03.12.2014 | Czytano: 635

Zdrowie należy szanować

- „Czterech” liter nie urwały – skomentował dosadnie kolega po piórze przebieg unihokejowych derbów. Rzeczywiście nie przypominały tych sprzed lat, które ekscytowały i dzieliły kibiców. Teraz nawet fanów zasiadło mniej na trybunach.

Ktoś może powiedzieć, że imprezy Andrzejkowe odebrały publiczność. Może jest w tym coś prawdy, ale chyba nie do końca. Przecież derby ostatnio zdarzają się tylko raz w sezonie. Wydawałoby się, że takiej okazji kibic nie przepuści. A jednak!

- Derby poziomem nie zachwyciły – przytakuje nasz ekspert Ryszard Kaczmarczyk. – Prawdą jest też, że - jeśli chodzi o wynik – nie miały ciśnienia. Dawniej rywalizacja wyglądała inaczej. Oba zespoły biły się o najwyższe laury w polskim unihokeju. Teraz oba teamy mają swoje kłopoty. Po reakcji widzów widać, że to nie te same derby co kiedyś. Nie wywołują aż tak wielkich emocji. Może odzwyczailiśmy się, bo do dwóch lat nie widzieliśmy meczu finałowego? Odwykliśmy od spotkań o dużą stawkę. Może trzeba pomyśleć o zorganizowaniu Super Finału w naszym mieście.

- Były w tym dwumeczu fragmenty dobrej gry, ale nie był to poziom jak dawnej, kiedy przez 60 minut toczyła się zażarta walka o każdy skrawek boiska – ocenia Ryszard Kaczmarczyk. - Kiedy akcje przenosiły się od bramki do bramki, a bramkarze mieli pełne ręce roboty. Obecnie zespoły grały falami. Raz jedni, raz drudzy mieli okresy dobrej gry. Ale to za mało. Sporo za to było niedokładności, braku precyzji w rozegraniu piłeczki, dogrania jej w tym najważniejszym momencie, by postawić kropkę nad „i”. O sukcesie Górali zdecydowały indywidualności. Drużyny bazowały na jednej piątce, w sobotę jeszcze trzecia formacja Górali zagrała przyzwoicie.

- Na pewno pewien wpływ na aktualny poziom ma zmiana pokoleniowa – zauważa Ryszard Kaczmarczyk. - Pojawiło się sporo młodych chłopaków i trzeba przyznać, że szczególnie ci z Ludźmierza, fajnie się prezentują. Druga strona medalu to plaga kontuzji. Bierze się ona z braku treningu. Ambicji, woli walki chłopakom nie można odmówić, ale jeśli się nie trenuje, to wtedy zdarzają się naciągnięcia czy zerwania mięśni. Rozumiem, że jest to sport amatorski, ale zdrowie należy szanować, tym bardziej, gdy chce się uprawiać tę dyscyplinę. Chłopcy muszą sobie zdać sprawę, że nie da się grać bez systematycznego treningu. Mogą sobie zrobić krzywdę, złapać kontuzję, która zmusi ich do zakończenia kariery.

Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama