Mecz rozpoczął się od mocnego akcentu. W 11 minut widzieliśmy trzy gole, w tym dwa dla gospodarzy. Strzelecką kanonadę rozpoczął Martuszewski. Odpowiedź gospodarzy przyszła po 6 minutach. Dokładne zagranie Maciasia wzdłuż bramki do Lacha, który ze środka pola karnego trafił nieuchronnie do siatki gorliczan. Na Lacha bardzo liczą szaflarzanie, w końcu to czołowy strzelec w ostatnich sezonach w klasie A. Niespełna 120 sekund później kolejny raz w głównej roli wystąpił Maciaś, który tym razem przekształcił się w egzekutora. Wymiana piłki z Kamińskim i w sytuacji sam na sam nie dał szans obrony bramkarzowi. Potem strzelecki impet piłkarzy osłabł.
Emocje bramkowe rozpoczęły się równo z gwizdkiem sędziego rozpoczynającego drugą połowę. Znowu goście wykorzystali rozluźnienie w szeregach obronnych gospodarzy. Ba, w odstępie 10 minut wyszli na prowadzenie. Najpierw Martuszewski, a chwilę później Majcher skorzystali z prezentów bramkarza i obrońców gospodarzy. Strata goli odcięła prąd szaflarzanom. Otrząsnęli się dopiero po godzinie gry. W 70 minucie kibice mogli wznieść okrzyk radości. Maciaś miał sporo szczęścia w doprowadzeniu do wyrównania. Bardziej chciał dośrodkowywać niż strzelać, a jednak piłka po rykoszecie znalazła drogę do bramki. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się wynikiem nierozstrzygniętym Gołdyn dośrodkował z rzutu rożnego, a Rusnak głową skierował piłkę do bramki.
Po ostatnim gwizdku trener Stanisław Budzyk z ulgą odetchnął. – Mecz nerwów i błędów, ale z happy endem – powiedział. – Pokazaliśmy charakter. Grając do końca wytargaliśmy zwycięstwo. Musimy wyciągnąć wnioski z tego meczu, poprawić grę w tyłach. Za łatwo traciliśmy bramki.
LKS Szaflary – Glinik Gorlice 4:3 (2:1)
0:1 Martuszewski 3
1:1 Lach 9
1:2 Maciaś 11
2:2 Martuszewski 47
2:3 Majcher 56
3:3 Maciaś 70
4:3 Rusnak 89
Szaflary: Nykaza – Stanczak, Rusnak, Strama (60 Gałdyn), Bielański, Gogolak (80 Zubek), F. Kamiński, Jarząbek, Joniak, Lach, Maciaś.
Glinik: Harnat – Rąpała, Ogrodnik, Drąg, Rząca, Majcher, Laskoś, Serafin, Stępień, Czechowicz, Martuszewski.
Stefan Leśniowski