Marek Żołądź: Myśleć pozytywnie - podhale24.pl
Piątek, 19 kwietnia
Imieniny: Adolfa, Tymona, Pafnucego
Rabka Zdrój
Clouds
Wiatr: 9.54 km/h Wilgotność: 94 %
Clouds
Wiatr: 9 km/h Wilgotność: 91 %
Clouds
Wiatr: 7.488 km/h Wilgotność: 91 %
Clouds
Wiatr: 8.928 km/h Wilgotność: 87 %
Clouds
Wiatr: 10.296 km/h Wilgotność: 88 %
Clouds
Wiatr: 11.556 km/h Wilgotność: 94 %
Jakość powietrza
102 %
Nowy Targ
84 %
Zakopane
16 %
Rabka-Zdrój
Nowy Targ
Dobra
PM 10: 51 | 102 %
Zakopane
Dobra
PM 10: 42 | 84 %
Rabka-Zdrój
Bardzo dobra
PM 10: 8 | 16 %
01.07.2015, 21:36 | czytano: 2392

Marek Żołądź: Myśleć pozytywnie

- Ze Skalnikiem dostaliśmy mocne uderzenie w głowę i straciliśmy pewność siebie. Pracowałem, by ją odbudować, ale nie mogliśmy złapać serii zwycięstw, która nakręciłaby nas i lokomotywa ruszyłby do przodu – mówi szkoleniowiec NKP, Marek Żołądź w rozmowie ze Stefanem Leśniowskim.

Jesień i wiosna to różne pory nie tylko w przyrodzie, ale też w piłkarskim wydaniu. Szczególnie dla prowadzonej przez ciebie drużyny.

- Dokładnie. Jesienią dość łatwo przychodziło nam kruszenie rywali i dopisywanie punktów. Na wiosnę z determinacją broniliśmy tego co jesienią osiągnęliśmy, a więc pierwszego miejsca. Udało się i z tego należy się cieszyć. Utrzymanie pierwszej pozycji było dla nas piorytetem. Zawsze wiosna piłkarska inaczej wygląda. Inaczej mobilizują się przeciwnicy, bo obowiązuje zasada ”bij mistrza”. Inaczej też wszyscy liczą punkty. Jesienią jeszcze nie ma walki o utrzymanie się, miejsca w tabeli nie są takie wyraziste. Natomiast wiosną punkty są na wagę życia. Drużyny przystępowały do meczu z nami z głębokim postanowieniem, żeby urwać nam punkty. Często im się to udawało. Było trudno, ale udało się zrealizować cel, awans do trzeciej ligi.

Optymizmem powiało zimą, podczas kontrolnych spotkań. Zespół świetnie się prezentował, grał z rozmachem, zdobywał dużo goli. Co się stało?

- Nie wiem.

Może duża dawka spotkań kontrolnych ich zabiła. Może był przesyt?

- Nie sadzę. Chłopcy nie byli zmęczeni. Można szukać przyczyn w dużej ilość spotkań kontrolnych, ale przesyt mnie nie przekonuje. Spotkań rzeczywiście było sporo, ale to przez stadion. Każdy prosił nas, by z nim zagrać. Uważałem, że mecze to więcej niż trening, a ponadto zespół się zgrywa. Inne drużyny narzekają, że zimą nie mają warunków, żeby pograć, bo płyta jest zaśnieżona. Myśmy mieli świetne warunki i chcieliśmy je wykorzystać. Rzeczywiście powiało zimą optymizmem i nagle taki cios. Od razu w pierwszym meczu ligowym. Porażka 0:1 ze Skalnikiem. Był polot w grze, zabrakło skuteczności. Szkoda, że nie przegraliśmy sparingu, może byłoby to lepsze dla psychiki. A tak dostaliśmy mocne uderzenie w głowę co spowodowało lekkie wstrząśnięcie. To się potem za nami ciągnęło. Zawodnicy stracili pewność siebie. Robert Mroszczak strzelał gole jesienią, był mocnym punktem, ale ten mecz mu nie wyszedł i przez całą rundę był zablokowany. Trudno było mi go odbudować. Później ten syndrom dotknął kolejnych graczy. Presja wyniku miała na to wpływ. To wszystko rozgrywało się w sferze psychicznej, bo w „fizyce” nie zauważyłem problemów. Udowodnili to zawodnicy w ostatnim występie przeciwko Porońcowi. Pod względem dynamiki nie odbiegali od wicemistrza trzeciej ligi. Różnica polegała tylko w umiejętnościach i doświadczeniu. To te elementy wzięły górę. Myśmy biegali, walczyli, oni strzelali gole. Nieraz jest się dobrze przygotowanym fizycznie, ale w głowie coś siedzi i brakuje pewności. Trzeba podejmować szybkie decyzje, trzeba robić pozytywne rzeczy z piłką, a głowa nie funkcjonuje. Pracowałem nad tym, by odbudować pewność, ale nie mogliśmy złapać serii zwycięstw, która nakręciłaby nas i lokomotywa ruszyłby do przodu.

