Z sali gwizdy, okrzyki, owacje i transparenty, ale kandydaci na ogół merytoryczni (zdjęcia z debaty)

NOWY TARG. Dwugodzinna debata kandydatów na burmistrzów podzielona została na kilka bloków. Prowadzący spotkanie - Beata Zalot i Jerzy Jurecki - pozwolili, by Bartłomiej Garbacz, Maciej Tokarz i Grzegorz Watycha nie byli pozostawieni "sami sobie", dlatego za plecami kandydatów mogli usiąść ich "skrzydłowi". Wpierającymi byli odpowiednio: Agata Michalska, Jan Sięka i Katarzyna Wójcik.
Najpierw cała trójka poproszona została o trwającą po 20 sekund autopromocje. - Jestem burmistrzem i kandyduję kolejny raz na to stanowisko, bo jestem skuteczny w działaniu. Zachęcam za szczegółowego zapoznania się z moim programem i zagłosowania na mnie 7 kwietnia - powiedział Grzegorz Watycha.

- Jestem nowotarżaninem, z zawodu prawnikiem, mam dwoje dzieci i prześliczną żonę, lubię dobrą książkę i dobry film, lubię sport sport i lubię poznawać ludzi. Miło mi państwa poznać - przedstawił się Maciej Tokarz.

A trzeci z kandydatów zaprezentował się tak: - Nazywam się Bartłomiej Garbacz, jestem z Nowego Targu, mam wielkie serce, które chciałbym oddać dla mojego miasta i doświadczenie, którym chce się podzielić. Proszę o mnie pamiętać 7 kwietnia, bo to będzie ważny dzień.

Pytania spersonalizowane

Pierwsza część debaty to były pytania od dziennikarzy. Zadawali je konkretnych kandydatom - Józef Figura i Włodek Bioły (to pseudonim Sławka Szostaka).

Pierwsze pytanie do Macieja Tokarza brzmiało "czy jego brak doświadczenia w pracy w samorządzie to atut, czy problem". - Nie uważam tego za problem, bo znam sprawy miasta. Mam bardzo dobrych doradców, z którymi od samego początku budowaliśmy projekt "Nowy Targ dla Mieszkańców". Mamy w komitecie obecnych radnych, którzy sprawy Miasta znają i od nich się dowiedziałem wszystkiego. Sam też od dawna się interesuję sprawami Nowego Targu, a z racji doświadczenia zawodowego posiadam wiedzę i nie ma dla mnie tajników pracy w samorządzie - odparł.

Grzegorza Watychę zapytano "czy w ślad za tym jak doprowadził wygłaszanie przez radnych do minimum ich interpelacje - skróci także swoje, niemal godzinne sprawozdania z działalności".

- Porządek sesji, wprowadzanie punktów pod obrady do nie moja decyzja, tylko Rady. A co do moich wystąpień, to staram się dokładnie składać sprawozdania, bo są ludzie którzy czerpią wiedze z tym sprawozdań. Ważnych spaw i wydarzeń, które chciałbym przekazać mieszkańcom - jest tak obfita, a nie chciałbym, żeby ktoś mi zarzucił, że nie poinformowałem publicznie o czymś, co jest ważne. Także dziennikarze czerpią wiedzę o sprawach miejskich pisząc relacje i informacje po sesji - odpowiedział.

- Pana poprzednik w wyborach na burmistrza startował z tego samego stanowiska, z którego pan teraz startuje. Mówił wtedy, że trzeba poprawić relacje między miastem, a powiatem. Czy uważa pan, że te relacje są teraz poprawne? - zapytał dziennikarz Tygodnika Podhalańskiego Bartłomieja Garbacza.

- Faktycznie wędruję tą samą ścieżką, co pan burmistrz. Zarządzam starostwem jako sekretarz. W pierwszej kadencji stosunki między samorządami były całkiem niezłe, w drugiej - uległy ochłodzeniu, sam nie wiem dlaczego. Ale podstawą funkcjonowania samorządu jest współpraca, bez niej nie jest to możliwe, bo korzystanie wzajemnie ze swojej wiedzy cy możliwości pomaga w rozwoju. Powiat spaja samorządy lokalne - mówił.

