Maria Dudek: "Taniec góralski nie zamiera"

Młodzi górale z gminy Bukowina Tatrzańska tańczą nie tylko w zespołach. Tradycja wciąż jest żywa i nikt nie wstydzi się na weselu zatańczyć solówki.
O to, czy i w jaki sposób kontynuowana jest góralska tradycja związana z tańcem, zapytaliśmy Marię Dudek, szefową Domu Kultury „Walusiówka” w Leśnicy-Groniu. - Taniec nie zamiera. W naszej gminie jest bardzo dużo zespołów i dzieci, które przychodzą na próby. Jest to bardzo budujące, że rodzice przyprowadzają dzieci i zależy im, aby umiały śpiewać i tańczyć. To nasza duma i myślę, że nie zaginie na Podhalu – odpowiada Maria Dudek, która jest też założycielką i kierowniczką zespołu „Zawaternik” z Leśnicy-Gronia. W tym roku będzie obchodził już 40-lecie działalności. Chętnych do zespołu wciąż nie brakuje. - Cały czas przychodzą nowe dzieci. Nie trzeba ich namawiać, żeby zaprezentowały się na konkursach tańca, śpiewu, recytacji, gawędy – zaznacza dyrektor „Walusiówki”.

Maria Dudek opowiada, że obserwuje na weselach i innych uroczystościach, że młodzi garną się do tańca. - I to cieszy, że chcą się pokazać, potrafią zatańczyć. Kultywują tradycję nie tylko na próbach, ale też na posiadach, weselach, imprezach. Do tego ubierają się po góralsku na uroczystości, komunie, odpusty, bierzmowania. U nas w Leśnicy tak jest – zauważa.

Najczęściej z tradycyjnym tańcem można się spotkać na przykład na góralskich weselach.

mp/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 14.05.2023 09:51