NOWY TARG. Sprawa wyboru metody ustalania opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi oraz ustalenia wysokości stawki za śmieci będzie tematem poniedziałkowej sesji, jednak już radni z najliczniejszej komisji - zajęli się tematem. Proponowana cena za odbiór odpadów komunalnych wzrosnąć ma z 23 zł do 30 zł miesięcznie.
- Wybraliśmy metodę ustalania opłaty, stanowiącą iloczyn liczby mieszkańców zamieszkujących daną nieruchomość - tłumaczyła radnym z Komisji Finansów, Gospodarki Komunalnej i Rozwoju, Elwira Nowobilska-Majewska. - Proponujemy 30 zł miesięcznie od mieszkańca - stawka dotyczy pierwszych 6 osób zamieszkujących daną nieruchomość (od roku 2020 jest to kwota 23 zł), 23 zł miesięcznie od mieszkańca licząc od 7. i kolejnej osoby w domu (jest 15 zł). Z kolei opłata podwyższona za brak segregacji odpadów to 60 zł od mieszkańca (obecnie to 50 zł). Ulga za kompostownik to 2 zł (jest 1 zł) - wyliczała kierownik Referatu ds. Gospodarki Odpadami.
W przypadku nieruchomości niezamieszkałych podwyżka z 20 zł na 26 zł za pojemnik lub worek o pojemności 120 litrów.
Unieważniony przetarg
- Koszty funkcjonowania systemu gospodarki odpadami komunalnymi muszą się zbilansować. Wzrosły ceny związane z odbieraniem, zbieraniem, transportem, odzyskiem i unieszkodliwianiem odpadów komunalnych, jak również utrzymaniem PSZOK, koszty obsługi administracyjnej i edukacji ekologicznej. Do tego dochodzą systematycznie wzrastające koszty tzw. czynników zewnętrznych, na które nie mamy wpływu, czyli wzrost płacy minimalnej, czy cen paliw - co jest głównymi składowymi ceny. To powoduje konieczność podniesienia opłat za odpady komunalne - wyjaśniała urzędniczka.
Jak dodała - ceny wzrastają bardzo dynamicznie, teraz osiągnęły poziom 40 procent. W 2021 roku Miasto zapłaciło 9,5 mln za odbiór i zagospodarowanie odpadów komunalnych. W tym roku samorząd przeznaczył na ten cel 11,5 mln, a w przetargu, który został unieważniony - oferty opiewały na prawie 14 mln.
Elwira Nowobilska-Majewska zaprezentowała radnym dane z gmin sąsiednich, gdzie ceny kształtują się w granicach 30 - 37 zł. - Wszystkie gminy są zmuszone do podnoszenia stawek - zauważyła.
Podwyżka zbyt mała?
- Czy ta podwyżka nie jest za mała? Może o 40 procent trzeba zwiększyć stawkę - zastanawiał się Jacenty Rajski. Radny przestrzegał, że samorząd może mieć w przyszłym roku problem z pieniędzmi i będzie zmuszony dopłacić za śmieci kosztem np. inwestycji.
- Kalkulowałyśmy wszystko ze skarbniczką - uspokajała kierownik Referatu ds. Gospodarki Odpadami. - Wobec unieważnienia przetargu, będziemy tak jak w zeszłym roku prowadzić negocjacje i zobaczmy na jakiej stawce się zatrzymamy. W tej chwili zaproponowana jest stawka 30 zł i jeżeli nie będzie drastycznych wzrostów cen - powinna pokryć koszty. Ale nie wykluczamy, że przy kolejny przetargu - który będziemy musieli przeprowadzić za kilka miesięcy - będziemy musieli dostosować ceny do realiów. Niestety mamy dwie firmy i ceny między nimi nie są duże, wiec nie mamy wielkiego wyboru.
Na kolejne uwagi radnych, że "zbyt ostrożnie podniesiona została cena" - padła odpowiedź, że "w ciągu roku można mieszkańcom podnieść ceny".
