24.09.2013 | Czytano: 2776

Strzelają ślepakami

„Szarotki” drugie spotkanie przegrały do „kółka”. Stwarzają sobie sytuacje, ale nie potrafią ich wykorzystać. Ich karabiny naładowane są ślepą amunicją.

Marek Ziętara zaskoczył desygnując między słupki Bartłomieja Niesłuchowskiego. Dał odpocząć Tomkowi Rajskiemu, który w dwóch poprzednich spotkaniach był mocno eksploatowany. Rywale oddali na jego bramkę aż 118 strzałów. To po dwóch kolejkach był swoisty rekord. Zmianie uległy też formacje. Na środek za Daniela Kapicę (kontuzja ręki) wskoczył Patryk Wronka jego formacja była nominalnie pierwsza. Zabrakło w defensywie najbardziej doświadczonego gracza w nowotarskim zespole Sebastiana Łabuza (przed meczem rozwaliła mu się łyżwa). 

„Szarotki” w pierwszych 20 minutach dzielnie odpierały – powiedzmy szczerze – niemrawe ataki gospodarzy. Odnosiło się wrażenie, że tyszanie chcą jak najmniejszym nakładem sił rozstrzygnąć mecz. Niemniej rzucała się w oczy większa dojrzałość miejscowego teamu, górował też techniką i siłą fizyczną. Podhale broniło się i czyhało na kontry. Czeski bramkarz między słupkami GKS-u nie był jednak zbytnio zapracowany. Tylko dwa razy w tej fazie meczu interweniował. Nie były jednak na tyle groźne strzały, by sprawiły mu kłopot. W 17 minucie Gaczoł pozwolił Rzeszutko na dobitkę strzału Duraka i gospodarze schodzili na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem.

W 26 minucie górale mieli najlepszą sytuację na wyrównanie. Pod bramką tyską się zakotłowało. Tyszanie podkręcili tempo akcji, ale goście nie ustępowali. Śmielej wyprowadzali swoje ataki – dwójką lub trójką zawodników - ale brakowało w tych akcjach ognia. Podhalanie wytrzymali 41- sekundowy okres w podwójnym osłabieniu, ale stracili gola, po strzale Duraka z niebieskiej linii, gdy grali w czwórkę. Chwilę później kolejne gapiostwo we własnej tercji i stary wyga Bagiński nie zmarnował okazji, by wpisać się na listę strzelców. Spiker informując o strzelcach goli pomylił siedzibę klubu, oznajmił Katowice, co niesamowicie wzburzyło kibiców. Nowy spiker się nie popisał. Zastąpił on Michała Grodzkiego, który funkcje spikera sprawował od 1995 roku, do meczu z KTH.

Zaraz po rozpoczęciu ostatniej odsłony goście przeprowadzili dwójkową akcję, strzał Wronki z trudem obroniła ostatnia instancja miejscowych. Nie dasz, dostaniesz. Bagiński skarcił górali za brak zwrotności obrońcy. W 46 minucie Ziętara nie trafił z 2 metrów do pustej bramki! Nie mieli za to litości dla byłych kolegów - Kacper Guzik i Milan Baranyk, którzy ustalili wynik spotkania.

- Traciliśmy gole po sytuacjach, po których gole nie powinny wpaść – przekonuje Piotr Kmiecik. – Sami za to nie potrafiliśmy wykorzystać swoich okazji. Dlaczego? Sam próbuję sobie odpowiedzieć na to pytanie. Na obecny moment jesteśmy słabsi w takich sytuacjach, nie potrafimy postawić kropki nad „i”. Do połowy dzielnie się trzymaliśmy, potem posypały się kary i trochę opadliśmy z sił, tym bardziej, iż wystąpiliśmy w okrojonym składzie.

- Nie musieliśmy tak wysoko przegrać – twierdzi kapitan Kasper Bryniczka. – Straciliśmy głupie bramki, wybroniliśmy podwójną przewagę, ale daliśmy sobie wbić gola w czwórkę. Myśmy też mieli swoje okazje, ale skuteczność szwankuje. Musimy ją poprawić, podobnie jak grę w przewadze. Super Bartek zabronił.