Włodek Bioły zastrzegł, że pytania do kandydatów zebrał podczas sondy ulicznej od mieszkańców Nowego Targu. Grzegorza Watychę zapytał o Muzeum Podhalańskie podległe obecnie MCK, czy burmistrz ma pomysł na to muzeum i czy taka placówka jest Miastu potrzebna. Urzędujący burmistrz przypomniał, że jego inicjatywą była uchwała dotycząca wyodrębnienia Muzeum Podhalańskiego i stworzenie samodzielnej jednostki, i tak instytucja kultury w Nowym Targu powstanie, bo jest potrzebna.

Maciej Tokarz odpowiadał na pytanie o wygląd Miasta w kontekście reklam i banerów, egzekwowanie zapisów uchwały krajobrazowej. - Wielu ludzi mnie pyta dlaczego nie wprowadzono uchwały krajobrazowej. Jak mowię, że taka uchwała jest to się ludzie dziwią. Ja też się dziwię, że jej efektów nie widać. Dlatego przyjrzę się zapisom tej uchwały. Zapisy trzeba współtworzyć z pracowniami reklamowymi i wypracować rozwiązania akceptowalne i możliwe do egzekwowania - dodał.

Bartłomiejowi Garbaczowi przypadło pytanie o miejską komunikację. - Bo ona nie działa. A najbardziej nie działa na Kowańcu. Próbował pan kiedyś dojechać z dworca PKP na Kowaniec? - dopytywał Bioły.

- Właśnie na ostatniej sesji mówiłem, że chętnie się podzielę swoją wiedza i pomysłami jak usprawnić komunikacje miejską. Przyznam, że nie próbowałem dostać się z dworca kolejowego na Kowaniec, ale moją propozycją było uruchomienie linii z dworca PKP na Kowaniec - w kontekście powstałej Bramy w Gorce . I - co jest ciekawe - linia okazała się być dochodową. Moje pomysły wykraczają poza narzucony nam czas, ale jestem do dyspozycji. Jeśli ktoś chce wiedzieć więcej, to chętnie się tymi pomysłami z każdym podzielę - zadeklarował.

Kolejne pytanie red. Figury dotyczyło Nowotarskiej Telewizji Kablowej, a brzmiało: "czy Miasto powinno mieć własne media, tak jak teraz kablówkę".

- Nie powinno mieć własnych mediów. To sytuacja nie wpływająca dobrze na lokalną demokrację. Powinniśmy media zostawić obiektywnym dziennikarzom. Te "miejskie" nie będą nigdy tak krytyczne jak inne. Jestem zwolennikiem wolnych mediów, więc będę się zastanawiać co dalej z NTvK. Kiedyś była potrzebna, ale teraz dostęp do informacji jest szeroki i trzeba się zastanowić nad istnieniem tej miejskiej instytucji - powiedział Tokarz.

Tu wtrącił się prowadzący. - Media samorządowe to nic dobrego. To coś, co należy zdecydowanie zwalczać. Służy władzy do propagandy. Tam tam nie ma dziennikarzy, tam są funkcjonariusze. Stańmy na głowie, by żadnemu wójtowi, czy burmistrzowi wpadł do głowy pomysł, by zakładać własne media - apelował Jerzy Jurecki.

Grzegorzowi Watysze zadano pytanie związane z budową południowej obwodnicy. - Jak to było z tą działką, przez którą wycofał się pan z procedowania administracyjnego. To było wiano pańskie zony, czy nie. Bo ja już sam się w tym pogubiłem - przyznał dziennikarz.

- Nie wysłaliśmy sprostowania, by nie polemizować już na łamach "Tygodnika". To nie ja powiedziałem o tym, że to żona wniosła te działkę w posagu - co oba komitety potem same prostowały - przypomniał Watycha (komitety obu kontrkandydatów przesłały do mediów pismo o przekłamaniach w oświadczeniach burmistrza Watychy co do pochodzenia działki. Potem piszący zmienili swoje zarzuty - przyp. red.).

Całą sprawę Grzegorz Watycha określił jako "próbę odarcia z prywatności", ale wyjaśnień udzielił. - To jest ojcowizna. Działka mojego taty leży w obszarze oddziaływania inwestycji (planowanej obwodnicy- przyp. red.), a do niej przylega wąski pas ziemi, który zgodziliśmy się kupić od sąsiada. W przypadku budowy drogi - ona straci na wartości, bo tam nie ma nawet projektowanych zjazdów. W tym czasie było prowadzone postępowanie sprawdzające, bym mógł utrzymać poświadczenie bezpieczeństwa. Zbadano wszystkie transakcje dotyczące spadków, czy zakupu nieruchomości. Wszystko było w porządku i otrzymałem z ABW poświadczenie. Jeśli ktoś to kwestionuje - chętnie udostępnię - zaproponował Grzegorz Watycha. Jego słowa o "zbiegu okoliczności terminu zakupu ziemi i ogłoszenia decyzji o budowie obwodnicy" zostały zagłuszone przez okrzyki, gwizdy z sali i spacerującego po sali mężczyznę z transparentem. Miał ich kilka i co rusz zmieniał hasła, którymi wymachiwał przed widownią i kandydatami.

