Popularny teleturniej „Czar par” wrócił po 23 latach. Możemy w nim zobaczyć Amelię i Piotra Kapuściak - małżeństwo z Nowego Targu, które od pół roku mieszka w Łopusznej. Są razem od 17 lat.
Jak to się stało, że trafiliście do tego programu?
Amelia Czyszczoń-Kapuściak: – Przeglądałam poranne wiadomość w Internecie i zobaczyłam casting do programu. Pomyślałam, a co tam, może akurat. Nie wysyłałam i nie bawiłam się nigdy w takie rzeczy. Nie mam na to czasu, ale wysłałam zgłoszenie ze względu na to że 23 lata temu oglądałam ten program i myślałyśmy z siostrą, co by tu zrobić, żeby wysłać tam naszych rodziców. Niestety nie dali się namówić. Po dwóch dniach od zgłoszenia zadzwoniła do mnie pani z informacją, że dostaliśmy się na casting i zapraszają do Warszawy.
Jak wyglądał taki casting?
ACK: – Pojechaliśmy, przedstawiliśmy się, powiedzieliśmy trochę o naszym życiu. Kilka razy doprowadziliśmy jury do łez. Po wyjściu mąż powiedział ,,zobaczysz, że się dostaniemy”. Po około dwóch tygodniach zadzwonili, że dostaliśmy się do programu. Dla mnie było ogromne zaskoczenie, a mąż z uśmiechem na twarzy oznajmił „wiedziałem”. (śmiech)
W pierwszym odcinku znaleźliście się w dogrywce – zmotywowała Was czy wręcz przeciwnie?
ACK: – Program jest nieprzewidywalny. Wystarczy jedno potknięcie i można znaleźć się w dogrywce. Tak też miało miejsce w pierwszym odcinku. Byliśmy już bardzo zmęczeni pierwszym dniem nagrań, ale rozgrywkę przeszliśmy i dodało nam to sił do działania.
|