Kandydaci PO i PSL namawiają do wzięcia udziału w niedzielnych wyborach

NOWY TARG. Dwugodzinne wieczorne spotkanie Sylwii Lehner kandydatki na posła z listy KO oraz kandydata na senatora Bronisława Dutki z PSL miało charakter kameralny. Udział niespełna 20 sympatyków sprawił, że atmosfera była swobodna, chociaż z niektórych wypowiedzi wiało grozą.
Mimo wzajemnego komplementowania się, iż kandydaci nie prowadzą czarnego PR, nie uniknięto ostrych ocen rządzącej partii. Straszono władzą absolutną PiS, strzelaniem do demonstrujących na ulicach, kpiono z wyglądu oponentów, jednocześnie podkreślając, że to PiS jest agresorem, i to od 2005 roku.

- To będą najważniejsze wybory od 1989 roku. Stawką jest demokracja - mówił prowadzący spotkanie Bogusław Pachniowski. Przedstawiając głównych gości dodał: - Sylwia to osoba niezwykle dynamiczna, otwarta, kreatywna, to żywioł. Bronisław - to doświadczenie w pracy samorządowej, ma za sobą cztery kadencje w sejmie, teraz staruje do senatu.

Pytana o powody startu w wyborach parlamentarnych Sylwia Lehner powiedziała: - Widzimy, że z dnia na dzień pogarsza się w Polsce sytuacja społeczno-gospodarcza, rosną ceny żywności, łamana jest konstytucja, niszczone są autorytety, dopuszcza się do nadużyć, są podziały między Polakami. Wprowadza się paniczny strach przed Europą i odcina nas od braci i sióstr w Europie, a bez nich sobie przecież nie poradzimy. Jednak przede wszystkim powodem jest moja miłość do ludzi. Ja nie umiem żyć w konflikcie z ludźmi. To jest moja motywacja.

Bronisław Dutka dodał: - Byłem wcześniej niejednokrotnie liderem ze swojej listy. Uznałem, że czas teraz na młodych. Staruję do senatu, bo jeżeli będzie "coś nie tak" w sejmie, to w senacie będzie można to przyblokować. Zdaję sobie sprawę z tutejszych realiów, ale szansa na mandat jest. Bardzo mi zależy na tym, co się będzie działo w Polsce. Ludzie sobie nie zdają sprawy, że tracą wolność. Nie rozumieją jak ważne są niezawisłe sądy i wolna prokuratura.

Kandydaci przypomnieli swój program wyborczy. Kandydatka KO "chce łączyć ludzi i przeciwdziałać niszczeniu kraju." Jednym z punktów jej programu jest "ochrona zdrowia". Jak mówiła - media nie podają prawdziwego obrazu tego, co dzieje się w służbie zdrowia. - 500plus dla niepełnosprawnych to pic na wodę, o czym wszyscy wiemy. Stawiam na rozwój kultury regionalnej. Dam przykład i proszę, by to wyraźnie wybrzmiało - kilka razy pisałam mejle do MOK z prośbą o udostępnienie sali na koncert, wieczór poetycki. Nawet nie odpowiedzieli. Chcę wspierać młodych twórców i lokalnych artystów - wymieniała. Inne cele to infrastruktura, drogi, niskie podatki, edukacja - także ta interaktywna.

Jej sposób na kampanię to - chodzenie od drzwi do drzwi.

Kandydat PSL również zaczął od ochrony zdrowia. - Cały czas jest błąd w tym systemie. System NFZ jest do przebudowy. Trzeba skończyć z obciążeniami rent i emerytur podatkami - przekonywał. Sporo miejsca poświęcił kwestii zdrowej żywności: - Dopuściliśmy do obrotu i handlu żywnością, która w komunie byłaby uznana za niezdrową, szkodliwą, śmieciową - mówił kandydat ludowców i przeprowadził szybką korelację: dobre jedzenie - dobre zdrowie - mało leków.

Mówił także o polityce zagranicznej. - Nie może być tak, że jesteśmy podlegli innemu państwu. Kiedyś to był ZSRR, teraz to USA. Utrzymujmy dobre kontakty z sąsiadami. Teraz nas prowadzą za rękę do Rosji. Jak Prawo i Sprawiedliwość wygra wybory - to wyjdziemy z Unii Europejskiej w tej kadencji. Kaczyński wywlecze nas z Unii i będziemy skazani na Rosję, bo nie da się być "nigdzie" - przekonywał.

Kiepsko wypadła próba powiedzenia czegoś miłego o startujących w tym samym okręgu kandydatach PiS - Janie Hamerskim, Annie Paluch i Edwardzie Siarce.

Za to kilka razy wybrzmiał apel - "jeśli do wyborów pójdą ci, co nie są pisowcami - ludzie otwarci, spokojni, obiektywni - to jest szansa na zmianę. Jak zostaną w domach to przegramy."

Z sali padły pytania m. in. o społeczną gospodarkę rynkową, a także o "wspieranie opozycji ulicznej". Przedstawiciel zakopiańskiego KOD wyraził żal, że parlamentarzyści opozycji nie uczestniczą w ulicznych protestach. - Jak nie będę w parlamencie, to będę na ulicy - zadeklarował poseł Dutka. - Ale uważam, że głos w parlamencie jest lepiej słyszalny. Jak PiS będzie miał władzę absolutną - to wyjście na ulice oznaczać będzie wojnę. Demonstranci pójdą pod kule. Te wybory są szalenie ważne. To być może ostanie demokratyczne wybory, dlatego wszyscy powinni iść i zadecydować. Jeśli PiS wygra - to trudno, ale uważam, że większość ludzi tutaj myśli inaczej - przekonywał kandydat Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Spotkanie prowadził Bogusław Pachniowski, który także kandyduje do sejmu. Członek zarządu podhalańskiego oddziału Komitetu Obrony Demokracji, zapytany o własny program - zbagatelizował swój udział w wyborach mówiąc żartobliwie, że "tylko statystuje". Potem dodał: - Kandyduję, bo chcę żyć uczciwie i cieszyć się spokojem. PiS mnie zmusił, żebym chodził pod sądy, zamiast na przykład chodzić w góry.

not. Sabina Palka

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 09.10.2019 22:37