16.11.2015 | Czytano: 706

Spory potencjał

Dwa różne oblicza juniorów MMKS Podhale widzieli hokejowi kibice. W sobotę po koszmarnych błędach w defensywie musieli uznać wyższość sosnowiczan. Nazajutrz wzięli srogi rewanż.

W sobotę o wyniku meczu zadecydowała druga tercja. Podhale wyraźnie ją przespało. Co prawda po golu Huziora objęło prowadzenie, ale potem straciło pięć goli. W końcowej tercji, już na otarcie łez, górale drugi raz trafili rywala.

W rewanżu dominacja górali nie podlegała dyskusji. Wzmocnieni zostali w ofensywie trzema zawodnikami z akademickiej drużyny i rozstrzelali gospodarzy. O ogromnej przewadze górali może świadczyć statystyka strzałów. Oddali na bramkę Zagłębia 38 strzałów, podczas, gdy gospodarze zatrudniali Buczka 17 –krotnie.

- W pierwszym meczu zagraliśmy dwie dobre tercje, pierwszą i trzecią – komentuje trener Paweł Gil. – Niestety w drugiej odsłonie popełniliśmy koszmarne błędy w obronie, które kosztowały nas utratę goli i – jak się później okazało – także punktów. O wiele lepiej zaprezentowaliśmy się w rewanżu. Zagraliśmy poprawnie z tyłu, a fajnie funkcjonowała gra w ataku. Graliśmy kombinacyjnie, składnie i przemyślanie. Padły też ładne bramki. Napędzała się nasza gra z każdą minutą. Spory jest potencjał zespołu. Trzeba go skierować na właściwe tory i myślę, że na koniec sezonu będziemy się radować.

Zagłębie Sosnowiec – MMKS Podhale Nowy Targ 5:2 (0:0, 5:1, 0:1) i 3:10 (1:3, 1:3, 1:4)
Bramki dla Podhala; Huzior, Wolski (I mecz); Jachimczyk 2, Kieta, Brynkus, Panczakiewicz, Wolski, Olchawski, Trzebunia, Kuraś, Huzior (II mecz).
MMKS Podhale: Bizub – Trzebunia, Huzior, Wolski, Olchawski, Jachimczyk – Habura, Pierzchała, Kieta, Szuba, Brynkus, Truty, Franczyk, Kamiński, Faltyn, Kuraś. Trener Paweł Gil. W rewanżu bronił Buczek, ponadto zagrali: Svitac, Panczakiewicz i Siuty.

Stefan Leniowski

 

Komentarze







reklama