Noże kosy przekute na sztorc, pistolety w dłoń. Chochołowianie przypomnieli o historycznym "poruseństwie" (zdjęcia)

CHOCHOŁÓW. - Insurekcja pod Tatrami, to jedno z najważniejszych historycznych wydarzeń z regionu Skalnego Podhala, które znalazło się w podręcznikach do nauki historii - przypomina Marcin Ratułowski, wójt Gminy Czarny Dunajec. W niedzielę w Chochołowie podsumowano obchody 175. rocznicy Powstania Chochołowskiego.
W kościele pw. św. Jacka w Chochołowie odprawiona została uroczysta msza św. w intencji bohaterów Powstania Chochołowskiego. Uroczystości, które trwały od piątku - objęte zostały Patronatem Narodowym Prezydenta RP Andrzeja Dudy. Władze państwowe reprezentował wojewoda małopolski Łukasz Kmita. Wśród gości byli także parlamentarzyści - Anna Paluch i Edward Siarka, radny wojewódzki Jan Piczura oraz samorządowcy z regionu.

Po mszy odsłonięto okolicznościową tablicę pamiątkową, odnoszącą się do wydarzeń z nocy z 21 na 22 lutego 1846 r.

- Górale zawsze byli honorni i lubili postawić na swoim. Jak do tego doszła świadomość narodowa - a tę krzewili tu księża i inteligencja - to padło na podatny grunt. Przykładem jest zryw w Chochołowie. Sukcesem się nie zakończył, ale pokazał, że na górali można liczyć - mówi Julian Kowalczyk. Prezes ZG Związku Podhalan w Polsce dodaje: - Do tego zrywu garnęli się mieszańcy i innych regionów. Sam jestem ze Spisza i wiem, że z tamtego rejonu przygotowała się grupa, by przejść ówczesną granicę między Węgrami, a Galicją, ale ich zawrócono. Jednak i na Spiszu były momenty zrywu patriotycznego.

Na placu przed kościołem w centrum Chochołowa przygotowana została inscenizacja plenerowa oddająca wydarzenia sprzed lat. Scenariusz kilka lat temu przygotowali Stanisław Apostoł i Adam Błaszczyk. W tym roku było skroniej - bez armat i wojsk austriackich.

- Cała wieś tym żyje. Zawsze tu były tradycje. Bo i człowiek chodził do szkoły noszącej imię powstańców, i pomnik jest koło kościoła, i biegi narciarskie co roku są organizowane. Nie wyobrażamy sobie, żeby w lutym nie był obchodów - mówi Andrzej Stanek, potomek jednego z powstańców - Wojciech Kojsa. W inscenizacji wciela się w postać swojego pra-pra-pradziadka.

W przedstawieniu biorą udział mieszkańcy Chochołowa - dorośli i dzieci z chochołowa i Dzianisza. Rolę księdza Józefa Leopolda Kmietowicza odegrał Wojciech Komperta, a Jana Kantego Andrusikiewicza - Adam Winiarski.

s/ zdj. Jakub Wojtyczek

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 21.02.2021 16:36