Funkcjonariusze Placówki Straży Granicznej w Zakopanem zatrzymali sześciu obywateli Afganistanu, w tym rodziców z trójką dzieci oraz Irakijkę, którzy przyjechali do Polski w naczepie tira z granulatem do produkcji styropianu. - Afgańczycy obawiali się o swoje życie po przejęciu władzy przez talibów - mówi rzeczniczka Karpackiego Oddziału SG Justyna Drożdż.
Rodzice z trójką dzieci, obywatelka Iranu oraz Afgańczyk podróżowali w naczepie, którą przewożony był granulat do produkcji styropianu. Kierowcą pojazdu był 61-letni Turek, który po przyjeździe na parking firmowy usłyszał niepokojące odgłosy dochodzące w przestrzeni ładunkowej TIRa.
Cudzoziemcy zostali zatrzymani w związku z tym, że ich pobyt na terytorium RP był niezgodny z przepisami dotyczącymi warunków wjazdu i pobytu w Polsce. Afgańczycy i Iranka przebywali na terytorium RP bez ważnych dokumentów podróży oraz bez ważnej wizy lub innego ważnego dokumentu uprawniającego ich do wjazdu na to terytorium i pobytu na nim. Ponadto nielegalnie – podstępem - przekroczyli granicę państwową wbrew obowiązującym przepisom ze Słowacji do Polski, ukryci w naczepie tureckiego TIRa.
Rodzina z trójką dzieci z Afganistanu wyjechała około 3 tygodni temu, przekraczając legalnie granicę afgańsko – pakistańską. Następnie, na podstawie posiadanych krótkoterminowych wiz, udali się do Rumunii. Potem, już nielegalnie chcieli zorganizować przerzut do Belgii, gdzie ojciec rodziny miał dostać pracę. Ucieczka z Afganistanu spowodowana była obawą o prześladowanie i życie, po przejęciu władzy przez talibów, a także w celu poprawy swojej sytuacji ekonomicznej i bytowej w krajach Europy Zachodniej.
18-letni Afgańczyk wyjechał z kraju około pół roku temu, w obawie przed represjami ze strony talibów. Z pomocą przemytników nielegalnie pokonywał granice państw - począwszy od Afganistanu i Pakistanu, przez Iran, Turcję, Bułgarię i Serbię, docierając do Rumunii. Z kolei 31-letnia obywatelka Iranu wyjechała ze swojego kraju do Turcji około 3 lata temu. Stamtąd, dzięki pomocy przemytnika udała się przez Grecję i Macedonię do Serbii, skąd przedostała się do Bośni. Jednak ze względu na problemy z organizacja dalszej podróży, wróciła ponownie do Serbii. Tam w ośrodku dla uchodźców przebywała około 1,5 roku.
W Rumunii cała siódemka cudzoziemców przy pomocy opłaconego przemytnika, po przecięciu linek zabezpieczających weszła do naczepy, którą rzekomo mieli dostać się do Niemiec, a poprzez Węgry i Słowację dotarli do Polski.
Wobec rodziny Afgańczyków zastosowano środek detencyjny, w postaci zgłaszania się w każdy drugi wtorek miesiąca do Komendanta Placówki SG w Zakopanem.