Ważą się losy nowotarskiego schroniska

NOWY TARG. - Jeśli ustawa wejdzie w życie, będziemy w tej samej sytuacji co nasi podopieczni - mówi krótko Celina Pawluśkiewicz, prowadząca od blisko trzech dekad nowotarskie schronisko dla bezdomnych zwierząt. Mowa o procedowanej właśnie ustawie o ochronie zwierząt.
Przyjęte przez Sejm przepisy nazywane "piątką dla zwierząt" dotyczą nie tylko zakazu hodowania zwierząt na futra, ograniczeń uboju rytualnego, zakazu wykorzystywania zwierząt w celach rozrywkowych i widowiskowych, czy kwestii związanych ze zwierzętami domowymi. Dotyczą także schronisk. Zgodnie z jedną z poprawek opiekę nad bezdomnymi zwierzętami mają sprawować gminy i organizacje społeczne, zajmujące się ochroną zwierząt i nie działające dla zysku. Prywatne schroniska zostaną zlikwidowane.

- Z automatu takie schroniska jak nasze - będą zamykane. Wyrzuca się nas z rejestru schronisk i odbiera koncesję, którą my mamy jeszcze na 8 lat. Przestajemy istnieć - mówi Kazimierz Pawluśkiewicz.

Właściciele schroniska próbowali interweniować u podhalańskich parlamentarzystów. - Jeden nic nie może zrobić, a inni nawet nie mieli czasu by się spotkać - podsumowuję.

Dziś obradować będzie parlamentarna Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Na posiedzeniu będzie Celina Pawluśkiewicz, by spróbować zawalczyć jeszcze o los psów. Potem ustawą zajmie się Senat.

Nowotarskie przytulisko powstało w 1992 roku. Przez pierwsze dwa lata prowadził je Kazimierz Pawluśkiewicz, a od 26 lat - obowiązki te przejęła jego żona. Zapis, że psami teraz zajmą się samorządy nie wzbudza zachwytu w miastach i gminach. Schronisko ma podpisane umowy z gminami w trzech powiatach - nowotarskim, tatrzańskim i limanowskim. Poprzez formę rozliczeń dotacji - właścicielami zwierząt są samorządy. W tej chwili w schronisku jest około 300 psów. - Normy dotyczące schronisk są wysokie. Mamy kilka kontroli w ciągu roku. Jest tu 6 wybiegów dla psów, zwierzęta są sterylizowane, od trzech lat "czipujemy" wszystkie psy i wyposażamy je w "adresatki" w formie breloków do obroży z danymi kontaktowymi. Wszystkie wytyczne spełniamy. Ale te nowe wyśrubowane przepisy, trochę przerażają. Nie chodzi o nas, ale ogólnie o właścicieli psów. Ludzie nie zechcą brać zwierząt, bo to będzie oznaczać dla nich kłopoty - przestrzega Kazimierz Pawluśkiewicz.

s/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 23.09.2020 09:20