Maciej Jachymiak: Tu i teraz!

FELIETON. "Szanowni Czytelnicy Podhala24! Serdecznie dziękuję za wyrazy sympatii. Szczególnie, za podsyłane tematy do felietonów. Uważam jednak, że jak ktoś coś ciekawego ma, to powinien sam chwycić za klawiaturę" - zachęca Maciej Jachymiak w swoim kolejnym felietonie.
Może za pierwszym, drugim, razem wyjdzie koślawo, ale z czasem będzie tylko lepiej. Ewentualnego wstydu da się uniknąć poprzez schowanie za nick’iem. A jak już styl się ułoży, można zdjąć przyłbicę. Zachęcam. Bo czuję się trochę jak bohater filmu Kiler, do którego podżeglował gość i mówi, że mają uciążliwego sąsiada w klatce i czy by się nie dało coś zrobić…

Jednakowoż dziękuję czytelnikowi, który dostarczył mi… ulotkę wyborczą Naszej Watahy. Załączam ją na koniec. Tu i teraz! Dzięki niej spędziłem wspaniałą wiosenną sobotę. Człowiek nawet nie wie co się dzieje w jego mieście! Rano pokręciłem się po nowym drogach w strefach aktywności gospodarczej. Podziwiałem siedziby zachodnich inwestorów. Potem pojechałem na narty. Jeździłem we wszystkich nowych stacjach, połączonych przestronnymi gondolami. W stacji narciarskiej Wataha – Ski można się przejechać tym samym krzesełkiem, co ma burmistrz na ulotce wyborczej!

Potem pojechałem na chwilę na międzynarodowe zawody sportowe. Są co tydzień, a ja gnuśny siedzę w domu! Odpocząłem patrząc na gwiazdy światowego formatu i znowu ruszyłem w fun! Pojeździłem godzinę na nowym torze do trialu i drugą na osobnym do motocrossu. Adrenalina! Potem już spokojniej. Łyżweczki w pałacu lodowym. Tam też knajpa na knajpie, więc i brzuszek napasłem.

Jak już zaczęło się chylić ku wieczorowi siadłem na rynku z tym żelaznym dziewczęciem co wygryzło Orkana. Pooddychaliśmy trochę śródmiejskim powietrzem. Ja nie za długo, bo mię dusi, ale ona ma żelazne płuca. A Orkan za dużo kurzył i pił! Z tym Wataha walczy! Niestety, była sobota i nie udało mi się odwiedzić tych nowych świetlic terapeutycznych dla dzieci alkoholowo-nikotynowych rodziców…

Na basen nie poszedłem. Nie będą pływał w torach, co nie mają olimpijskiej szerokości! Ale i tak wystarczyło. Wieczorem obejrzałem jeszcze raz wszystko w Wataha.tv. 7 lat nieprzerwanych sukcesów i spełnionych obietnic! Tu i teraz! A nie tam i potem…

Żeby nie było, że uprawiam czczą propagandę, dam przykład. Będzie dwa lata temu organizowałem zawody w rzucie dyskiem. Międzynarodowe. Mamy w Nowym Targu dwie rzutnie, ciągle nieczynne. Więc, żeby nie zardzewiały robię zawody. Zamówiłem. Odpisali, że owszem, przygotują za tyle i tyle. W dzień zawodów kicha. Klatka nie założona. Przyjeżdża ekipa fachowców. Rozkładają ręce. Mogliby założyć siatki, ale to za dużo roboty. Odjechali. Kilkadziesiąt osób co od tygodni ćwiczyło w żądzy sukcesu stoi. Wściekli. Wstyd jak cholera. Międzynarodowy. Ale nic to. Wataha Athletic i tak przysłała mi rachunek. I potem jeszcze ze dwa ponaglenia i straszenie egzekucją. Dziś do mnie dotarło jaki byłem ślepy…


Maciej Jachymiak

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 28.03.2021 16:03