22.06.2015 | Czytano: 2667

Katarzyna Niewiadoma: Marzenia się spełniają

- W życiu piękne są tylko chwile! Dziękuję, dziękuję! – napisała na FB Katarzyna Niewiadoma po swoim największym sukcesie w historii polskiego kolarstwa szosowego kobiet.

Pochodząca z Ochotnicy Górnej urodziwa sportsmenka wywalczyła srebrny medal w Igrzyskach Europejskich w Baku w wyścigu kolarskim ze startu wspólnego. - W Baku dam z siebie wszystko, mimo iż trasa nie jest dla mnie idealna – mówiła przed startem. I dała.

Tydzień po spektakularnym zwycięstwie w Kraju Basków popisała się znakomitą dyspozycją w stolicy Azerbejdżanu. Pojechała fantastycznie, mimo ogromnego upału.

- Wiedziałam, że jestem w dobrej dyspozycji i cały czas jechałam z myślą o medalu. Coś niesamowitego. Nie potrafię wyrazić tego słowami co czuję. Marzyłam, żeby kiedyś zdobyć medal wielkiej imprezy. Nie sądziłam, że stanie się to tak szybko – powiedziała na mecie. – Przesunęłam granicę bólu. To przez palące słońce. Nigdy wcześniej nie ścigałam się w takim upale (34 stopni – przyp. aut.). Nie wiedziałam jak zachowa się organizm. Na szczęście tylko na ostatniej rundzie złapały mnie skurcze.

20 –letnia zawodniczka dotychczas w wielkich imprezach miała pecha. Dwa razy startowała w mistrzostwach świata i dwa razy ich nie ukończyła. W 2013 roku przewróciła się na zakręcie, a rok później uczestniczyła w kraksie. Można rzec, że do trzech razy sztuka. Co prawda IE to nie mistrzostwa świata, ale od czegoś trzeba zacząć. A fachowcy twierdza, że sympatyczna Kasia nie powiedziała ostatniego słowa. Przekonują, że to Michał Kwiatkowski w spódnicy. Podkreślają, że jest niesamowicie pracowita i ma dobrze poukładane w głowie.

O tym, że jest w gazie przekonaliśmy się przed tygodniem, gdy wygrała prestiżowy wyścig Euskal Emakumeen Bira w Kraju Basków. To był największy sukces w karierze kolarki reprezentującej holenderską grupę Rabo Liv. Polka nie była faworytką hiszpańskiej imprezy, ale postarała się o wielką niespodziankę. Podczas pięciu dni ścigania w Hiszpanii Niewiadoma pokazała, że należy do najlepiej wspinających się zawodniczek w peletonie, a formalnym tego potwierdzeniem była wygrana w klasyfikacji górskiej całego wyścigu.

Niewiadoma w Kraju Basków startowała po raz pierwszy w karierze, ale w czołówce znalazła się już po prologu - krótkiej jeździe na czas. Specjalizująca się w jeździe po górach Niewiadoma wykręciła siódmy czas, a następnego dnia pewnie jechała w czteroosobowej grupce najsilniejszych zawodniczek, które walczyły o etapowe zwycięstwo. Polka linię mety minęła jako czwarta, ale wypracowana przewaga pozwoliła jej objąć prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Koszulki liderki nie oddała już do końca rywalizacji. Kłopoty miała tylko raz, na przedostatnim etapie, ale z pomocą zespołu zdołała zredukować przewagę wypracowaną przez uciekające zawodniczki.


- Marzenia się spełniają! Wygrałam! Pierwszy poważny wyścig. Wygrałam! Dalej w to nie mogę uwierzyć! Dziękuje mojej drużynie, która cały czas była przy mnie, wspierając na każdym kroku. Dziękuje rodzinie i chłopakowi, którzy zawsze we mnie wierzyli. To wszystko dzięki nim... A ja dalej nie mogę po prostu w to uwierzyć – napisała na FB.

- Strasznie chciałam wygrać jeden z etapów, niestety nie udało się! Wciąż brakuje mi szybkości, dzięki której mogłabym pokonać takie zawodniczki jak Emma… Ale nie tracę nadziei, wciąż sporo fajnych wyścigów przede mną – powiedziała po triumfie w Kraju Basków.

Najbliższe marzenie Kasi? – Chciałabym wygrać jeden z ostatnich górskich etapów z Giro Rosa – to jeden z najważniejszych wyścigów w moim kalendarzu – powiedziała.

Stefan Leśniowski
Zdjęcie Twitter
 

Komentarze







reklama