Jabłoń przy al. Kopernika nie będzie pomnikiem przyrody. "Sentyment to za mało"

NOWY TARG. Wniosek mieszkanki Miasta o uznanie jabłonki za pomnik przyrody - uznano za bezzasadny. Zdawałoby się - prosta sprawa. A jednak przerodziła się w dyskusję "kto jest dla kogo" i zarzuty o szerzenie kłamstw.
Jabłonka rosnąca na skwerze przy al. Kopernika pojawiła się jako jeden z argumentów w trakcie protestu mieszkańców przeciwko zbudowaniu w tej części Miasta nowej siedziby biblioteki publicznej. Zapowiedzi konieczności wycięcia kilku drzew i zmniejszenia zielonego terenu na potrzeby budynku - wzburzyły mieszkańców. Protesty zakończyły wniesieniem przez stowarzyszenie Nowy Targ dla Mieszkańców petycji, w której mieszkańcy "stanowczo sprzeciwiają się zabudowie skweru przy al. Kopernika". To było w lipcu ub. roku - i ta petycja także została przez radnych odrzucona.

Emocje uspokoiły się dopiero wiosną tego roku, gdy oficjalnie podano, iż Nowa biblioteka powstanie w Rynku, w kupionej od banku specjalnie na ten cel - kamienicy.

Jednak temat ochrony okazałej jabłoni rosnącej na środku skweru wrócił. Jedna z mieszkanek zawnioskowała kilka tygodni temu o uznanie drzewa za pomnik przyrody. Komisja Skarg, wniosków i petycji uznała, że wniosek bezzasadny.

"Ręce opadają"

- Na posiedzeniu komisji, które odbyło się we wtorek o godzinie 16.00 więc o przyzwoitej porze - nikt z wnioskodawców się nie pojawił, żeby zaprezentować swoje racje i argumenty - zauważył Krzysztof Sroka. Jak dodał przewodniczący komisji Skarg, wniosków i petycji - "zainteresowanie i zaangażowanie mieszkańców w celu dbania o środowisko jest jak najbardziej wskazane, ale uznano, że forma ochrony przyrody jaką jest uznanie drzewa za pomnik przyrody - powinna być związana z jakimś wydarzeniem historycznym, specyficzną cecha drzewa, która wyróżnia je na tle innych drzew".

- Ta jabłoń w ocenie komisji nie wykazuje żadnej z tych cech, dlatego komisja uznała wniosek za bezzasadny - tłumaczył Krzysztof Sroka. - Pojawił się temat, by dokonać przeglądu drzew rosnących na terenie Nowego Targu, pod względem konieczności uznania ich za pomnik przyrody.

- Jak to słyszę, to mi ręce opadają. Ludzie mają swoją inicjatywę obywatelską. My mamy kompetencje, żeby to drzewo ogłosić pomnikiem albo nie. A jest wniosek, że "idzie na nie". To my jesteśmy dla ludzi, czy przeciwko nim - pytał radny Szymon Fatla.

"Nikt ludziom nie zabrania usiąść sobie pod drzewem"

W odpowiedzi Bożena Groń tłumaczyła, że podczas posiedzenia komisji zaprezentowana została "opinia fachowców, osób z Nadleśnictwa, które się na tym znają".

- Ta jabłoń spełnia wymóg z rozporządzenia ministra jeśli chodzi o obwód. Ale za pomniki przyrody uznaje się drzewa, gdzie było jakieś ważne wydarzenie, coś tam się stało. Wiem, że to jest sentyment mieszkańców, ale nie ma jakiegoś ważnego wydarzenia, żeby je z tym miejscem kojarzyć. No - były pola i urosła jabłoń. A opinia wśród leśników jest taka, że w lasach jest dużo miejsc gdzie zginęło wielu leśników w obronie ojczyzny i te drzewa tam nie są uznawane za pomniki przyrody. To musi być coś historycznego, by uznać drzewa za pomnik przyrody, bo za chwilę okaże się, że wszystkie drzewa spełniają wymogi, bo mają obwód powyżej 100 cm i wszystkie uznamy za pomniki przyrody - argumentowała radna.

