Jastrzębski: Quo vadis w nowym 2009 roku

FELIETON. "Plany na nowy rok: zakup nowych mebli, nowego samochodu, a może nawet i domu nie powinny przysłaniać nam tego co najcenniejsze i najważniejsze" - pisze Radosław Jastrzębski, komendant nowotarskich "maltańczyków".


Quo vadis (łac. dokąd idziesz) - te słowa kojarzą się nam ze słowami, jakie Jezus wypowiedział do św. Piotra uciekającego z Rzymu przed prześladowaniem.

Ja jednak to samo pytanie chce zadać Państwu. Właśnie rozpoczyna się nowy 2009 rok. Wszyscy życzymy sobie szczęścia, zdrowia, pomyślności, snujemy plany na przyszłość. Pozostaje pytanie, czy w pogoni jaka obecnie panuje, nie zapominamy o rzeczach najważniejszych. Plany na nowy rok: zakup nowych mebli, nowego samochodu, a może nawet i domu nie powinny przysłaniać nam tego co najcenniejsze i najważniejsze – rodziny.

Przesadzam? A „euro-sieroty” to przecież nasze najnowsze osiągnięcie. Temat, który ciągle traktujemy jako tabu. Efekty tego zobaczymy za 15-20 lat, kiedy to dzieci będące ofiarą tego zjawiska wejdą w dorosłe życie. Gonitwa za pracą i lepszą przyszłością pociąga za sobą olbrzymie emocjonalne koszty, które ponoszą niewinne dzieci. Rozumiem, że czasy są ciężkie. Zdaję sobie sprawę z tego, jak w obecnych czasach jest trudno zapewnić byt rodzinie. Ale czasami trzeba postawić pytanie czy warto? Czy warto pracować bez opamiętania na nowe meble, samochód czy dom, kosztem ran na psychice naszych dzieci?

Bagatelizujemy ten problem. Uważamy, że nas nie dotyczy. A on jest. I z każdym dniem zostawia coraz większe rany na psychice dzieci. Nawet najlepsza babcia, czy dziadek nie zastąpią rodziców. A jeżeli jest ciężko, to przynajmniej niech jedno z rodziców zostanie z dziećmi, skoro nie planuje się zabrania ich ze sobą. Wiem, że jest ciężko, ale inwestowanie emocjonalne w dzieci należy traktować jako priorytet i nie da się tego przeliczyć na pieniądze.

Zanim pojawi się chęć krytyki tych stwierdzeń, pozwolę sobie postawić kolejne pytanie, na które warto sobie dać odpowiedź. Czy potrafimy doceniać to, co już mamy? Ciągle słyszy się głosy niezadowolenia, a może warto dokonać bilansu tego co już się ma. Nie mam samochodu, ale może mam zdrowe dziecko, które właściwie się rozwija i nie przysparza problemów wychowawczych. Nie mam domu z ogrodem, ale mam żonę i cudowne dzieci. Nie stać mnie na nowy telewizor, ale jestem zdrowy. Bardzo rzadko doceniamy to, co już posiadamy. Najczęściej zwracamy na nasze skarby uwagę, kiedy coś złego już się wydarzy. Dziecko w szpitalu, mąż miał wypadek, u żony wykryto raka… Nie zdajemy sobie sprawy z kruchości i wartości tego co mamy, dając się wciągnąć szybkiemu i konsumpcyjnemu stylowi życia.

Dlaczego takie pytania? Bo może czas, aby w planach noworocznych założyć sobie nowy cel. Spędzać więcej czasu z rodziną, aby nie był to luksus, a codzienna przyjemność. Tak, aby na pytanie quo vadis? - móc odpowiedzieć: do domu, do najbliższych. I tego Państwu na Nowy Rok z całego serca życzę.

Radosław Jastrzębski

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 03.01.2009 19:50