O kobietach, wyborach, biogazowi i kłamstwach - konferencja prasowa Koalicji Obywatelskiej w nowotarskim hotelu "Casa"

NOWY TARG. - Chcemy innej Polski. Polski uczciwej, Polski demokratycznej, Polski, w której każdy obywatel jest przez państwo szanowany - mówiła dziś w Nowym Targu wicemarszałkini sejmu, Małgorzata Kidawa-Błońska.
W hotelu „Casa” odbyła się konferencja prasowa KO w ramach akcji „Kobiety na wybory”. Dziennikarzom przedstawiły się kandydatki do sejmu z okręgu nr 14 - Weronika Smarduch z Łopusznej - „jedynka” na liście i jednocześnie wiceszefowa małopolskich struktur Platformy Obywatelskiej oraz Maria Dawidek z Poronina i Magdalena Kurzawa z powiatu gorlickiego. Gościem spotkania była Natalia Ustupska - liderka stowarzyszenia EKO Raba Wyżna, walczącego przeciwko budowie w tej miejscowości biogazowi.

Kobiety, idźcie na wybory!

- Na każdym spotkaniu mówimy o tym, jak ważne są te wybory, jak ważne jest zaangażowanie, jak ważne, by na nie pójść - mówiła Małgorzata Kidawa-Błońska. - Ale wiem także, że w tych wyborach bardzo będzie się liczył głos kobiet. I nie chodzi tylko o to, że mamy świetne kandydatki na naszych listach. Kobiety są zdeterminowane do tego, żeby przeprowadzać swoje plany, swoje pomysły, ale też do tego, by bronić praw kobiet, a tym samym praw nas wszystkich. Naszych wolności, naszej godności. Kobiety z Podhala znane są ze swoich mocnych, twardych charakterów. Wierzę głęboko, że nie tylko zdobędą mandaty, ale także przekonają swoje sąsiadki i sąsiadów do tego, by iść na wybory i odważyć się wybrać osoby, do których mają największe zaufanie. Bo w tych wyborach - jak w żadnych innych - liczyć się będą wartości. Liczyć się będzie uczciwość, przyzwoitość, zwalczanie kłamstwa, fejków, nienawiści. Głos każdej i każdego z nas liczy się, ma wielką moc. Nie zmarnujcie go. To już 105 lat, odkąd kobiety mają prawa wyborcze. Niech skorzystają z tej szansy, niech pokażą, że są patriotkami i zależy im na Polsce.

Podobnie do uczestnictwa w wyborach zachęcała Weronika Smarduch, podkreślając, że na Podhalu to na kobietach spoczywa najczęściej dbanie o domowe budżety.

- To właśnie one pierwsze dostrzegły drożyznę, to one podejmują decyzje, z czego rodziny mają rezygnować, na czym oszczędzać. A teraz mają szansę zdecydować i wyciągnąć konsekwencje wobec polityków, którzy doprowadzili do tego stanu - mówiła „jedynka” na liście KO.

Do pójścia na wybory namawiały też pozostałe kandydatki, prezentując się dziennikarzom.

Maria Dawidek z Poronina, emerytka i od 24 lat kierowniczka zespołu „Regle” chce w sejmie walczyć o pełne finansowanie przez państwo in vitro. - Nie mam dzieci i zależy mi, by kobiety, które znalazły się w takiej sytuacji, jak kiedyś ja, mogły je mieć - deklarowała.

Z kolei Magdalena Kurzawa, młoda kandydatka z powiatu gorlickiego, zapewniała, że w parlamencie chce działać na rzecz zapewniania kobietom godnych warunków pracy i życia, a także walczyć z ignorowaniem ich przez władzę oraz z przemocą domową. - Razem możemy pracować nad tym, by nasza społeczność i nasza codzienność były bardziej równe, bardziej sprawiedliwe i bardziej opiekuńcze - mówiła.

Zakończyć koszmar w Rabie Wyżnej

- Jesteśmy tu dziś również po to, by pokazać wsparcie kobietom z Podhala, które mają odwagę walczyć o swoje lokalne społeczności. O to, żeby nasze wsie były miejscem, gdzie możemy wychowywać w spokoju nasze dzieci - mówiła następnie Weronika Smarduch, przedstawiając Natalię Ustupską - liderkę stowarzyszenia EKO Raba Wyżna, protestującego przeciw budowie w tej miejscowości biogazowi.



