Skoda wchodzi na rynek samochodów elektrycznych (zdjęcia)

Czeski producent wprowadził na rynek dwa modele - w pełni elektryczny niewielki model miejski CITYGO oraz hybrydę, mocno aktualnie promowaną - flagową Skodę Superb. Na pierwszy rzut do testu - dzięki uprzejmości firmy Autoremo - otrzymaliśmy miejskiego malucha.
Samochód z zewnątrz i wewnątrz niewiele różni się od swoich dobrze znanych, spalinowych wersji. Auto jest małe, kanciaste ale zaskakująco przestronne i zwinne. W elektrycznej odmianie dysponuje znanym z małego elektrycznego VW e-up silnikiem o mocy 86 KM i maksymalnym momencie obrotowym na poziomie 210 Nm.

Bateria w Skodzie CITYGO iV ma pojemności 38,6 kWh i pozwala - w warunkach testowych - pokonać dystans około 260 kilometrów. Aby ponownie naładować baterię do poziomu 80% potrzeba tylko jednej godziny przy użyciu szybkiej ładowarki o mocy 40 kW, ale uwaga - nie dość, że dostęp do takich jest ograniczony - na Podhalu działa tylko jedna przy Centrum Edukacji Przyrodniczej w Zakopanem, to możliwość taką daje tylko droższa wersja CITYGO, w tańszej pozostaje nam ładowanie prądem przemiennym o mocy 7,2 kW, co zajmie 4 godziny i 16 minut lub gniazdko w domu lub garażu, gdzie takie ładowanie zajmie blisko 13 godzin.


Choć CITIGO iV jest najtańszą elektryczną propozycją na polskim rynku i tak kosztuje dużo więcej od wersji z tradycyjnym silnikiem spalinowym. Koszt wersji tańszej - Ambition - tej pozbawionej możliwości szybkiego ładowania między innymi to 81900 zł, droższa - Style - to już 89900 zł.

Jeśli już zdecydujemy się stanąć w pierwszym szeregu wojowników o czyste środowisko i własnymi pieniędzmi wesprzeć piękne elektryczne idee dostaniemy mały, ale bardzo przyzwoity samochód, który dobrze zadomowił się na rynku. Skoda mimo, że niewielka z przodu oferuje wystarczająco dużo miejsca nawet dla rosłych osób. Nieco gorzej, gdy poza dwoma osobami z przodu ktoś innych chciałby przyłączyć się do podróży. Tylna kanapa i bagażnik są niewielkie, ale podróż czy transport bagażu nie są niemożliwe. Z resztą pamiętajmy, że jest to auto miejskie, a nie kombi na rodzinne wakacje.

Naszą uwagę zwróciła bardzo fajnie pracująca skrzynia biegów i wrażenie niezłej dynamiki. Choć według danych producenta przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmie Skodzie ponad 12 sekund, to jednak rozpędzanie w całkowitej ciszy robi wrażenie lepszego, niż jest w rzeczywistości. Prędkość maksymalna elektrycznej Skody podana przez producenta to 130 km/h. Nie te jednak parametry mogą decydować o szybkości tego auta w ruchu miejskim - jako pojazd w pełni elektryczny może on legalnie poruszać się po bus-pasach mijając korki na skrzyżowaniach i przyspieszając podróż. Od stycznia samochody elektryczne wyróżniane są tablicami rejestracyjnymi z zielonym tłem, dzięki czemu unikniemy konfliktów i zajeżdżania drogi przez stojących w korku "szeryfów" pilnujących by nikt - skoro oni nie mogą - poza tytułowym busem po bus pasie nie jechał.



Ciekawym rozwiązaniem jest rekuperacja pozwalająca na odzysk energii podczas hamowania, czy nawet zdjęcia nogi z pedału gazu. W zależności od ustalonego poziomu każde odpuszczenie gazu powoduje wyraźne spowolnienie samochodu, zauważalnie większe niż tylko wynikające z braku energii. Przy najwyższym poziomie można zapomnieć o używaniu pedału hamulca - oczywiście poza sytuacjami awaryjnymi.

Wewnątrz wszystko jest na swoim miejscu i w zasięgu rąk kierowcy. Rozwiązania te znane są z innych modeli ale w modelu elektrycznym dłuższą chwilę szukaliśmy przycisku "start" - takiego jak w innych autach z takim napędem które już testowaliśmy. Na próżno - elektryczną skodę "zapalamy" tradycyjnie, kluczykiem! Co prawda jego przekręcenie w stacyjce nie budzi spodziewanego pomruku z pod maski, ale w ciszy pojawia się na desce rozdzielczej komunikat o gotowości samochodu do jazdy.



wo/ zdjęcia Michał Adamowski

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 10.03.2020 15:18