Do Ryglic zabrał tylko osiem dziewcząt. Kontuzje i choroby zaatakowały zespół. Szkoleniowiec musiał sięgnąć do rezerw, a te nie zawiodły. Spisały się na medal, a szczególnie Waśko, która drugi mecz gra jako atakująca.
- Pierwsza partia bardzo nerwowa w naszym wykonaniu – twierdzi trener. – Niemniej udaje nam się przechylić szale zwycięstwa na swoją stronę. Drugi set jeszcze bardziej nerwowy. Popełniliśmy masę indywidualnych błędów. Nie da się wygrać, tak grając. W tych dwóch setach mieliśmy problemy z mocno atakującymi środkowymi rywalek. Kończyły ataki, bo rozgrywająca, mając dobre przyjęcie, często grała środkiem. My mieliśmy problemy z ustawieniem bloku. Dopiero w trzeciej partii dziewczęta grały już swoją siatkówkę. Znaleźliśmy sposób na środkowe. Zagrywką odrzuciliśmy przeciwniczki od siatki, wykorzystywaliśmy kontry, a przede wszystkim ograniczyliśmy do minimum własne błędy. Czwarty set poszedł już siłą rozpędu. Muszę pochwalić sędziów, super poprowadzili spotkanie.
MKS Ryglice – SMS Aktywni Raba Wyżna 1:3 (22:25, 25:18, 15:25, 20:25)
Ryglice: Kędzior, K. Plebanek, Starostka, Słomska, Jop, Zaręba, N. Plebanek (libero) oraz Iwan.
Aktywni: Lubińska, D. Hudomięt, Firek, Waśko, Grzybacz, Warzeszak, K. Hudomięt (libero) oraz Buksa.
Stefan Leśniowski