Ta ostatnia ze szczegółami przedstawiała historię konfliktu, dotyczącego kontrowersyjnej inwestycji. Mówiła o szykanach, z jakimi Stowarzyszenie spotyka się ze strony polityków Suwerennej Polski, o wezwaniach na policję za pisane w mediach społecznościowych komentarze, o hejcie, oskarżeniach, zastraszaniu, bezczynności starostwa, w sytuacji, gdy - jak podkreślała - tak stanowisko gminy, jak i mieszkańców jest jednoznaczne.

- Jak my dzisiaj możemy dyskutować, jak domagać się naszych praw, kiedy każda nasza krytyka, wskazanie uchybień, powodują takie reakcje? - pytała Ustupska. - Jak to możliwe, że w wolnym, demokratycznym państwie, gdzie wolność słowa jest prawem każdego z nas, pojawili się ci, którzy chcą nas tego prawa pozbawiać. Ktoś gwałci prawo do wolności słowa, próbuje zamknąć nam usta i pozbawić możliwości krytyki decyzji, które nam się nie podobają, które nam szkodzą. Jakie my, zwykli mieszkańcy, obywatele, mamy narzędzia, żeby domagać się swoich praw? Nagle okazuje się, że mieszkańcy Raby, właściciele ziemi oraz władze gminy mają najmniej do powiedzenia w swojej miejscowości. W starostwie przedstawiliśmy szereg nieprawidłowości i uchybień. I co? I nikt z tym nic nie robi, od miesięcy urzędnicy badają sprawę, nie ma żadnego zgłoszenia do prokuratury. My tego nie możemy odpuścić, bo jeżeli dziś stanowczo nie powiemy dość, to okaże się, że władza nie zna żadnych granic. Nie walczymy ani ze starostwem, ani z inwestorem, walczymy o siebie, o swoją przyszłość, o swoją codzienność, o swój dobytek. W tej historii absurd goni absurd, a kłamstwo - kłamstwo. Ale dziś spotyka to mieszkańców Raby Wyżnej, a jutro może spotkać każdego.

- Apeluję do starosty powiatu nowotarskiego, żeby zakończył ten koszmar - mówiła z kolei Weronika Smarduch. - Mają państwo podstawę do uchylenia pozwolenia na budowę biogazowi i tę decyzję podjąć trzeba jak najszybciej. Apeluję do polityków PiS - macie ostatnie dwa tygodnie na to, by - zgodnie z sugestią urzędu gminy i sugestią mieszkańców Raby Wyżnej - przekazać grunty skarbu państwa dla gminy na rzecz usług publicznych. Apeluję do polityków Suwerennej Polski - przyszedł ten czas, kiedy warto wreszcie ludzi przeprosić i przyznać się do błędu.

- I po to właśnie są te wybory - komentowała sprawę Małgorzata Kidawa-Błońska. - Po to jest potrzebny głos państwa, żebyśmy nie mówili później, że władza nie słucha obywateli i z nimi nie rozmawia, że władza centralna występuje przeciwko samorządom, że nie ma debaty, dyskusji. Nie może być tak, że obywatel staje wobec prokuratury, wobec policji, tylko dlatego, że władza jest sterowana centralnie i załatwia interesy jednej grupy, jednej partii. Po to są wybory, byśmy wybrali ludzi uczciwych, odpowiedzialnych, ludzi, którzy naprawdę będą reprezentowali swoje małe ojczyzny i będą pilnowali, żeby prawo w naszym kraju było przestrzegane.



Wicemarszałkini sejmu zachęcała też do udziału - 1 października - w Marszu Miliona Serc w Warszawie. - Tam będą ci, którzy wiedzą, czym są wartości, co jest dla nas ważne, i którzy pokażą, że chcemy innej Polski. Polski uczciwej, Polski demokratycznej, Polski, w której każdy obywatel jest przez państwo szanowany.

Afera, nie aferka

Kidawa Błońska odniosła się też w Nowym Targu do afery wizowej i zaprzeczania jej istnienia przez Jarosława Kaczyńskiego.

- Za każdym razem, kiedy pokazuje się, gdzie są nadużycia tej władzy, gdzie są jej oszustwa, wychodzi premier albo prezes Kaczyński i mówią - to nie my, to Tusk, albo - tak, jak teraz - to nie afera, to mała aferka. Od kilku lat, a szczególnie w ostatnich tygodniach, jedno kłamstwo goni drugie. I trudno z tymi kłamstwami polemizować, bo prezes mówi co chce, a debaty z Donaldem Tuskiem unika. Jedyna szansa to wygrać wybory, bo w takim kłamstwie i obłudzie dalej żyć nie można.

Piotr Dobosz

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 28.09.2023 18:21