Nie odczuwałeś braku Jacka Pietrzaka?

-Oczywiście, że odczuwałem. Runda rewanżowa miała kadrowo wyglądać lepiej. Mieliśmy być mocniejsi, by postawić pieczęć pod awansem. Przyszedł Urbański, Komorek i Czubin. Oni dawali jakość drużynie. Mieli spowodować, że kadrowo będziemy nie tylko mocniejsi, ale też liczniejsi. Trenowaliśmy w 21 zawodników i spodziewałem się kłopotów z wyborem osiemnastki meczowej. Nawet dobrzy ludzie mogli się do niej nie załapać. Tymczasem tuż przed wznowieniem rozgrywek, okazało się, że odchodzi Pietrzak, Janasik wyjeżdża, a Gogola złapał kontuzję w pierwszym meczu. Została mi do gry 18-tka, a przy długim graniu nawarstwiają się urazy, kartki. Myśmy de facto się nie wzmocnili, tylko uzupełnili miejsca po tych co odeszli. Przy takim obciążeniu psychicznym, przy dużej stawce meczów, niektórzy piłkarze muszą się zresetować, a nie mieli takiej możliwości. Musiałem korzystać z piłkarzy, którzy mieli słabszy dzień. Nie miałem alternatywy, bo zabrakło trzech ludzi. Janasik był zawodnikiem, od którego zaczynałem ustawienie gry na bokach obrony. To był numer jeden. Pietrzak jesienią w pojedynkę wygrał kilka pojedynków. Takiego strzelca i groźnego napastnika nam brakowało. Całą rundę borykaliśmy się z problemem skuteczności.

Gogolę próbowałeś na dziewiątce.

- W sytuacji kiedy tydzień przed ligą tracę snajpera musiałem jakoś zareagować. Maciek rywalizował o grę w środku pola z Hałgasem i Świerzbińskim, więc szukałem alternatywy. Wydawało mi się, że może spełnić rolę silnej dziewiątki, która zastawi się w polu karnym, przyjmie piłkę, rozepchnie się, odwróci się z nią i uderzy, wygra pojedynki główkowe. Maciek nie dysponuje taką szybkością jak Jacek, ale grając statycznie wydawało mi się, że będzie rozbijał stoperów i będzie można zagrać piłkę na klepkę. Po prostu liczyłem, że będzie skuteczny w polu karnym. Pierwszy sparing w takim ustawieniu zwiastował, że eksperyment wypali. Maciej strzelił trzy gole, ale po rozmowie z nim, okazało się, że nie bardzo czuje się na tej pozycji. Rozmowa przeprowadzona była już po tym jak złapał kontuzję. Personalne perypetie miały wpływ na naszą postawę. Nie panikowałem, bo nie był na to czas. Podjęliśmy decyzję, że gramy tym co zostało. Było ciężko, ale skończyło się happy endem. Żeby grać o najwyższe cele, kadra musi być szeroka i wyrównana. Mecze są o dużym ciężarze gatunkowym i muszą być ludzie, którzy ten ciężar udźwigną.

Podsumowując jesień twierdziłeś, że cenną umiejętnością twojej drużyny jest zdobywanie goli w końcówkach meczu. Wiosną tak nie było. Traciliście prowadzenie nawet w doliczonym czasie gry. Im bliżej końcowego gwizdka, tym było bardziej nerwowo.

- Rzeczywiście tak było. Jesienią graliśmy konsekwentnie. Dużo było spotkań, które rozstrzygaliśmy lub dobijaliśmy przeciwnika w końcówkach. Wiosną role się odwróciły. Runda była nerwowa w naszym wykonaniu. Prowadząc 1:0 w podświadomości piłkarzy było, by dowieść zwycięstwo do końcowego gwizdka. Tymczasem były mecze, że traciliśmy gole w doliczonym czasie gry, czy w 90 minucie z karnego. Miałem w drużynie doświadczonych graczy i młodzieżowców, którzy nie wszyscy wytrzymywali presję wyniku.

Z pewnością z pamięci chcesz wymazać drugą połowę meczu z Barciczanką.

