Hokej. O brąz z największym przegranym - podhale24.pl
Piątek, 19 kwietnia
Imieniny: Adolfa, Tymona, Pafnucego
Zakopane
Snow
-1°
Wiatr: 6.48 km/h Wilgotność: 100 %
Snow
-1°
Wiatr: 6.228 km/h Wilgotność: 92 %
Snow
-0°
Wiatr: 7.884 km/h Wilgotność: 100 %
Snow
-0°
Wiatr: 7.992 km/h Wilgotność: 95 %
Rain
Wiatr: 5.076 km/h Wilgotność: 100 %
Snow
-0°
Wiatr: 6.516 km/h Wilgotność: 98 %
Jakość powietrza
0 %
Nowy Targ
0 %
Zakopane
0 %
Rabka-Zdrój
Nowy Targ
Bardzo dobra
PM 10: 0 | 0 %
Zakopane
Bardzo dobra
PM 10: 0 | 0 %
Rabka-Zdrój
Bardzo dobra
PM 10: 0 | 0 %
24.03.2015, 00:01 | czytano: 2051

Hokej. O brąz z największym przegranym

„Szarotki” rozpoczynają bój o brązowy medal mistrzostw Polski. Na ich drodze staje największy przegrany tegorocznej ligi, zespół z Sanoka. Sanoczanie odpadli w półfinale z GKS-em Tychy i stracili mistrzowską koronę wywalczoną przed rokiem.

Na otarcie łez pozostała im walka o krążek z najmniej szlachetnego kruszcu. Taki jest sport. Czy mają jeszcze motywację, by powalczyć o medal?

- Na pewno w jakimś stopniu uszło z nas powietrze, ale każdy z nas chce ten medal. Zrobimy wszystko, by naszym kibicom go podarować. O srebro się nie gra, o brąz trzeba walczyć. Będziemy walczyć – zapewnia kapitan Ciarko, Rafał Dutka. - Nie będzie łatwo, po porażce z Tychami trudno się podnieść. To był przedwczesny finał i ktoś musiał odpaść. Tychy były lepsze.

Dla Podhala brązowy medal były ogromnym osiągnięciem. Górale w decydującej fazie rozgrywek mają problemy kadrowe. – Ostatnio w komplecie zagraliśmy dwa mecze w Krakowie. Od tego czasu wypadają główne ogniwa – mówi Marek Ziętara. – Z Sanokiem zabraknie Piotra Kmiecika, który ma stłuczone żebra. Nie trenuje Dariusz Gruszka, który leczy bark. Sebastian Łabuz już zakończył sezon, a wczoraj wypadł nam Joni Haverinen, przechodzi badania laryngologiczne. Decyzja co do jego gry ma zapaść jutro. Zapewne grał będę na trzy formacje. Mimo kłopotów nie poddajemy się. Twardo stąpamy po ziemi i znamy moc Sanoka. Będziemy walczyć o medal, ale będzie trudno go zdobyć. Już tak mamy udany sezon, gdybyśmy zdobyli brąz, to byłby wyjątkowy.

Biada zwycięzcom

Podhale siedem razy mierzyło się w Sanokiem w play off. Cztery razy górą byli górale. Stosunek bramek: 35-27 dla Podhala. Ostatnio oba zespoły potykały się w sezonie 2010/11, w walce o piąte miejsce. W dwumeczu lepsi okazali się nowotarżanie (9:5 i 4:7). Najciekawsza rywalizacja rozegrała się w sezonie 1996/97. Oba teamy spotkały się w półfinale.

Po dwóch meczach z Autosanem był idealny remis i... zarządzono dwumiesięczną przerwę na przygotowania reprezentacji do mistrzostw świata. Przerwę z ulgą przyjęli hokeiści mistrza Polski, którzy od pewnego czasu nie zachwycali formą. „Szarotki” dysponując najbardziej wyrównanym składem, z liczną armią zawodników, miały trudności w udokumentowaniu roli zdecydowanego faworyta rozgrywek – twierdził katowicki „Sport”.

Zmęczenie. Potworne zmęczenie. Takie wrażenie cisnęło się na usta obserwatorom poczynań Podhala i STS. W nowotarskim spotkaniu „Szarotki” okrutnie się męczyły, by zainkasować jednobramkowe zwycięstwo (4:3). Po meczu ogromne pretensje do pracy sędziego Waldemara Matuszaka wnosili sanoczanie. Najbardziej kontrowersyjna sytuacja, po której zagotowały się głowy sanockich hokeistów miała miejsce 88 sekund przed końcową syreną. Tomasz Rysz wychodząc na czystą pozycję został sfaulowany przez Pawła Gila. Sędziowie odesłali nowotarżanina na ławkę kar, co wzbudziło protesty w obozie przyjezdnych, którzy domagali się od arbitra podyktowania rzutu karnego. Posypały się więc kary dla gości za niesportowe zachowanie, a Tomasz Jękner - już po ostatniej syrenie - otrzymał karę meczu.
W rewanżu gospodarze niesieni gorącym dopingiem swoich sympatyków - 6-tysięcy zasiadło na trybunach - pokonali mistrzów Polski 4:3; decydujące trafienie zadali w 33 sekundzie dogrywki. Szczęśliwym strzelcem okazał się Tomasz Rysz, który wykorzystał dokładne podanie Piotra Baryły.