- Burmistrz krytykę przyjmuje ze spokojem, co jest na jego plus - skomentował sytuację Jerzy Jurecki. Oboje prowadzący apelowali, by nie zakłócać przebiegu debaty. Nie zdało się to na wiele.

Wracając do pytań - Bartłomiejowi Garbaczowi wytknięto, że wytoczył sprawę w trybie wyborczym, poruszony wpisem internauty. "Czy jako burmistrz równie często będzie pan chciał korzystać z prawa do sądu?" - dociekał dziennikarz.

- Tamten wpis wprowadził mnie w dużą konsternację. Był kłamliwy, dlatego powiadomiłem sąd. Teraz uważam, że było to niepotrzebne. Na posiedzeniu sądu wyjaśniliśmy sobie z tym panem co miał na myśli. Ja przeprosiłem jego, on mnie i ta sprawa jest wyjaśniona. Nie należy nadużywać władzy i pozwów. Tę sytuację traktuję jako naukę dla mnie - przyznał.

Kolejne pytanie - nieco pokrętne - dotyczyło cyklicznych zanieczyszczeń terenu Białego Dunajca, spływających po skarpie spod jednej z restauracji. - Prowadzimy działania kontrolne i w urzędzie, którym zarządzam - nie ma taryfy ulgowej dla nikogo. Jesteśmy pierwszą instytucją, która reaguje na zgłoszenia i tego się od nas wymaga. Takich sytuacji nie będziemy odpuszczać w trosce o środowisko. Dzięki odważnym pracownikom Urzędu Miasta, którzy działają w terenie i realizują swoje zadania - mówił Grzegorz Watycha.

Tokarz otrzymał pytanie o "niedokończone w okolicy ulicy Szaflarskiej i czy ma pomysł co z nimi zrobić". Chodziło o dwie galerie handlowe, które nie powstały. - Niestety optymistycznej odpowiedzi nie będę miał. Wygląda to oczywiście fatalnie, paskudnie. Popełniono błędy i tych błędów jeśli chodzi o Miasto - nie da się naprawić . Jedyna nadzieja, że te budowle zostaną przez syndyka sprzedane innemu przedsiębiorcy, który te budowy dokończy. Tu władze miasta nie mają wpływu na to - przyznał.

Garbacz, podobnie jak podczas pierwszej debaty - usłyszał pytanie o sposób rozwiązania kwestii skrzyżowania ulic Grel i św. Anny. - Tylko rozmowa prowadzona przez ludzi, którzy nie są negatywnie nastawieniu do żadnej ze stron przyniesie rozwiązanie - przypomniał i powtórzył swoją propozycję "utworzenia komisji doraźnej, której prace dadzą odpowiedź na pytanie - czy uda się dogadać z prywatnymi właścicielami, czy nie. Jeśli nie - to trzeba będzie problem rozwiązać bardziej restrykcyjnie". - A odnosząc się do wcześniejszego pytania do pana Tokarza, to widzę sposób jak rozwiązać sprawę ze "szkieletorami" - dorzucił Bartłomiej Garbacz.

Między nami kandydatami

Druga część debaty polegała na wzajemnym zadawaniu sobie pytań przez kandydatów. - To ma być pytanie, które powali rywala na kolana. Jak macie haki, to je teraz wyciągajcie - podgrzewali atmosferę prowadzący.

Grzegorz Watycha zarzucił Maciejowi Tokarzowi, że ten oskarżył go w swoim materiale wyborczym, iż wydzierżawił mieszkańcowi teren przez co planowana tam inwestycja została zablokowana. Przy okazji obaj panowie wbili sobie szpilki. Jeden podważył kompetencje drugiego jako prawnika, drugi zarzucił temu pierwszemu, że odpowiadając mu nawet nie użył jego nazwiska.

