- Przeważaliśmy, a gole, które zdobyli oświęcimianie, były bardziej naszą zasługą niż ich – twierdził po pierwszym meczu trener Podhala, Paweł Gil. – Tak kończy się zabawa z krążkiem. Generalnie jestem zadowolony z postawy chłopaków. Widać postęp, piątki się zgrywają, wszystko lepiej funkcjonuje. Oby tak dalej.
Rewanż był trudniejszy dla górali. Unici stawiali zacięty opór przez 40 minut. Polegli dopiero w ostatniej części gry, bo też skład mieli mizerniutki, zaledwie dwie piątki.
- Bardzo cenne punkty wywalczone z finalistą ubiegłorocznych MP. Dzisiaj kolejny niezły mecz w naszym wykonaniu, choć nie ustrzegliśmy się prostych kiksów, po których podły wszystkie cztery gole dla Unii. Na plus zdecydowanie gra kombinacyjna, po której przeciwnik był zupełnie zdezorientowany, a my strzelaliśmy naprawdę ładne bramki. Do tego widać duże zaangażowanie i sportową złość, dzięki której zagraliśmy dobrze III tercję - podsumował Paweł Gil.
MMKS Podhale Nowy Targ – Unia Oświęcim 9:3 (3:1, 3:1, 3:1) i 6:4 (2:1, 2:2, 3:1)
Bramki dla MMKS: Jachimczyk 3, Panczakiewicz 3, Świstak, Szuba, Kuraś (I mecz); Świstak 3, Jachimczyk 2, Olchawski (II mecz).
MMKS Podhale: Łapszenkow – Habura, Katin, Siuty, Panczakiewicz, Świstak – Trzebunia, Huzior, Jachimczyk, Olchawski, Wolski – Truty, Szewczyk, Szuba, Kuraś, Kieta – Zamarlik, Brynkus. Trener Paweł Gil. W drugim meczu bronił Buczek, grał Pierzchała. Nie grali: Szewczyk i Zamarlik.
Stefan Leśniowski
Zdjęcia Andrzej Pabian