi zaburzeniami psychicznymi, bo takie można leczyć ambulatoryjnie. Czas od podania antybiotyku minął dość spory, nawet gdyby lek ten wywołał zaburzenia psychiczne, to już dawno chory go w organizmie nie miał. Opis objawów polekowych wydaje się mało wiarygodny. Nigdy nie spotkałem się z takim skutkiem działania antybiotyków. Często natomiast spotykałem przypisywanie różnym rzeczom tak zwanych chorób endogennych (jak schizofrenia, czy część depresji), których przyczyn tak naprawdę do dziś nie udało się ustalić.

Czy podane antybiotyki mogły wywołać myśli samobójcze? Albo pogłębić zaburzenia psychiczne, jak on sam sugeruje, które doprowadziły go do samobójstwa?

M. J.: - Mało prawdopodobne. Mogły wystąpić przejściowe zaburzenia psychiczne, ale ciężka, trwająca tygodnie depresja - raczej nie. Nie znałem tego chorego, ale bardzo prawdopodobne jest, że swój zły stan psychiczny przypisywał antybiotykowi, podczas gdy naprawdę wynikał z czego innego. W Polsce antybiotyki są nadużywane, brane bardzo często. Ale powikłania w postaci zaburzeń psychicznych po nich - prawie się nie zdarzają.

Czy pana zdaniem, jako biegłego sądowego, ta sprawa - związek między lekami, a samobójstwem, powinna być w tym, albo w innym zakresie wyjaśniona przez szpital lub organy ścigania?

M. J.: - Nie sądzę, żeby to się dało do końca wyjaśnić. Ale, jeżeli ktoś się tego podejmie musi mieć całość danych, w tym dotyczące całej historii dolegliwości psychicznych zmarłego, wywiadu z osobami bliskimi itd. Z charakteru samobójstwa wnosić można, że przyczyną jego mogło być zaburzenie psychotyczne, mało prawdopodobne, że wynikające tylko z przyjęcia antybiotyku.

r/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 10.10.2019 11:00