Potem Watycha zapytał Garbacza o wygłoszona na sesji w 2021 roku deklaracje utworzenia projektu mającego na celu systematyczne wspieranie mieszkańców poprzez przeznaczanie części swoich diet na finansowe wsparcie osób, które promują Nowy Targ. - Wygląda na to, że tylko przez kilka miesięcy to było realizowane. Tak samo ma pan zamiar spełniać swoje obietnice wyborcze? - pytał.

- Nasz program z radnymi z klubu był strzałem w dziesiątkę. Daliśmy szansę i wsparcie osobom, które takiej pomocy od Miasta by nie dostały. Skończyło się, bo nie każdy z naszych radnych udźwignął podwyżki cen. Dlatego wywiązywaliśmy się z tego pomysłu tylko przez kilka miesięcy, ale za to jaki jedyny komitet. Kontynuacją będzie projekt "Team Nowy Targ" tym razem realizowany ze środków z budżetu miasta, byśmy mogli wspierać naszych ambasadorów - wyjaśnił Bartłomiej Garbacz.

Maciej Tokarz drążył temat działki kupionej przez Grzegorza Watychę. Tym razem poruszył wątek złożonego w 2021 roku oświadczenia majątkowego,które zostało zakwestionowane przez wojewodę z braku wpisania tam darowizny od ojca. - Ta darowizna to była przelewem, czy w gotówce - pytał kandydat.

- Nie zapomniałem niczego wpisać. W druku oświadczenia nie ma rubryki dotyczącej kwot darowizn. Wojewoda to wyłapał i zostało to uzupełnione. Poza tym ta darowizna nie dotyczyła owej działki tylko innej nieruchomości. Wszystko zostało szczegółowo zbadane przez wojewodę i ABW i nie tu było żadnych wątpliwości - powtarzał Grzegorz Watycha.

Tokarz zwrócił się do Garbacza z pytaniem, czy jak ten zostanie burmistrzem, bo wzorem starostwa - w Urzędzie Miasta pojawią się bramki, które uniemożliwiają ludziom swobodne wejście do starostwa. Bartłomiej Garbacz wyjaśnił, że bramki zamontowano w czasie pandemii, dzięki czemu "gdy inne urzędy zamknęły się i wystawiano jedynie na zewnątrz pojemniki zwane urnami na składanie dokumentów - u nas bramki umożliwiały w miarę normalną obsługę ,a takie były wówczas wymagania". - Bramki się sprawdzały, ale takiej potrzeby w Urzędzie Miasta nie widzę. Chyba, że będziemy mieć nową pandemię, czego nikomu nie życzę - zastrzegł.

Garbacz zapytał Watychę o koncepcje przebudowy ulicy Ludźmierskiej. Zarzucił obecnemu burmistrzowi, że "przekazując dokumenty do RDOŚ pozbawił się realnego wpływu na to, jak ta inwestycja będzie wyglądać i że nie stanął po stronie mieszkańców tej części Miasta". - Omyłkowo skierowano te dokumenty do Urzędu Miasta, dlatego zostały one odesłane do Krakowa do RDOŚ. Takie są przepisy. Samorząd nie jest właściwym organem, w sytuacji gdy chodzi o skrzyżowanie z linia kolejową. Tym zajmuje się Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. I nie zgadzam się z tym, że nie stanąłem po stronie mieszkańców, bo to właśnie na wniosek mieszkańców zostało podjęte postępowanie zmierzające do zaprojektowania tego skrzyżowania - wyjaśniał.

- Startowaliśmy razem do tej kampanii. Potem zdecydował się pan oddzielić od naszego komitetu. To była dobra decyzja? I czy pewne pomysły, do których miał pan dostęp pomogły panu sformułować swój program? - zapytał nie do końca niewinnie Bartłomiej Garbacz Macieja Tokarza.

- To oskarżenie o kradzież? Nie, nie pomogły. Ale uważałem, że pomysły które ja wniosłem mogę uczciwie zaprezentować w swojej kampanii. Decyzję, że kandyduję na burmistrza uważam za słuszną. Mówiłem o tym na rozmowie z panem, że mam propozycję, by samemu kandydować i wtedy też przedstawiłem swoje argumenty - odpowiedział Tokarz.

Pytania od wyborców/internautów

Macieja Tokarza zapytano m in. czy planuje zmiany personalne we władzach Miejskiego Centrum Kultury. "Nie rozważałem tego, część rzeczy które się tam dzieją uważam za wartościowe. Część osób uważa, że obiekt nie jest ogólnie dostępny, ale czy to wymaga zmiany dyrektora? Może wystarczy zmiana podejścia do tego jak to funkcjonuje" - odparł.

