Protest przed nowotarskim szpitalem (zdjęcia)

Przedstawicielki organizacji pro-kobiecych apelowały o dekryminalizację aborcji, aby lekarze przerywający ciążę nie odpowiadali karnie za pomoc kobietom. W oddziale Narodowego Funduszu Zdrowia złożono także pismo z 4 tys. podpisów o kontrolę w Podhalańskim Szpitalu Specjalistycznym im. Jana Pawła II w Nowym Targu.
W siedzibie NFZ w Nowym Targu złożone zostało pismo o kontrolę w Podhalańskim Szpitalu Specjalistycznym im. Jana Pawła II. - Ponad 4000 podpisów pod apelem o kontrolę w szpitalu w Nowym Targu to początek naszej akcji. Jesteśmy tu, bo ta sprawa wydaje się nam pilna. Niedawno zmarła tu Dorota, bo szpital nie dokonał aborcji, do której był zobowiązany - informuje Anna Tomaszewska, Akcja Demokracja. - Przyjechałyśmy domagać się kontroli. NFZ powinien wiedzieć, czy szpitale wykonują usługi, do których są zobowiązane. Jeżeli jch nie wykonują, to powinny być nałożone sankcje - dodaje.

Po złożeniu pisma panie udały się pod szpital, gdzie w towarzystwie dwóch mężczyzn z Nowego Targu poinformowały o powodach protestu.

- Dorota chciała być matka, ale nie za wszelką cenę. Dorocie odeszły wody. W szpitalu usłyszała, że ma leżeć z nogami w górze. Leżała tak przez 3 doby. Brzmi to jak tortury, a nie opieka zdrowotna. Nikt nie poinformował Doroty i jej rodziny, że zmniejszają się szanse na urodzenie dziecka, a zwiększa się zagrożenie jej zdrowia - mówiła Ula Grymuła, aborcyjny Dream Team z Warszawy.

Na prezentowanym banerze wypisane były numery, pod którymi kobiety mogą uzyskać pomoc, gdy potrzebują aborcji. Aktywistki zapowiadają także, że numery będą powszechnie dostępne. - Szpital chwali się, że nie wykonuje aborcji przez co od lat naraża życie i zdrowie pacjentek. Dyrektor powiedział, że nie będą wykonywane aborcje, ze względu na patrona szpitala i jego nauki.

Chcemy aby numery ratunkowe znalazły się w okolicach szpitali. Będzie można zamówić naklejki z numerami ratunkowymi dla kobiet - informuje Anna Tomaszewska, Akcja Demokracja.

Jedna z aktywistek miała problem z dotarciem na miejsce, ponieważ została rozpoznana przez taksówkarza. - Próbowałam złapać taksówkę w mieście. Usłyszałam od taksówkarza, że mnie poznaje i nie będzie woził osób popierających aborcję - informuje Antonina Lewandowska, Fundacja na rzecz kobiet i planowania rodziny Federa.

ms/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 29.06.2023 16:06