Incydent na paradzie na Dniach Czarnego Dunajca. Taczka z gnojem, czyli "dzieło sztuki" według radnego Dziubka (zdjęcia)

CZARNY DUNAJEC. Ta sama taczka z gnojem, która pojawiła się na ostatniej sesji Rady Miasta pojawiła się też na Dniach Czarnego Dunajca. Samochód dostawczy z taczką wjechał na przód uroczystej parady, która przeszła w niedzielę z kościoła na plac koło lodowiska, co wzbudziło zamieszanie i zbulwersowało członków pocztów sztandarowych. Domagali się oni interwencji od dyrektor Centrum Kultury i Promocji.
Pierwsze Dni Miasta Czarny Dunajec kończą się małym skandalem z polityką w tle. W sobotę, mimo deszczowej pogody, mieszkańcy bawili się na placu koło lodowiska na koncercie zespołu Elektryczne Gitary. W niedzielę ociepliło się, wyszło słońce, więc wszystkie wydarzenia odbyły się zgodnie z planem.

Po uroczystej mszy św. w kościele parafialnym na plac koło lodowiska, gdzie stanęła plenerowa scena przeszła uroczysta parada z orkiestrą dętą. Po drodze do parady dołączył samochód lawetą z taczką z gnojem i rurą na kołach przypominającą działo. Był na niej m. in. napis "Pora wytoczyć ciężkie działa" i namalowane numery rejestracyjne zaczynające się do "KMY" (powiat myślenicki). Przy samochodzie obecny był cały czas radny Paweł Dziubek z Piekielnika i to pod jego adresem kierowane były pretensje.

Fot. Robert Miśkowiec

Najbardziej zbulwersowani byli uczestnicy pochodu, członkowie pocztów sztandarowych, zdaniem których było to nieodpowiednie zachowanie, brak szacunku i kultury. Byli zniesmaczeni faktem, że na czoło parady, tuż przed nich wyjechał samochód z taczką z gnojem i wprowadził ich na plac koło lodowiska. Od obecnej na miejscu dyrektor Centrum Kultury w Czarnym Dunajcu Małgorzaty Kulawiak domagali się interwencji w tej sprawie.

Radny Paweł Dziubek zachowywał spokój. Z pełną powagą tłumaczył, że taczki należy traktować jak rekwizyt albo... dzieło sztuki. - Jak ktoś podejrzewa, że to oznacza coś innego, to ja nie wiem, co taka osoba myśli. Jest wolność. Wczoraj były Hammery, dziś jest rekwizyt. Nie wolno zabraniać ludziom sztuki. To darmowa atrakcja. Wystawa jest przez trzy dni. Widziałem różne dzieła sztuki na sali obrad, więc nie rozumiem, dlaczego nie mogą tutaj być – mówił. Stwierdził też, że nie wie, czy są to te same taczki, które pojawiły się na sesji Rady Miasta.

Na pytanie o to, czy chce kandydować na burmistrza Czarnego Dunajca, Paweł Dziubek odpowiedział: - Do wyborów jest odległy czas. Żeby kandydować na burmistrza, to jeszcze trzeba dużo wiedzy nabyć, żeby móc ludziom pomagać. Bo to najważniejsze, żeby ludziom pomóc.

Radny w rozmowie z dziennikarzem Podhale24 przekonywał też, że z ludźmi należy współpracować i jak najwięcej rozmawiać. - Na razie nie rozważam kandydowania. Wielu mnie namawia, a ja mówię, że czas pokaże, co się wydarzy – dodał.



Paweł Dziubek odniósł się też do incydentu na minionej sesji, związanego z taczkami. - To, co się ostatnio stało na sesji, to powinien sobie burmistrz wziąć do siebie, żeby się zmienić. Bo on powiedział na sesji, że kiedyś razem działaliśmy. Nie działaliśmy nigdy razem. Myślałem, że będzie współpraca, a żadna współpraca się nie udała, ale dalej liczę na to, że się zmieni, że będzie chciał współpracować. Tylko i wyłącznie dla dobra ludzi. Ludzie potrzebują wolności i pomocy od urzędu – podsumował radny z Piekielnika.

mp, r/zdj. Jakub Wojtyczek

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 25.06.2023 18:07