Grzegorza Watychę pytano o likwidację starej oczyszczalni ścieków. "Tam nie ma osadów garbarskich, zbiorniki są zabezpieczone, nic nie wycieka. Tym trenem była zainteresowana spółka Nowa Targowica, ale nie doszło do porozumienia, bo oferowana cena była mniej niż symboliczna. Będzie teraz nabór wniosków o dofinansowanie rewitalizacji terenów zdegradowanych - to będzie możliwość uporządkowania tego terenu" - wyjaśniał.

Bartłomiej Garbacz dostał pytanie o rozwiązanie problemów mieszkańców Kokoszkowa i ul. Widok, którzy zmagają się z chaotycznym parkowaniem i zostawianiem samochodów przez studentów. "Parkowanie to nie tylko problem tej części Nowego Targu. Zaproponowaliśmy w naszym programie budowę parkingów park&ride połączonych komunikacja miejską z miejscami, do których udają się studenci czy uczniowie. By uporządkować sytuację w rejonie ANS trzeba utworzyć strefę płatnego parkowania z abonamentem dla mieszkańców, by im umożliwić parkowanie" - zarysował rozwiązanie.

Ponadto Maciej Tokarz zaproponował, by na terenie miasta "znaleźć miejsce na tor trialowy, motokrosowy, o który dbać będą sami zainteresowani tym sportem czy formą rekreacji, Grzegorz Watycha zaprzeczył, by stosowano w jednostkach budżetowych praktyki wieloletnich umów-zleceń, a Bartłomiej Garbacz łagodził gniewny wydźwięk pytania o "hałas generowany przez samoloty z ANT.

- Lotnisko to coś, co wyróżnia Nowy Targ na tle innych miasteczek Małopolski, to stanowi nasza przewagę. Ale przez działanie jednego samolotu - renoma tego lotniska mocno cierpi. Można zaangażować służby ochrony środowiska, dokonać pomiaru poziomu hałasu i nakazać wprowadzenie ograniczeń, ale chciałbym byśmy patrzyli na to lotnisko, jako na coś, co jest naszym atutem - zaapelował.

Wszystkich kandydatów pytano jeszcze o formy wsparcia osób z niepełnosprawnościami, wracał temat "oddania mieszkańcom" Miejskiego Centrum Kultury, które "stawia obecnie na komercję, a nie służy już nowotarżanom jako miejsce do rozwoju ich pasji", o los zaniedbanego skate parku przy Wojska Polskiego.

Ciekawie sformułowała pytania jedna z kobiet, która zaczęła od słów "panowie zawalczcie o mój głos", co było wstępem do pytania o południową obwodnicę. Temat ten jednak zasługuje na osobny opis, podobnie jak kwestia doprowadzenia do nowego targu geotermii i możliwości współpracy po 7 kwietnia wszystkich trzech obecnych kandydatów.

Na zakończenie debaty każdy z panów miał kilka chwil na przekonanie nowotarżan do głosowania na niego.

- Przekonywać trzeba niezdecydowanych. Powiem tak: chcę kontynuować to, co zacząłem. Podłączenie do geotermii to kluczowa inwestycja. Mój program jest realny, dajcie mi szansę. Pokazałem, że wiele potrafię zrobić, oddłużyć Miasto, umiem wsłuchiwać się w głosy mieszkańców. Chcemy wrócić do budżetu obywatelskiego - to mam wpisane w programie - powiedział m. in. Grzegorz Watycha.

- Wielokrotnie rozmawiając z mieszkańcami, czy czytając ich opinie w ankiecie - słyszeliśmy o tym, że mieszkańcom doskwiera przeciętność i beznadzieja, miejsce w szeregu, w ogonie gmin. Uważam, że to miasto ma ogromny potencjał, którego obecne władze nie potrafią wykorzystać. Powinniśmy być dumni z tego miasta. Moja kandydatura i moje pełnienie urzędu oznacza realną zmianę - zapowiedział Maciej Tokarz.

- To mieszkańcy mają stanowić o kierunkach rozwoju tego miasta. To jak widzicie przyszłość Nowego Targu - leży w waszych rękach. Wybierając właściwie - dajecie szanse na rozwój miasta, takim jakiego oczekujecie go w przyszłości dla was, dla waszych dzieci i dla tych, którzy będą tu szukać spokojnego miejsca na świecie - przekonywał Bartłomiej Garbacz.

Sabina Palka

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 03.04.2024 22:38