Kłótnia między byłym wójtem a burmistrzem. "Bimba sobie pan!"

- Co jest przyczyną, że pan nigdy nie zdąży do pracy, tylko przyjeżdża pan o 9-10, a często o godz. 14 pan wyjeżdża? Jeżeli pan chce wyciągać konsekwencje w stosunku do pracowników, nie ruszy pana sumienie, że sam jest pan nie w porządku? - zapytał na sesji burmistrza Marcina Ratułowskiego były wójt Kazimierz Dzielski.

- Był pan wójtem gminy i pana nie było cztery lata w urzędzie gminy, jak pełnił pan funkcję posła - odpowiedział mu ripostą burmistrz Ratułowski.
Dyskusja na sesji Rady Miasta i Gminy w Czarnym Dunajcu wywiązała się po tym, jak burmistrz Ratułowski powiedział, że zamierza wyciągnąć konsekwencje wobec dyrektor centrum kultury za nieobecności w pracy.

- Pan też nie uczestniczy w niektórych sesjach, nikt nie wie co się z panem stało, na komisjach pan wychodzi, wyjeżdża - wytknął mu były wójt i poseł Kazimierz Dzielski. - A co jest przyczyną, że pan nigdy nie zdąży do pracy, tylko przyjeżdża pan o 9-10, a często o godz. 14 pan wyjeżdża. Jeżeli pan chce wyciągać konsekwencje w stosunku do pracowników, nie ruszy pana sumienie, że jest pan nie w porządku?

- Był pan wójtem gminy i pana nie było cztery lata w urzędzie gminy, jak pełnił pan funkcję posła - odpowiedział mu ripostą burmistrz Marcin Ratułowski. Tłumaczył, że nierzadko jest dostępny dla mieszkańców poza godzinami pracy, także w niedziele. - Teraz praca burmistrza w Czarnym Dunajcu polega na tym, że trzeba jeździć i załatwiać środki. Ja pełnię obowiązki przez cały tydzień, nie jestem tylko dostępny od 8 do 15.30. Niech pan to sobie zapamięta, panie Dzielski, że burmistrz ma nienormowany czas pracy.

- Pan chciałby, żeby burmistrz siedział w urzędzie tak jak było to za pana czasów i że nawet ciężko było załatwić strażakom dofinansowanie na auto strażackie, bo pan nie był pan w stanie tego zrobić - wbił szpilę byłemu wójtowi.

- Co pan takie głupstwa plecie - odpowiedział mu wzbudzony Kazimierz Dzielski. - Poubierał się pan po góralsku, pojechał pan na Bachledówkę i zostawił komisję. Pan ma w nosi urząd gminy! Pan jest taki gospodarz w drodze! Czy codziennie pan ma czas nienormowany? Czy pan późno wstaje w Myślenicach i nie zdąża do pracy?

- Bimba sobie pan! Nie ma pan zastępcy, a w urzędzie musi być gospodarz - mówił Dzielski.

- Wcale nie bimbam. To nie jest prawda, codziennie jestem w pracy, ale mam nienormowany czas pracy - odpadł burmistrz.

r/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 18.12.2023 20:37