Czy wiecie, że…
* 668 dni upłynęło od ostatniej wygranej „szarotek” w tyskiej hali. Wtedy górale ograli miejscowych dopiero po dogrywce 6:5.
* Była to 38 porażka Podhalan w sezonie zasadniczym na tyskim lodzie i szósta bez zdobyczy bramkowej oraz trzecia 0:6.
* Najbardziej utytułowanym hokeistą na lodzie był Adrian Parzyszek. Ma w swoim dorobku osiem mistrzowskich tytułów. To dla niego 23 sezon w tej klasie rozgrywkowej. Zajmuje czwarte miejsce pod względem ilości występów w ekstraklasie (861). Wyprzedzają go zawodnicy, którzy już zawiesili łyżwy na kołku. Wychowanek janowskiego Naprzodu również na czwartym miejscu wszech czasów plasuje się pod względem asyst.
* Dla Milana Baranyka to dziesiąty sezon w polskiej lidze. Przez siedem sezonów reprezentował barwy Podhala, zdobył z tym klubem dwie mistrzowskie korony. Zaliczył pierwsze trafienie w tym sezonie.
* W tyskich barwach zadebiutował wychowanek Podhala, Maciej Sulka (w pierwszych dwóch meczach nie grał). On również ma dwa mistrzowskie berła.
* Drugim graczem z nowotarskiej fabryki był Kacper Guzik, który przed sezonem próbował się załapać do KHL, zespołu z Doniecka, gdzie menadżerem jest były gracz „szarotek”, Siergiej Witer. Kacper zdobył jedną z bramek i była to trzecia bramka dla tyskich barw, w ubiegłym sezonie odnotowano mu dwa trafienia.
* Plama aktualnego spikera skłoniła nas do przypomnienia sylwetki wieloletniego spikera Michała Grodzkiego. To była znana postać w tyskiej arenie. Były golkiper, który swoją karierę zaczynał w Baildonie Katowice w sezonie 1971/72. Tyskiej bramki strzegł w ekstraklasie od 1976/77 przez 8 sezonów! W 265 spotkaniach stał między słupkami obu klubów w najwyższej lidze, puścił 971 goli, zaliczył 6 shutoutów.

GKS Tychy – MMKS Podhale Nowy Targ 6:0 (1:0, 2:0, 3:0)
1:0 Rzeszutko (Durak) 16:20
2:0 Durak (Mojžiš, Witecki) 35:28 w przewadze
3:0 Bagiński ( Vitek, Sulka) 37:41
4:0 Bagiński (Woźnica) 43:18
5:0 Guzik () 52:51
6:0 Baranyk (Vitek, Bagiński) 57:40

Sędziowali: Wolas – Adamoszek, Surma.
Kary: 2 - 6 min.
Widzów 1000.

GKLS Tychy: Žigardy – Kotlorz, Havlik, Woźnica, Bagiński, Vitek – Mojžiš, Gwiżdż, Guzik, R. Galant, Witecki – Durak, Sulka, Baranyk, Parzyszek, Rzeszutko – Wanacki, Sowa, Piorun, Chromicz. Trener Jiři Šejba.
Podhale: Niesłuchowski – Landowski, K. Kapica, P. Kmiecik, Wronka, Ziętara – Wojdyła, Mrugała, Zarotyński, Bryniczka, M. Michalski – Tomasik, Gaczoł, Szumal, Olchawski, Wielkiewicz –M. Kmiecik, P. Michalski, Stypuła. Trener Marek Ziętara.

W pozostałych meczach
Ciarko Sanok – Cracovia 4:3 k (1:1, 2:1, 0:1; 0:0)
JKH GKS Jastrzębie – Unia Oświęcim 5:2 (2:0, 1:2, 2:0)
Polonia Bytom – 1928 KTH Krynica 4:9 (2:5, 1:2, 1:2)

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama