List. "Maltanka" bez nadzoru z ulicy Brzozowej

"Szanowna Redakcjo, piszę do Państwa w sprawie która mnie jako właścicielkę psa bulwersuje a mianowicie... Od dłuższego czasu w ścisłym centrum miasta w okolicach kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa w Nowym Targu błąka się bez jakiegokolwiek nadzoru, lekko zaniedbana suczka rasy “maltańczyk” - pisze czytelniczka w liście do redakcji.
I dalej:

"Znają ją chyba wszyscy właściciele psów w okolicy, ponieważ suczka nie jest wysterylizowana a w czasie “cieczki” doprowadza okoliczne psy a przy okazji ich właścicieli do “nerwicy”. “Maltanka” widywana jest na os. Topolowym, na ul. Krzywej i Kazimierza Wielkiego jak również na al. 1000-lecia. Suczka wędruje dniami i nocami wiedziona “głosem natury”. Z tego co mi wiadomo nierzadko ludzie myśląc że pies uciekł właścicielom lub się zgubił, późnym wieczorem z czystej ludzkiej dobroci przygarniają skomlącą pod ich drzwiami “przybłędę” na noc by następnego dnia szukać właściciela. Czasem powtarza się to kilka dni z rzędu.

Jednak co najważniejsze i najbardziej uderzające: NIE JEST TO PIES BEZPAŃSKI, a właściciele z ulicy Brzozowej kompletnie ignorują prośby i sugestie osób którzy znają już “Maltankę” i dosyć regularnie odprowadzają pod stale otwartą bramę ich ogrodu. Co więcej zupełnie nie widzą swojego zaniedbania i zaniechania opieki nad żywym stworzeniem, a ich tłumaczenia są tak oderwane od normy że szkoda czasu by polemizować ale warto choć niektóre zacytować by zobrazować sprawę:

“Tak, tak, to nie pierwszy raz... ona sobie tak często lubi pobiegać”,
“To mądra rasa, sama wróci do domu”,
“Wcale nie jest głodna... rano dostała miskę”,
“Z wodą jakoś sobie radzi, nigdy dużo nie piła”,
“Ale to Pani ma jakiś problem i psa, ja… mam sukę”.

Suczka jest generalnie potulna i ewidentnie spragniona towarzystwa, bywa jednak agresywna wobec niektórych psów przechodzących obok niej na smyczy przez ul. Brzozową i okolice. Nie stanowi może wielkiego niebezpieczeństwa ale potrafi niespodziewających się “ataku” właścicieli czworonogów przyprawić o niemały stres.

Problem nie jest nowy i trwa co najmniej od zeszłego roku. Z rozmów ze znajomymi właścicielami psów z okolicy wiem, że ludzi którzy odprowadzili “przybłędę z Brzozowej” jest kilkoro jak nie kilkanaścioro. Postawa właścicieli jest karygodna i pozostaje bez zmian mimo wielu interwencji. Może publikacja tego listu na ogólnodostępnym forum miasta sprowadzi tych ludzi “na ziemię”, poczują odrobinę wstydu i dostosują się w końcu do ogólno przyjętych norm społecznych, a w konsekwencji zajmą się własnym psem tak jak trzeba, zanim ich “maltanka” zginie pod kołami samochodu lub z zimna gdy w końcu ktoś w nocy nie otworzy jej drzwi.

Smutne to, ale chciałabym podkreślić że zaniedbanie i zaniechanie opieki nad własnym czworonogiem jest formą znęcania nad zwierzętami. Nie każdy dojrzał do opieki nad psem, a właściciele wyżej opisanej ”maltanki” zdecydowanie są tego przykładem" - kończy czytelniczka.

oprac. r/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 24.09.2020 13:48