Pijany kierowca wyszedł na wolność

Prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwym w warunkach recydywy - taki zarzut usłyszał 42-letni kierowca, który przed tygodniem w Bukowinie Tatrzańskiej wypadł z drogi, przejechał z ogromną prędkością przez parking przed domem i wjechał w huśtawki dla dzieci. Potem wysiał z samochodu i zniknął. Gdy policja go odnalazła miał 2.8 promila alkoholu.
Wypadek zbulwersował mieszkańców Bukowiny Tatrzańskiej. - To cud, że nikt nie zginał - mówili na miejscu. Jadący od dołu samochód "wyprostował" ostatni zakręt. Samochód wypadł z jezdni, złamał słupek od bramy wjazdowej i z impetem przejechał przez parking przylegający do domu wczasowego. - Goście właśnie pakowali walizki do samochodu. To cud, że akurat wtedy, gdy doszło do wypadku, jeden z gości wrócił do pokoju po resztę rzeczy. Dzieci też jeszcze nie było ani na huśtawkach, ani na trampolinie - opowiadał jeden z obecnych na miejscu.

Kierowca samochodu próbował nieudolnie zawrócić na posesji, ale podczas manewrowania uszkodził dwa samochody zaparkowane przed domem. Potem wyszedł z samochodu i uciekł. Świadkowie mówią, że w pola, w kierunku potoku.

Gdy policja go odnalazła, był pijany. 42-latek usłyszał zarzut prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwym w warunkach recydywy. Grozi za to do 5 lat więzienia. Jak dodaje kom. Agnieszka Szopińska z zakopiańskiej policji, mężczyzna był już w przeszłości skazany prawomocnie przez sąd za jazdę samochodem pod wpływem alkoholu. Kierowca odpowie też za jazdę samochodem bez uprawnień, a także za zniszczenie mienia. Po przesłuchaniu został zwolniony do domu. Policja nie stosowała wobec niego żadnych środków zapobiegawczych.

r/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 28.08.2023 20:22