Hokej. Arena Sanok zdobyta!

- Sanok po porażce z nami będzie mocno zmotywowany, by wziąć rewanż – mówi kibice, których spotykałem na mieście. Okazuje się, że nie. Mistrz nie rzucił się na Podhale jak wygłodniały wilk, chociaż w pierwszej tercji oddał 23 strzały, gdy Podhale tylko pięć. Ale też przez większą cześć tercji grał w przewadze.

Gospodarze, który często grali w przewadze, posiadali inicjatywę. Raszka bronił pewnie (nic nowego), a jego vis a vis Pitton nie miał wiele pracy i trudnych interwencji. „Szarotki” grały defensywnie i czyhały na błąd rywala, by wyprowadzić kontrataki, które – niestety - nie miały odpowiedniej siły rażenia.

W drugiej tercji zobaczyliśmy inne Podhale. Już nie tylko broniące, ale również atakujące, stwarzające sobie doskonałe okazje do zdobycia gola. Pittona zatrudniali - Bryniczka, Michalski ( sytuacja sam na sam) i Różański ( z 2 metrów). Wreszcie Damian Kapica oszukał defensywę rywala i pokonał Pittona. Nawet wyrównanie gospodarzy nie wystraszyło podopiecznych Marka Ziętary i na przerwę schodzili z jednobrakowym prowadzeniem. W trzeciej dorzucili jeszcze dwa gole i można rzec, że doszło do niespodzianki.

Ciarko Sanok – MMKS Podhale Nowy Targ 1:4 (0:0, 1:2, 0:2)

Stefan Leśniowski
[SPORTOWEPODHALE]index.php?s=tekst&id=8931[SPORTOWEPODHALE]