Posłanka Jagna Marczułajtis-Walczak jest oburzona warunkami, w jakich pacjenci Podhalańskiego Szpitala Specjalistycznego w Nowym Targu muszą czekać na pobranie wymazu do testu na koronawirusa. - Bezpieczeństwo pacjentów i pracowników szpitala jest najważniejsze - odpowiada dyrektor Marek Wierzba.
Posłanka Koalicji Obywatelskiej przekonuje, że w ostatnim czasie docierają do niej głosy mieszkańców, że w związku z epidemią dyrektor uruchomił przed wejściem do szpitala namiot, w którym pacjentom pobiera się wymaz konieczny do wykonania testów na koronawirusa.
- Działanie to jest konieczne i oczywiste, ale oburza mnie sposób zorganizowania tej koniecznej procedury - mówi. - Pacjenci od kilku tygodni muszą oczekiwać na pobranie wymazu w długiej kolejce. W poniedziałek, 11 maja, oczekiwano nawet dwie godziny. Pacjenci zmuszeni są do długiego oczekiwania na stojąco, gdyż nie ma możliwości skorzystania z ławek lub krzesełek, a trzeba pamiętać, że w większości są to osoby starsze i schorowane. Oczekujących pacjentów nic nie chroni przed słońcem, wiatrem lub deszczem. Od 12 do 15 maja oczekującym towarzyszył chłód, wiatr i deszcz. Oczekujący na pobranie wymazu nie mają też możliwości skorzystania ze szpitalnych toalet, co jest szczególnie dotkliwe dla osób z różnymi problemami zdrowotnymi. Dziwi także fakt pobierania wymazu w poniedziałek od osób, które są przyjmowane na oddziały szpitalne w czwartek lub piątek. Osoby te wracają do swojego środowiska i w ciągu tak długiego czasu mogą wielokrotnie mieć styczność z nosicielami niebezpiecznego wirusa - wylicza i apeluje do dyrektora Wierzby i dobrą wolę i poprawę warunków oczekujących pacjentów.
Na dowód posłanka załączyła zdjęcie kolejki wykonane 14 maja (powyżej). Poniżej zdjęcie kolejki z 19 maja: