Huragan Waksmund – Olimpia Pisarzowa 1:0 (1:0)
1:0 Gacek 52.
Huragan: Byrnas – Potoczak ŻK, Wróbel ŻK, B. Handzel, Józefczak ŻK – P. Mozdyniewicz (73 J. Waksmundzki), M. Handzel, Cyrwus, Chorążak (90 J. Mroszczak) – Gacek ŻK (90 Szymon Waksmundzki), Ligęza (46 Szczepan Waksmundzki).
Olimpia: Baranowski – Górski, Szkaradek, Pustelnik (80 Bubula), Sejmej – Tumidaj (67 Wielek), Kociołej, Wańczyk, Sobonkiewicz ŻK – Nawalaniec ŻK, Zając.
W pierwszej połowie meczu z Olimpią Pisarzowa to goście mieli więcej z gry i dwukrotnie byli bliscy objęcia prowadzenia. W 10 min po rzucie wolnym groźnie główkował Górski, ale Byrnas instynktownie odbił piłkę. W 15 min z kolei Sobonkiewicz ograł B. Handzla, wbiegł w pole karne, ale minimalnie chybił. Jednak tuż przed przerwą to gospodarze mogli cieszyli się z prowadzenia. Chorążak z rzutu wolnego zacentrował w pole karne Olimpii, tam B. Handzel głową zgrał piłkę na piąty metr, dopadł do niej Józefczak, ale fatalnie spudłował. Początek drugiej połowy należał do Huraganu i w 52 min przyszły tego efekty. Potoczak posłał piłkę w pole karne Olimpii, tam minęło się z nią kilku jej zawodników, futbolówkę przejął Gacek i z 10 metrów przelobował Baranowskiego. Po chwili po centrze z rzutu rożnego Chorążaka, Cyrwus uderzając głową nie trafił z bliska w bramkę. W 66 min Gacek przebojem wdarł się lewą stroną w pole karne gości, odegrał na 8 metr do Szczepana Waksmundzkiego, ten uderzył jednak zbyt słabo i Baranowski zdołał odbić piłkę. W 68 min gospodarzy od utraty gola uratował kapitalną paradą Byrnas, który w sobie tylko wiadomy sposób obronił strzał z najbliższej odległości Pustelnika.
- Baliśmy się tego spotkania. Z różnych przyczyn zabrakło w naszym składzie czterech bardzo istotnych zawodników Bartka Wójciaka, Bartka Mroszczaka, Kuby Maciasza i Adama Mozdyniewicza. Ich brak był widoczny, ale musze pochwalić tych, którzy ich zastąpili. Nie było to łatwe spotkanie, ale na ten moment nie ważny jest styl, najważniejsze jest zwycięstwo – ocenił trener Huraganu Marcin Zubek.
Jarmuta Kolex Szczawnica – LKS Korzenna 2:1 (1:1)
1:0 Mrówka 43 karny,
1:1 Michalik 45,
2:1 J. Pietrzak 77 karny.
Sędziował: Marcin Tesarski z Nowego Targu.
Widzów 200.
Jarmuta: Bobak – Ojrzanowski ŻK, Mlak, Ł. Wiercioch ŻK, Kozielec, Jasiurkowski ŻK (87 Salamon), Mastslski (60 Kolasa), M. Pietrzak, Sulir (60 Ciesielka), J. Pietrzak, Mrówka.
Korzenna: Sejud – Koralik, Bajorek ŻK, Olchawski ŻK, J. Kantor, M. Kantor, Wielgus, Baczyński, Szambelan (75 Obrochta), Krasiński, Michalik ŻK.
W pierwszych dwu kwadransach spotkania piłkarze obu zespołów starali się zdobyć bramki strzałami z dystansu. Uderzenie Jasiurkowskiego z 16 metrów w pięknym stylu obronił Sejud równie udanie interweniował bramkarz gospodarzy Bobak po strzałach gości w 30 i 32 minucie. Szczególnie interwencja golkipera Jarmuty po uderzeniu z rzutu wolnego zasługuje na słowa pochwały. Zmierzającą w okienko bramki piłkę Bobak wyekspediował na róg. W 43 minucie za zagranie piki ręką w obrębie swojej szesnastki przez gracza Korzennej sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy, który na bramkę zamieniał Mrówka. Niezbyt długo cieszyli się gospodarze z prowadzenie bowiem w 45 minucie w niegroźnej sytuacji skiksował Ojrzanowski i na czystą pozycję wyszedł Michalik i tym razem pokonał Bobaka. Drugą połowę gospodarze rozpoczęli już z większym animuszem i często strzelali na bramkę gości. W 63 minucie strzał Jacka Pietrzaka Sejud sparował na poprzeczkę. Po Kolejnym uderzeniu Jasiurkowskiego tzw. „rogalem” piłka zatoczyła łuk i ostemplowała słupek. Gdy w 68 minucie strzał Jacka Pietrzaka też minimalnie przeszedł obok bramki wydawało się, że gospodarzy prześladuje w tym meczu pech. Było jednak inaczej. W 77 minucie szarżujący Mrówka został sfaulowany w polu karnym Korzennej i sędzia ponownie podyktował rzut karny dla gospodarzy. Tym razem J. Pietrzak pokonał byłego pierwszoligowca Artura Sejuda bramkarza i trenera Korzennej. Ostatni kwadrans gospodarze poświęcili na pilnowanie wyniku i to się im powiodło.
- O pierwszych 45 minutach tego meczu chcielibyśmy jak najszybciej zapomnieć. Graliśmy ospale bez należytej koncentracji po prostu źle. Nawet wygrywając nie potrafiliśmy dowieść jednobramkowego prowadzenie do przerwy. Po męskich rozmowach w szatni na drugą połowę wyszła odmieniona drużyna. Graliśmy dużo lepiej i często strzelaliśmy na bramkę rywali. Stał w niej stary wyga w tym fachu Artur Sejud i bronił świetnie, no ale udało mi się go pokonać z rzutu karnego. Mam nadzieję, że w następnych meczach będziemy grać normalnie na skalę naszych umiejętności i możliwości przez pełne 90 minut - powiedział po meczu grający trener Jarmuty Jacek Pietrzak.
LKS Kobylanka – Orkan Raba Wyżna 3:2 (1:0)
Trwa czarna seria Orkana Raba Wyżna. Podhalanie wczoraj przegrali czwarty mecz z rzędu tym razem na wyjeździe z LKS Kobylanką. Relacja tutaj http://www.sportowepodhale.pl/index.php?s=tekst&id=11624
Tekst Ryb
Zdjęcia Huragan – Olimpia: Krzysztof Garbacz
Zdjęcia Jarmuta - Korzenna: Karol Kordas