- Oczywiście, że te pieniądze mogą nie wystarczyć, ale nie możemy tak podchodzić do sprawy, że dwie firmy się zmawiają i dają jedną cenę, a my bardzo chętnie przyklaskujemy, podnosimy ceny i mieszkańcy muszą zapłacić. Bardzo dobrze, że unieważniono przetarg i będą negocjacje. Cena podniesiona została drastycznie - irytowała się Stefania Drąg-Iłeda.
Odpowiedzialność zbiorowa
Radna wskazała na jeszcze jeden problem. Chodzi o odbiór śmieci z osiedli mieszkaniowych. O ile w domach jednorodzinnych dzięki kodom, monitoringowi łatwo jest wykazać, że śmieci są segregowane, o tyle w przypadku budynków wielorodzinnych takich możliwości nie ma. Wystarczy jedna, dwie osoby, które nie przestrzegają zasad podziału odpadów - i cały kontener uznany zostaje jako śmieci zmieszane i odpady niesegregowane. A tu już wchodzi inna cena. Wyższa. I płacą za to wszyscy.
- Jesteśmy na etapie kamienia łupanego. Żeby w Polsce nie wynaleziono metody, żeby mieszkańcy budynków wielo-lokalowych nie mogli segregować śmieci. Nie ma czegoś takiego jak odpowiedzialność zbiorowa - bo to się nie sprawdzi. 90 procent ludzi segreguje, bo nie chcą nic robić złośliwie. Widać to po "dzwonach" obok boksów, gdzie wkładane są śmieci według rodzajów. Potrzebna jest edukacja i nie ma ma mowy, żeby mieszkańcy bloków płacili za śmieci niesegregowane, bo to nieuczciwe - mówiła radna.
- Totalnie nie ma segregacji - zgodziła się kierownik referatu. - Spółdzielnia mieszkaniowa sukcesywnie wymienia pojemniki. Powoli, małymi krokami próbujemy coś zrobić z tymi lokalami wielo-mieszkaniowymi. Będziemy chodzić na wspólne kontrole. Poza tym musimy osiągnąć wyznaczony przez ustawodawce poziom recyklingu. W 2021 mieliśmy osiągnąć 25 procent recyklingu wagowego, w tym roku 35 procent, a za rok - 45 procent. Zaraz zaczną się problemy z karami za nieosiągnięcie tego wskaźnika - przestrzegała urzędniczka.
Nie ma konkurencji
Bartłomiej Garbacz był ciekaw, czy możliwym jest "wyjście z systemu" i samodzielny wybór firmy, która odbierze od nas śmieci. - Uwolnienie runku odbioru śmieci.. Nic nie robi lepiej dla ceny - jak konkurencja - dodał radny. Z kolei Krzysztof Sroka chciał wiedzieć, czy gdyby Miasto miało własne śmieciarki - cena byłaby niższa.
- Z systemu nie może pan jako mieszkaniec "wyjść". Ustawodawca przewidział to jedynie w przypadku lokali niezamieszkałych, w których prowadzona jest działalność gospodarcza. Co do "samo-zagospodarowania odpadów" - w zeszłym roku przeprowadziliśmy taki przetarg - i cena jaką dostaliśmy od firmy Empol wbiła nas totalnie... za samo-zagospodarowanie musielibyśmy zapłacić więcej, niż za korzystanie z ich usług teraz. Poza tym musielibyśmy jeszcze mieć stację przeładunkową, gdybyśmy jako gmina sami chcieli zbierać odpady - tłumaczyła Elwira Nowobilska-Majewska.
Na pytanie dlaczego do przetargu stają tylko dwie firmy, radni usłyszeli wyjaśnienie, iż zgodnie z przepisami odległość od stacji przeładunkowej do "usługobiorcy" nie może przekraczać 60 km.
- W tych granicach mamy na miejscu FCC i Empol w Tylmanowej. Firma z Nowego Targu daje większą cenę, niż firma, która musi codziennie tu przyjeżdżać, ważyć się i wracać do Tylmanowej. Nie wiem jak są kalkulowane koszty transportu - zastanawiała się.
11 radnych pozytywnie zaopiniowało projekt podwyżek, 4 wstrzymało się od głosu. Decyzja końcowa zapadnie podczas poniedziałkowej sesji.
SPalka