18.10.2015 | Czytano: 1732

Inny świat (+zdjęcia)

Jeden z kibiców stwierdził, że mecze, w których zespoły dzieli przepaść umiejętności powinny trwać jedynie… 20 minut. Zaoszczędzono by przynajmniej trochę światła, a co za tym idzie pieniędzy. Oczywiście wypowiedź to żartobliwa, ale jednocześnie faktem jest, iż nie było wiele emocji w nowotarskiej hali.

– Dla moich chłopaków to był inny świat. Nie spotkali się jeszcze, żeby ktoś tak jeździł szybko w ich tercji i wymieniał „gumę” – powiedział Piotr Sarnik, drugi trener Orląt.

Spotkanie można przyrównać do pojedynku rutynowanego boksera z umieszczoną na sprężynie „gruszką”. Bokser szybko obił gruszkę i nawet nie zamierzał stosować się do zasady, że nie bije się leżącego. Inna rzecz, że ten kanon na lodowisku nie obowiązuje. Niemniej jak przystało na ambitną gruszkę, „dzieci” Johanssona – nie zważając na obrywane razy – próbowały się odkuć na bezlitosnym bokserze. Ten gdy opuścił gardę nie obrywał, bo rywal nie potrafił wyprowadzić ciosu. Udało się jeden raz, po prezencie Podhala. Szkoda, bo bliski shut out był Błażej Kapica.

- Nie udało się – wzrusza ramionami. - Mogłem inaczej zachować się w tej sytuacji. Biorę tego gola na siebie. Mało dzisiaj miałem pracy. Trudno się gra, gdy jest mało roboty. Lepiej mieć 20 strzałów i być cały czas „ciepły”. A tak musiałem się koncentrować na 2-3 strzałach na tercję.

W czarnych kolorach rysuje się przyszłość polskiego hokeja. Zawodnicy z Sosnowca pracujący w dobrych warunkach nie prezentują poziomu, by być optymistą. Zaledwie trzy – cztery składne akcje potrafili skonstruować w przekroju całego meczu. Ograniczali się jedynie do wybijania krążka z własnej tercji. Jaśniejszą postacią byli w ich zespole golkiperzy. Odnosiło się wrażenie, że Podhale cały czas gra w przewadze. Grano tylko w jednej tercji. Nowotarżanie „wkręcali” w lód przeciwnika i trzeba dodać, że robili to z uśmiechem na twarzy.

- To nie jest drużyna narodowa – prostował Piotr Sarnik. – „Szkółka” nie ma możliwości nawiązania walki z pierwszą czwórką. Nie poradzi sobie. Nowy Targ podobał mi się. Dla tych chłopaków gra przeciwko takiej drużynie to inny świat. Co tu komentować, wynik mówi co się działo na tafli.

- Dopełniliśmy formalności. Wygrana było naszym obowiązkiem – twierdzi Marek Ziętara, który  powrócił do zdrowia. - Krążek cały czas był pod naszą kontrolą. Przez 60 minut przeciwnik był dwa razy w naszej tercji. Uczy się. Przed tymi chłopakami sporo nauki.

TatrySki Podhale Nowy Targ - Orlęta Sosnowiec 13:1 (5:0, 5:0, 3:1)
1:0 Bryniczka – Gruszka – Wronka (7:58 w przewadze)
2:0 Haverinen – Jokila -Tapio (12;50)
3:0 Gruszka (14:20 w osłabieniu)
4:0 Gruszka – Różański (17:53)
5:0 Zapała – Jaśkiewicz – Jokila (19:50)
6:0 Zapała – Jokila – Tapio (25:32)
7:0 Jokila – Różański – Tapio (31:36 w przewadze)
8:0 Różański – Wronka (33:35)
9:0 Wronka – Gruszka (36:11)
10:0 Jaśkiewicz – Gruszka – Wronka (39:36 w przewadze)
11:0 Haverinen – Jokila – Zapała (44:22)
11:1 Gościński – Musioł (46:28)
12:1 Haverinen – Zapała (49:35 w przewadze)
13:1 Naupauer – M. Michalski – Wielkiewicz (53:02)
Sędziowali: Kępa – Długi i Niżnik.
Kary: 8 -10 min.
TatrySki Podhale: B. Kapica; Haverinen – Jaśkiewicz, Ałeksiuk – Różański, Mrugała – Łabuz, Tomasik - Sulka; Tapio – Zapała – Jokila, Gruszka – Bryniczka – Wronka, M. Michalski – Neupauer –Wielkiewicz, Stypuła – D. Kapcia - Olchawski. Trener Marek Ziętara.
Orlęta: Studziński (40:00 Nowak); Michałowski – Wsół, Nowak – Chorążyczewski, Musioł – Zieliński, Krok – Maciej Rybak; Bryk – Skrodziuk – Gościński, Goździewicz – Bichta - Sroka, Michał Rybak – Jarosz – Paś, Podlipni – Peleczyk – Zygmunt. Trener Torbjoern Johansson.

W innych meczach
GKS Tychy – Cracovia 3:1
Zagłębie Sosnowiec – Orlik Opole 3:5
Polonia Bytom – Naprzód Janów 5:2
Nesta Toruń – Unia Oświęcim 2:10
JKH GKS Jastrzębie – Ciarko Sanok 0:1

Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski

Komentarze







reklama