Watra Białka Tatrzańska – GKS Drwinia 3:0 (3:0)
1:0 Kalita 30,
2:0 Kalita 38,
3:0 Maciasz 40.
Sędziował: Krzysztof Budnik z Krakowa.
Widzów: 100.
Watra: Majerczyk – Bochnak, Gąsiorek, Maciasz, Kowalczyk – Petrus (89 Kostrzewa), Kołbon ZK, Kalita (82 Rabiański), Kosturko, Kuchta (69 Lichacz) – Misiura (89 Sulir).
Drwinia: Kolanowski – Cygan (87 Gawlik), Tomala, Piech (70 Duda), Kudelski ŻK – Śliwa (52 Rachwalski), Kaczmarczyk, Rynduch, K. Filipek, P. Filipek ŻK – Motak (65 Stawiarski).
O wygranej gospodarzy zadecydował świetny w ich wykonaniu ostatni kwadrans pierwszej połowy. Wtedy to białczanie w odstępie 10 minut trzy razy zmusili do kapitulacji bramkarza rywali. Dwukrotnie uczynił to niezawodny Mirosław Kalita. W pierwszym wypadku – w 30 min – wykorzystał precyzyjne dogranie z lewej strony od Marcina Kowalczyka i głową posłał piłkę do bramki, a za drugim razem – w 38 min – przejął świetne, kilkudziesięciometrowe podanie od Jakuba Maciasza i w sytuacji sam na sam z golkiperem Drwini nie dał mu szans. W 40 min swojego debiutanckiego gola w barwach Watry zdobył Maciasz, efektowną główką po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Tomasza Kołbona. W drugiej połowie gospodarze już nie forsowali tempa, kontrolując w pełni to co działo się na boisku. Najbliżej zdobycia gola w tej części gry był Grzegorz Misiura, ale po jego strzale piłka trafiła w słupek. Mecz zakończyła kapitalna interwencja Majerczyka, po strzale z najbliższej odległości Gawlika. - Mieliśmy swój plan na to spotkanie i skrupulatnie go realizowaliśmy. Widzieliśmy że Drwinia świetnie spisuje się w meczach wyjazdowych. Dlatego priorytetem było nie stracić gola. Cieszy skuteczność z pierwszej połowy – ocenił Kalita.
Glinik Gorlice – Lubań Maniowy 0:0
Lubań: Świerad – Młynarczyk (65 Kasica), Górecki, Czubiak, Migacz – Kołodziej, Kurnyta, M. Firek (70 Ziemianek), Karkula, Zagata (60 Noworolnik) – Basisty (80 Kopytko).
Pogrzebowy komentarz do poczynań swoich podopiecznych wygłosił trener Lubania Maniowy Łukasz Biernacki- Uczcijmy ten mecz minutą ciszy – powiedział tuż po zakończeniu spotkania, mocno rozgoryczony postawą swojej drużyny szkoleniowiec Lubania. W taki nastrój szkoleniowca wprawiła przede wszystkim nieskuteczność jaką w tym pojedynku zaprezentowali jego podopieczni, marnując niezliczoną ilość wybornych do zdobycia gola sytuacji. Uczucie niedosytu potęguje też fakt, że blisko pół godziny maniowianie grali z przewagą dwóch zawodników. - Nic nas nie tłumaczy. Taka nieskuteczność nie przystoi drużynie na tym poziomie – dodał Biernacki. Fatalnie udział w meczu skończył się dla Mateusza Młynarczyka, który w 65 min nabawił się groźnie wyglądającego urazu kolana.
Tekst Ryb