- To tylko opinia, nie mamy ekspertyzy pod która by się ktoś podpisał, więc pozwolę sobie się z nią nie zgodzić - odparł Szymon Fatla. - Poza tym troszkę lat od wojny już minęła i ważnym wydarzeniem jest nie tylko to, że tam zginął. Ważne jest, że to jest inicjatywa obywatelska i że ludzie tego chcą. I to jest może uzasadnieniem. Troszkę kreatywności i podejścia do ludzie, a nie przeciwko nim - apelował radny.

- Nikt ludziom nie zabrania usiąść sobie pod tym drzewem, tego drzewa nikt im nie ścina. Chcą ławeczki? Możemy ją tam postawić - odparła radna Groń.

"Sentyment to za mało"

Sięgnięto także po argument ekonomiczny. Jak mówił Krzysztof Sroka ekspertyza, którą trzeba byłoby zamówić - kosztowałaby ok. 3,5 tysiąca zł. - Patrząc na nasz budżet - trzeba się zastanowić, czy wziąć ekspertyzą dla jednego drzewa, czy może przeanalizować wszystkie drzewa. Byłoby taniej - tłumaczył. - Ktoś może mieć sentyment związany z tym drzewem. Inni mają sentyment związany z inna jabłonką, a jeszcze inni z wiśnią - argumentował.

Na powtórzenie przez radnego Srokę uwagi, że na posiedzeniu komisji, gdy rozpatrywana była petycja - nie pojawił się nikt kto przedstawiłby argumenty za uznaniem drzewa za pomnik przyrody zareagował Paweł Liszka.

- Tłumaczyłem na komisji, że mieszanka się usprawiedliwiła czemu nie może być obecna i prosiła, bym ja w jej imieniu zabierał głos. Ja ją reprezentowałem - zauważył. - Pan przewodniczący niby jest za wnioskiem o przegląd drzew, ale w głosowaniu już się wstrzymuje. To jak to jest? Na innej komisji burmistrz mówił, że odpowiedź na wniosek - wysłano mieszkance i było to skonsultowane z ekspertami. Na moje pytanie co to za eksperci, okazało się, że to urzędnicy Urzędu Miasta i nie było to z nikim poza Urzędem konsultowane. Po uzyskaniu opinii Inspektoratu Ochrony Środowiska mieliśmy wrócić do sprawy - mówił radny Liszka.

"Jak uschnie posadzi się nowe"

Waldemar Wojtaszek uznał słowa radnego za "szerzenie kłamstw".

- To nieprawda co pan radny mówi. Była ta sprawa konsultowana w Krakowie, na Uniwersytecie Rolniczym. Specjalnie z tym wnioskiem, ja osobiście to konsultowałem, a profesor doktor nie podjął się wykonania ekspertyzy jak zapoznał się z dokumentami i fotografiami - mówił poirytowany wiceburmistrz i tłumaczył, że problemem jest, iż chodzi o drzewo owocowe. - To nie jest praktykowane. To są sporadyczne sytuacje, żeby drzewa owocowe były uznane za pomnik przyrody i taka ekspertyza kosztowałaby nawet 5 tys. zł. Uważam, że za te pieniądze zasadne jest zakupienie sadzonek. Ze swojej strony mogę zadeklarować, że ta jabłoń w tym miejscu pozostanie do swojej naturalnej śmierci. A jeśli się jej przyjrzeć z bliska, to widać usychający konar i patrząc na stan fitosanitarny tego drzewa - to widać, że jest ono już w swoim końcowym etapie życia. To stare drzewo. Jak uschnie to posadzi się nowe i wtedy tworzyć się będzie nową otoczkę do całej historii - podsumował wiceburmistrz Waldemar Wojtaszek.

- Proszę ważyć słowa i nie zarzucać mi kłamstwa - ostrzegł Paweł Liszka - Skoro nie zostaliśmy o tym poinformowani, to skąd mam wiedzieć, że były prowadzone rozmowy i zasięgano opinii poza Urzędem Miasta - dodał radny.

Dyskusję podsumował przewodniczący Rady Miasta Grzegorz Luberda prosząc, by "nie zaniżać rangi pomnika przyrody".

W głosowaniu ogólnym 13 radnych było za uznaniem prośby o podniesienie jabłonki do rangi pomnika przyrody za bezzasadną, 6 radnych było przeciw.

s/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 29.10.2023 17:21