- Grabowski coś „przekombinował”. W play off trzeba grać, a nie budować formę - takie głosy padały z nowotarskich trybun. - Teraz liczy się tylko wynik - bronił się Ewald Grabowski. Nie ulegało wątpliwości, że podczas pauzy szkoleniowiec Podhala miał o czym myśleć. - Z taką grą Podhale nie ma szans na obronę mistrzowskiego tytułu - twierdzili sympatycy mistrza. I dodawali: - Może pomoc Jacka Zamojskiego, Rafała Sroki, Piotra Podlipniego i Aleksandra Aleksiejewa wniesie nieco świeżości.

Wzmocnione Podhale, po dwumiesięcznej przerwie, miało, w opinii wielu zmieść rywala z tafli. Tymczasem sanoczanie bez czterech zawodników - Tomasza Rysza, Sebastiana Pajerskiego, Macieja Radwańskiego, Tomasza Jęknera - powalili mistrzów Polski na kolana w Nowym Targu! Sanoczanie po raz pierwszy w historii ekstraligowych występów pokonali Podhale w samej „jaskini lwa”. I to w jakże ważnym momencie ! Trzeba przyznać, że zwycięstwo gości było w pełni zasłużone, nie było w nim śladu przypadku czy szczęścia. Autosan był po prostu lepszy od Podhala.

Już pierwsze minuty wskazywały, że STS nie zamierza paść na kolana przed utytułowanym rywalem. Nie było mowy o desperackiej obronie, wybijaniu krążka na oślep. Defensywa sanoczan była wspaniale zorganizowana, ruchliwa, elastyczna. Grający bardzo jednostronnie, bez przyspieszenia i inwencji Podhalanie nie potrafili sobie poradzić z tą zaporą. Wikłali się w indywidualnych akcjach, tracili sporo krążków w tercji środkowej. Nic jednak po 40 minutach gry (2:2) katastrofy nie zapowiadało.

- Prawdziwe „trzęsienie ziemi” zaczęło się po przerwie. W szeregach Podhala wciąż nie było widać zdenerwowania. Odnosiło się wrażenie, że gospodarze sądzą, iż sanoczanie lada chwila pękną. I w tym momencie jak grom z jasnego nieba spadł na nich cios. W 43 minucie obrońcy przyglądali się biernie jak Fajkow z bliska lokuje krążek w siatce. 126 sekund później Kubowicz sfaulował będącego w sytuacji sam na sam z bramkarzem Secemskiego i decyzja arbitra mogła być tylko jedna - rzut karny. Skutecznym egzekutorem okazał się były Podhalanin - Truty. Jeszcze Ewald Grabowski i jego drużyna nie zdołali pojąć co się właściwie stało, gdy znów na ich bramkę ruszył błyskawiczny kontratak zakończony mocnym strzałem Mozgaljowa i celną dobitką w samo okienko T. Demkowicza. Dopiero teraz wielki faworyt zaczął się denerwować. Grając na dwie piątki rzucił się do rozpaczliwych ataków. Pod bramką wyśmienicie broniącego Kudina dochodziło do „dantejskich scen”, ale czarna guma tylko raz po strzale Gusowa wylądowała w bramce. („Sport”).

Po nowotarskim spotkaniu generalny sponsor Podhala, Wieńczysław Kowalski powiedział: „Biada zwycięzcom”. I były to prorocze słowa. „Szarotki” przystąpiły do spotkań o „być albo nie być” ogromnie skoncentrowane i pokazały, że nie zapomniały grać w hokeja. Po zwycięstwach 5:1 i 7:2 w „wielkim finale” po raz piąty z rzędu spotkały się z oświęcimską Unią.

Stefan Leśniowski

Zobacz więcej na

Reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
Zobacz także
komentarze
xxx20:16, 24 marca 2015
No i Zwyciestwo.W czwartek dopelnimy formalnosci...
Goral z Polski09:56, 24 marca 2015
Panowie szanse macie duze i w Was siła druzyny pokazaliscie ze z kazdym mozecie wygrac :)
Wy juz jestescie wygrani pokazaliscie w lidze ze macie jjaajjaa ze Hej :)
HEJ HEJ PODHALE
dodaj komentarz

Komentarze są prywatnymi opiniami czytelników portalu. Podhale24.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Podhale24.pl zastrzega sobie prawo do nie publikowania komentarzy, w szczególności zawierających wulgaryzmy, wzywających do zachowań niezgodnych z prawem, obrażających osoby publiczne i prywatne, obrażających inne narodowości, rasy, religie itd. Usuwane mogą być również komentarze nie dotyczące danego tematu, bezpośrednio atakujące interlokutorów, zawierające reklamy lub linki do innych stron www, zawierające dane osobowe, teleadresowe i adresy e-mail oraz zawierające uwagi skierowane do redakcji podhale24.pl (dziękujemy za Państwa opinie i uwagi, ale oczekujemy na nie pod adresem redakcja@podhale24.pl).

reklama
reklama
Pod naszym patronatem
Zobacz wersję mobilną podhale24.pl
Skontaktuj się z nami
Adres korespondencyjny Podhale24.pl
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
Obserwuj nas