- Krystian to klasowy zawodnik. Będzie dużym naszym wzmocnieniem. Kilka dni nie trenował, nie był też zgrany z nowymi zawodnikami – powiedział Rafał Sroka.
Gospodarze, już tradycyjnie, dobrze zaczęli. M. Michalski wyjechał zza bramki i umieścił „gumę” w przeciwległym rogu bramki. Potem zaczęli rozdawać prezenty i oświęcimianie z nich zrobili właściwy użytek. Tabaček ze stoickim spokojem położył Rajskiego na lodzie i nad nim wpakował krążek do siatki. Chwilę później Kasperczyk strzałem po lodzie spod niebieskiej linii po raz drugi zmusił go do wyjęcia krążka z siatki. Waleczność Podhala została nagrodzona w 39 minucie. Zarotyński z bliska pokonał Witka. W trzeciej tercji na gol Piotrowicza górale odpowiedzieli bramką Wielkiewicza i zanosiło się, że będziemy mieli dogrywkę. Minutę i 46 sekund przed zakończeniem trzeciej tercji Rajski jednak wypuścił krążek i nie wiedział gdzie jest. „Tańczył” przed pustą bramką. Zakotłowało się przed nią. Jeden z górali powędrował na ławkę kar i unici to wykorzystali.
- Nie nakłada się takiej kary, tym bardziej, iż sędziowie nie wiedzieli kogo odesłać na ławkę kar. – Będziemy analizować sytuację. Zobaczymy czy się do tego ustosunkujemy – mówi drugi trener Podhala, Rafał Sroka.
- Szkoda mi chłopaków, bo walczą, wkładają dużo serca, a już któreś spotkanie przegrywamy przez błędy, które tak rutynowanym graczom nie powinny się przytrafiać – psioczył kibic opuszczający stadion.
Cóż do tego dodać. Może krótki komentarz byłego hokeisty Podhala, Jacka Kubowicza. – Kolejny raz pięknie przegraliśmy.
- Zawodnicy chcieli zmazać plamę po niefortunnym występie w Bytomiu. Zostawili serce na lodzie, ale się nie udało. Chciałem ich pochwalić za waleczność. Szkoda, bo jeden punkcik pozwoliłby im uwierzyć w siebie. Kontuzje sprawiły, iż formacje trzeba było przemeblować. Widać było brak zgrania, szczególnie przy grach w przewadze i przy wyjściu z tercji – skomentował Rafał Sroka.
- Po I tercji wydawało się, że będzie nam łatwo o zwycięstwo – mówi Peter Mikula. - Myśmy dobrze grali, ale Podhale walecznością doprowadziło do remisu. W końcówce szczęście się do nas uśmiechnęło. Po problemach, chociaż źle nie graliśmy, zwycięstwo cieszy.
Prezes PZHL grozi Podhalu relegowaniem z ligi. Powód? Brak wpłaty drugiej raty za dziką kartę. - Termin miaja 30 listopada – wyjaśnia rzecznik prasowy Podhala, Jerzy Pohrebny. – Złożyliśmy w tej sprawie pismo w centrali, ponieważ pieniądze na dziką kartę były przeznaczone z wypożyczenia Gruszki i Dziubińskiego do Krynicy. Wiemy jaka sytuacja jest w KTH. To było ujęte w budżecie i jasno przedstawione centrali. Zwróciliśmy się z prośbą o przesuniecie terminu wpłaty drugiej raty. Musimy mieć czas, by przesunąć środki. Nie można zrobić tego nagle, bo zburzyłoby to płynność finansową klubu. Czekamy na decyzje PZHL.
W trakcie meczu kolejnego prowadzona była akcji „Kulturalna Widownia”. Tym samym rozpoczął się konkurs na najlepszą widownię szkolną -„ Szkolny Klub Kibica”. W pierwszej akcji brały udział dzieci ze SP nr 2 i Specjalny Ośrodek Szkolno - Wychoiwaczy.
MMKS Podhale Nowy Targ – Unia Oświęcim 3:4 (1:2, 1:0, 1:2)
1:0 – M. Michalski (9:46)
1:1 – Tabaček - Barnika(13:40)
1:2 – Kasperczyk – Tabaček – Barinka (16:08)
2:2 – Zarotyński – Bryniczka – M. Michalski (38:16)
2:3 – Piotrowicz - Tabaček (48:17 w przewadze)
3:3 - Wielkiewicz – Stypuła (51:45)
3:4 – Gabiš - Jaros (58:45w przewadze)
Sędziowali: Breske (Jastrzębie) – Smura (Katowice), Polak (Bytom).
Widzów 600.
Kary: Podhale – 10 min., Unia – 14 min.
„Złoty kij”: Podhale - Wielkiewicz, Unia - Połącarz, „Sport” - Wielkiewicz.
Podhale: Rajski; Łabuz (4) – Mrugała, K. Kapica (2) – Landowski (2), Tomasik – Jaśkiewicz; Zarotyński – Bryniczka – M. Michalski, Stypuła – Dziubiński (2) - Wielkiewicz, P. Michalski – Wronka – Olchawski, M. Kmiecik – D. Kapcia – Szumal. Trener Marek Ziętara.
Unia: Witek; Gabriš – Kasperczyk, Jakeš (4) – Połącarz, Ciura – Piekarski, Urbańczyk; Jaros (2) – Kalinowski (2) – Wojtarowicz, Różański – Tabaček (2) – Barinka, Modrzejewski (2) – Stachura – Piotrowicz, Malicki – Adamus (2) – Fiedor. Trener Peter Mikula.
Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski