Kontrole sanepidu na Krupówkach. "To uderza w handel, gnębią nas"

W drewnianych fasiągach, z których na Krupówkach sprzedawane są oscypki pojawiły się lodówki. Handlarze narzekają jednak, że stoiska nie są do tego dostosowane, a część osób mówi, że woli zamknąć biznes, niż stracić zdrowie przy pracy.
Po kontrolach sanepidu na zakopiańskich Krupówkach w drewnianych fasiągach pojawiły się przeszklone lodówki na nie wędzone sery regionalne. Okazuje się, że nowe wyposażenie stoisk z produktami regionalnymi, to nie tylko bardzo duży wydatek dla właścicieli stoisk, ale także dodatkowe problemy.

- Z lodówkami nie wiadomo jak będzie. Kto ich będzie tu pilnować. Ona kosztuje 5 tys. zł. Zabrać ją ciężko, bo waży 80 kg - mówi pani Janina sprzedająca oscypki na Krupówkach. - Trzeba tą lodówkę codziennie zabierać, a my nie dajemy rady. To jest za ciężkie - dodaje.

Zamykanie fasiągów na noc z towarem lub wyposażeniem jest niemożliwe ze względu na ich konstrukcję. Jedyna możliwość zabezpieczenia towaru i wyposażenia, to zabranie wszystkiego po zamknięciu. - Rano trzeba przywieźć, wieczorem wywieźć. Jest ciężko. Musi nam ktoś pomagać, bo nie jesteśmy w stanie tego przenieść same - żali się pani Kasia ze stoiska na Krupówkach. Same fasiągi na noc są przypinane łańcuchem do latarni lub ławki, żeby wandale w nocy nie odjechali z konstrukcją. Zdarzały się jednak przypadki, że po nocy mimo zabezpieczeń stoiska były powywracane.

Problemy z przenoszeniem lodówek, to nie jedyne niedogodności, z którymi muszą się mierzyć sprzedawcy z Krupówek. Okazuje się, że stoiska nie są dostosowane do podłączenia takich urządzeń.

- Jeżeli prąd będzie do tego dostosowany, to jak najbardziej, niech tak będzie. Teraz jest tak, że raz się włączy, raz wyłączy - mówi o problemach z zasilaniem pani Kasia. - Tylko dzisiaj wyłączyła mi się lodówka już pięć razy - dodaje.

Sprzedawcy oscypków z Krupówek obawiają się, że ze względu na warunki nie będą mieli możliwości sprzedaży oscypków przy głównym deptaku w Zakopanem. Zwracają także uwagę, że mimo wcześniejszego braku lodówek nigdy nie było przypadków zatruć wśród klientów.

- Nie wiem kto to wymyślił i czego chce. Oscypki dobrze się sprzedawało. To uderza w handel, gnębią nas. Całą konserwacją oscypków jest sól. Oscypek musi być solony. Dlatego one mogą być na zewnątrz. Codziennie sprzedajemy i wymieniamy oscypki - zaznacza pani Janina, która obawia się o dalszy los. - Jak będą robić takie rzeczy, to nie sprzedamy nic., a my żyjemy z gospodarczej turystyki. Co mamy zrobić z tymi krowami i owcami - pyta się góralka.

Górale sprzedający oscypki na Krupówkach widzą rozwiązanie dla powstałego problemu. - Nie jestem przeciwna, ale niech to będzie dostosowane. Niech będzie prąd i budka zamykana, żeby mogło to zostawać. Wtedy to będzie miało sens - mówi pani Kasia.

Teren, na którym ustawione są fasiągi do sprzedaży oscypków handlarze dzierżawią od Zakopiańskiego Centrum Kultury i to w tę stronę górale spoglądają, oczekując rozwiązania problemu. - Im się płaci i to niemałe pieniądze i to oni powinni zorganizować wszystko tak, żeby było dobrze - zaznacza pani Kasia.

Czy uda się rozwiązać problemy i górale dalej będą mogli sprzedawać oscypki i inne wyroby regionalne na Krupówkach? Czy może pojawi się więcej pustych fasiągów? Do sprawy będziemy jeszcze wracać.

ms/ zdj. Marcin Szkodziński

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 07.08.2023 15:44