- Chluby nam ten mecz nie przyniósł. Jechaliśmy do Barcic, żeby udowodnić komu należał się awans. Żeby uciąć wszelkie spekulacje i rozmowy na ten temat. Przez 45 minut graliśmy koncertowo, prowadziliśmy 3:0 i w szatni powiedzieliśmy sobie, że to co gramy jest dobre i trzeba nadal prowadzić taką grę. Jeden błąd Grześka Antolaka, który mocno odbił się na jego psychice i przestał nam pomagać. Praktycznie każdy strzał w światło jego bramki wpadał do siatki. Druga połowa to był jakiś koszmar. Takiego meczu jeszcze nie widziałem, a nawet nie grałem. W przeciągu 45 minut straciliśmy siedem bramek. Nie będziemy się biczować, trzeba o takich spotkaniach szybko zapomnieć i myśleć pozytywnie. Powielać dobre, a nie złe rzeczy. Jestem przekonany, że nie będziemy więcej przegrywać w takich rozmiarach. Ważne, żeby się podnieść, o tym meczu nie myśleć.

Spotkania derbowe były trudne?

- Najtrudniejsze, co widać po ilości punktów jakie straciliśmy. Trzy punkty zabrał nam Lubań, Watra aż pięć, a Zakopane dwa. W takich meczach trzeba wykazać się ogromną determinacją, bo przeciwnik walczy do upadłego. To są fajne mecze, które wzbudzają emocje. Nikt w nich się nie podkłada, punktów nie oddaje się za darmo.

Trzecia liga to inna bajka. Drużyna potrzebuje wzmocnień?

- Potrzebuje. Trzecia liga niesie ze sobą zdecydowanie większe wymagania. Mamy kilku doświadczonych zawodników, ale tylko kilku i ogrywającą się młodzież. Jeśli ciąży na niej odpowiedzialność za wynik, to widzieliśmy jak było. Pojedynek z Porońcem pokazał, że trudno tym składem grać w czołówką trzeciej ligi, posiadającą w swych szeregach zawodników o sporych umiejętnościach. Naszym zawodnikom trudno było się przeciwstawić. Dlatego wzmocnienia są konieczne. Będzie wtedy większa rotacja składem, będą mogli zawodnicy odpocząć, bo trudno utrzymać stabilną formę przez całą rundę. Potrzebować będziemy jakości w każdym meczu, bo walka o utrzymanie będzie bardzo trudna. Jeśli wcielona zostanie w życie reforma, to trzeba znaleźć się w szóstce. Do tego potrzebny jest mocny skład. Ludzie w klubie pracują, żeby zatrudnić 5-6 doświadczonych piłkarzy, którzy mogliby podnieść jakość zespołu. Rozmowy trwają, zobaczymy jak się potoczą.

Kiedy rozpoczynacie przygotowania? Macie już sparingpartnerów?

- 9 lipca zbieramy się po raz pierwszy, a dwa dni później rozegramy pierwszy sparing w Brzesku z Okocimskim. Tydzień później w Tarnowie zagramy z Unią, a trzy dni później u siebie gościć będziemy Polonię Poraj. W planie jest gra z rezerwami Wisły (miejsce do ustalenia), a ostatnim sparingpartnerem przed ligą będzie Lubań Maniowy. Liga rusza 8-9 sierpnia.

Rozmawiał Stefan Leśniowski

Zobacz więcej na

Reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
Zobacz także
komentarze
gracz09:50, 2 lipca 2015
musi Pan trener zmienić do nas podejście bo zadufanie w sobie sięga czasem za wysoko..
bacuś07:12, 2 lipca 2015
podstawa to zmienic trenera który jest mózgiem tzw. grupy bankietowej i wtedy moze byc troche lepiej.....niestety tylko troche
kuku21:53, 1 lipca 2015
Z tym pseudo trenerem podhale daleko nie zajdzie , szkoda kasy.
dodaj komentarz

Komentarze są prywatnymi opiniami czytelników portalu. Podhale24.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Podhale24.pl zastrzega sobie prawo do nie publikowania komentarzy, w szczególności zawierających wulgaryzmy, wzywających do zachowań niezgodnych z prawem, obrażających osoby publiczne i prywatne, obrażających inne narodowości, rasy, religie itd. Usuwane mogą być również komentarze nie dotyczące danego tematu, bezpośrednio atakujące interlokutorów, zawierające reklamy lub linki do innych stron www, zawierające dane osobowe, teleadresowe i adresy e-mail oraz zawierające uwagi skierowane do redakcji podhale24.pl (dziękujemy za Państwa opinie i uwagi, ale oczekujemy na nie pod adresem redakcja@podhale24.pl).

reklama
reklama
Pod naszym patronatem
Zobacz wersję mobilną podhale24.pl
Skontaktuj się z nami
Adres korespondencyjny Podhale24.pl
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
Obserwuj nas