13.02.2015 | Czytano: 1364

Trenerskie opcje

Trenerzy mieli inne zdania na temat meczu. Tyski szkoleniowiec twierdził, iż jego drużyna była zdecydowanie lepsza i cały czas kontrolowała przebieg wydarzeń na tafli. Z kolei Marek Ziętara uważa, że mecz były wyrównany.

Podhale mogło sobie ustawić mecz, gdyby Wielkiewicz i Kmiecik, w pierwszych minutach, wykorzystali „patelnie” przeciwnika. Tak się nie stało, a błąd Haverinenna do spółki z Sulką (zabawa z krążkiem za własną bramką) zakończyła się stratą gola. Chwilę później górale stanęli przed szansą wyrównania, bo przez 40-sekund grali w podwójnej przewadze, potem w pojedynczej i… Nic. Jak wykorzystuje się takie okresy, pokazali tyszanie. Wygrali wznowienie w tercji Podhala i opuścili ją dopiero, gdy pokonali Raszkę.

W 22 min. Damian Kapica zaskoczył źle ustawionego Kosowskiego i górale mieli jeszcze trzy świetne sytuacje, by doprowadzić do wyrównania, ale… Gdy grali w przewadze Mrugała sfaulował Bescha w sytuacji jeden na jeden i poszkodowany wykorzystał rzut karny. Miejscowi również zdobyli gola w osłabieniu. Damian Kapica w 52 minucie sprawił, iż emocje były do końca. Ani dwie liczebne przewagi, ani wycofanie bramkarza nie pomogło „szarotkom” w doprowadzeniu do wyrównania. Więcej 2 sekundy przed syreną Vitek trafił do pustej bramki.

Zawodnikiem, który trzymał wynik był Damian Kapcia. Szkoda, ze inni nie są tak skuteczni, bo wtedy… - Staraliśmy się, ale niestety nie wykorzystaliśmy stuprocentowych sytuacji – mówi Damian Kapica. – Niemniej zagraliśmy dobry mecz. Nie ma co się katować. Zdarza się rozdawać prezenty, ale lepiej teraz popełniać błędy, niż w play off. Przewagi? . Za mało oddajemy strzałów, a za dużo chcemy poddać do pustej bramki. To jest nasz mankament.

 

- troszkę było rwanej gry, ale cieszymy się, bo wywozimy komplet punktów w trudnego terenu – twierdzi Adam Bagiński. – Chłopaki z Nowego Targu zawsze walczą ambitnie. Wykorzystaliśmy błędy przeciwnika, dzięki naszej cierpliwości. Dobrze bronił Kosowski, bardzo nam pomógł. Zasłużyliśmy na trzy punkty, bo zagraliśmy dobry mecz.

- Rozegraliśmy niezłe spotkanie, które było pod naszą kontrolą. W końcówce niepotrzebnie zgotowaliśmy sobie emocje. Przegrany bulik i stara gola w przewadze nie powinna się nam przytrafić. Byliśmy jednak lepsi o te dwa gole – twierdzi drugi tyski trener, Krzysztof Majkowski.

Ostro zaprotestował Marek Ziętara. - Nie zgadzam się z taką opinią. Tyszanie mieli w pierwszej tercji dwie sytuacje i je wykorzystali. Mecz był wyrównany. W dwóch następnych tercjach mieliśmy tyle okazji, że powinniśmy wyrównać. Pretensje mam do pierwszej tercji, bo gole straciliśmy po prostych błędach.

 

MMKS Podhale Nowy Targ – GKS Tychy 2:4 (0:2, 1:1, 1:1)
0:1 Bagiński – Kotlorz (9:26)
0:2 Guzik – Kuzin – Ferenc (15:19 w przewadze)
1:2 Damian Kapica – Kmiecik (21:29)
1:3 Besch (32:43 karny w osłabieniu)
2:3 Damian Kapica – Michalski (51:05 w osłabieniu)
2:4 Vitek – Mojżisz (59:58 do pustej)

Sędziowali: Włodzimierz Marczuk – Sławomir Szachniewicz i Wojciech Moszczyński (wszyscy Toruń).
Kary: 6-12 min.
Widzów 1200

Podhale: Raszka; Haverinen – Sulka, Luczka – Tomasik, Łabuz – Mrugała, Jaśkiewicz - Imrich; Różański – Dziubiński – Gruszka, Kmiecik – Bryniczka (2) – Damian Kapica (2), Omeljanenko – Wronka – Michalski, Zarotyński - Daniel Kapica – Wielkiewicz (2). Trener Marek Ziętara.
Tychy: Kosowski; Pociecha – Kotlorz, Wanacki – Besch, Ferenc – Mojżisz (2), Hertl – Sokół; Galant – Bagiński (2) – Vitek, Kogut – Kartoszkin (2) – Kolusz (2), Guzik – Rzeszutko – Kuzin, Woźnica (2) – Parzyszek (2) – Majoch. Trener Jirzi Szejba.

Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski

Komentarze







reklama