Niegdyś na Orawie niemal przy każdej zagrodzie hodowano gęsi, których doglądanie było jednym z pierwszych obowiązków wyznaczanych dzieciom. Z gęsi tych pozyskiwano później mięso, tłuszcz, ale i pióra i kłącze na różne szczotki i miotły oraz pierze na poduszki i pierzyny. Właśnie z pozyskaniem tego ostatniego łączy się zwyczaj zwany skubarkami (zwany też gdzieniegdzie párackami czy pruckami).
Gospodyni przed skubarkami chodziła od chałupy do chałupy i prosiła na skubanie, przygotowywała izbę i poczęstunek. Dziewczęta schodziły się, przy pracy snuto opowieści, żartowano, plotkowano, śpiewano… po zakończeniu pracy sprzątano izbę, oddzielnie zbierano kłącze, meszek i pióra, by w końcu zasiąść do stołu i spróbować ciasta drożdżowego: pampucha czy zawijańca i herbaty z ususzonych owoców leśnych, jabłek lub nawet z głogu.
Bywało i tak, że z czasem zeszli się i kawalerowie, była to więc i okazja do zabawy – z muzyką tańczono śpiewano do późna. Długie zimowe wieczory, zwłaszcza wobec braku zajęć polowych, sprzyjały takim spotkaniom, będąc jednocześnie okazją do zacieśniania relacji towarzyskich i integrując społeczność…